Nad obwodem czelabińskim, w Tiumeniu oraz kilku innych miastach Rosji i Kazachstanu pojawił się duży niezidentyfikowany obiekt, który eksplodował. Blaski na niebie, którym towarzyszyło spadanie jego fragmentów na ziemię, spowodowały panikę mieszkańców. Zniszczeniu od fali uderzeniowej uległo kilkaset, jak dotychczas podano, budynków, w tym przemysłowe. Rannych zostało conajmniej kilkaset osób.
Na niecodzienne zjawisko natychmiast zareagował rosyjski premier Dmitrij Miedwiedie: „Jest to być może kolejny symbol naszego forum. (…) To wydarzenie jest dowodem na to, że na niebezpieczeństwo narażone są nie tylko gospodarki, lecz cała planeta” – oświadczył Miedwiediew na Forum Ekonomicznym odbywającym się w Krasnojarsku.
Z kolei lider Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji Władimir Żyrinowski jest przekonany, że na Ural nie spadły żadne odłamki meteorytu, tylko Amerykanie testowali broń.
„Kerry próbował uprzedzić o tym w poniedziałek, szukał Ławrowa, który był w podróży. Chciał ostrzec, że dojdzie do takiej prowokacji, która może dotknąć Rosję” – powiedział dziennikarzom Żyrinowski.
Warto przypomnieć, że sekretarz stanu USA John Kerry próbował przez dwa dni bezskutecznie połączyć się telefonicznie z podróżującym po Afryce szefem MSZ FR Siergiejem Ławrowem, aby omówić z nim sytuację po próbie jądrowej dokonanej przez Koreę Północną. Informowała o tym 13 lutego rzeczniczka Departamentu Stanu USA Victoria Nuland. Analogiczny problem z łącznością między resortami spraw zagranicznych obu państw wystąpił w lutym ub.r., kiedy w przeddzień posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie Syrii z ministrem Ławrowem próbowała bezskutecznie połączyć się ówczesna sekretarz stanu Hillary Clinton. Amerykanie przyjęli wówczas za dobrą monetę tłumaczenie strony rosyjskiej, że powodem tego był pobyt Ławrowa w odległej Australii.
„Ani Rosja, ani Stany Zjednoczone nie są zdolne do ochrony Ziemi przed zagrożeniami z kosmosu”. Takie oświadczenie złożył wicepremier Dmitrij Rogozin. Według wiceszefa rosyjskiego rządu ani Rosja, ani Stany Zjednoczone nie dysponują odpowiednimi systemami ostrzegania przed tego typu zagrożeniami. Nie są także w stanie zniszczyć kosmicznych gości. Dmitrij Rogozin zwrócił się z apelem do Amerykanów, aby wspólnie z Rosją stworzyć taki system.
Większość rosyjskich mediów relacjonuje, że w trzech regionach Rosji i Kazachstanu pojawiły się w piątek rano spadające meteoryty. Według danych regionalnych Ministerstw Sytuacji Nadzwyczajnych, nie odnotowano żadnych pożarów.
Służby specjalne ostrzegają, że na teren Rosji mogą spaść kolejne odłamki „meteorytów”. Zamknięto szkoły i przedszkola. Kolportowane są apele o pozostanie w domach.
Kresy24.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!