W Rosji ma wkrótce ruszyć nowa fala mobilizacji. Ale nowa próba rekrutacji „mięsa armatniego” w szeregi rosyjskich sił zbrojnych doprowadzi do masowych zamieszek, uważa rosyjski zbrodniarz wojenny, pułkownik FSB Igor Girkin (Striełkow).
Jak mówi w wywiadzie dla jednego z portali propagandowych, dotychczas powołani w ramach mobilizacji, szlifują swoje umiejętności w drastycznym tempie na frontach ukraińskich.
Striełkow zauważył, że pierwsza fala mobilizacji pokazała całkowitą niezdolność armii FR do zapewnienia normalnego zaopatrzenia i szkolenia rekrutów. Jego zdaniem, nowa fala będzie jeszcze gorsza. Ale i tak do niej dojdzie, bo straty rosyjskich sił zbrojnych na Ukrainie są kolosalne.
„Teraz wpędzić jeszcze kilka tysięcy ludzi w te same warunki, w które wpędzono ludzi wcześniej, to jest obarczone poważnymi zamieszkami, a nawet rebeliami. A efekt (mobilizacji) będzie znacznie słabszy niż wtedy, gdy zmobilizowano te 300 tysięcy. Po prostu dlatego, że nie będzie czym wyposażyć i uzbroić tych 500 tysięcy. Resort obrony nie ma takich środków, żeby jeszcze pół miliona ludzi wprowadzić do służby, żeby ich przynajmniej ubrać i nakarmić. Problemy z łącznością, z transportem, z wszelkiego rodzaju uzbrojeniem i zaopatrzeniem są już normą. W tej sytuacji przeprowadzenie normalnej mobilizacji jest oczywiście niemożliwe. Obecne Ministerstwo Obrony jest w stanie tylko gwałtownie pogorszyć sytuację przy kolejnej mobilizacji” – powiedział Striełkow.
Przewiduje się, że nowa fala mobilizacji może ruszyć już pod koniec lutego lub na początku marca. Nie wyklucza się, że zostanie ona ogłoszona w rocznicę wybuchu wojny.
oprac. ba
1 komentarz
r2d2
19 lutego 2023 o 11:06To straszne, Igor Girkin ujawnia tajemnice Rosji o której wszyscy doskonale wiedzą ale boją się powiedzieć. To samo działo się z ZSRR, za mówienie prawdy ludzie trafiali do obozów albo od razu przed pluton.
A może Girkin realizuje plan awaryjny Kremla?