„Postawili sobie cel pełne zniszczenia Osetyjczyków” – pod takim zarzutem Rosja chce ścigać już nie tylko byłego prezydenta Gruzji, ale i jego współpracowników: ministra obrony Dawida Kezeraszwili oraz szef MSW Wano Merabiszwili.
Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej zarzuca, że Saakaszwili, Kezeraszwili i Merabiszwili „postawili sobie za cel pełne zniszczenie Osetyjczyków z Osetii Południowej”.
Moskwa nie może wybaczyć Saakaszilemu również jego aktywności w sprawie Ukrainy. Komentując obecność na wschodfzie kraju rosyjskich agentów GRU i żołnierzy rosyjskich oddziałów specjalnych – tych samych, którzy brali udział w operacji specjalnej w Gruzji w 2008 roku, a których celem miało być zdobycie centrum Tbilisi – Saakaszwili niejednokrotnie podkreślał, że gdyby Gruzini nie podjęli działań i nie stanęli do walki, dzisiaj nie mieliby już państwa. Wskazywał przy tym na przykład trzykrotnie większego od Abchazji Krymu, który Rosja „wzięła sobe praktycznie bez oporu” i większego od całej Gruzji ukraińskiego terytorium, jakie stanowią Donbas, Krym i Ługańsk .
Według Saakaszwilego, rosyjakie działania na Ukrainie, dobitnie pokazały słuszność gruzińskiej polityki w 2008 roku. „Nie byłoby już Gruzji, gdybyśmy wtedy nie oddali ani jednego strzału. (…) Uratowaliśmy ojczyznę, gruzińską państwowość i narodową jedność” – podkreślał Saakaszwili.
Upokorzeniem dla Kremla, który takich rzeczy w niepamięć nie puszcza, musiały też być zapowiedzi, że w roli pośrednika między Moskwą a Kijowem może wystąpić właśnie były prezydent Gruzxji. O tym, że miałby on doradzać zwycięzcy ukraińskich wyborów Petro Poroszence, mówił niedawno Witalij Kliczko.
Kresy24.pl
Dodaj komentarz