Przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un odmówił przyjazdu na defiladę z okazji Dnia Zwycięstwa w Moskwie 9 maja – poinformował rzecznik Władimira Putina Dmitrij Pieskow, cytowany przez Interfax.
„Przywódca Korei Północnej podjął decyzję, że pozostanie w Phenianie. Nie może uczestniczyć w obchodach i taką decyzję przekazano nam kanałami dyplomatycznymi. Jest to związane ze sprawami wewnątrzkoreańskimi” – oświadczył rzecznik rosyjskiego prezydenta.
W ten sposób przywódca Korei Północnej przyłączył się więc do szeregu liderów państw na całym świecie, którzy odmówili wystąpienia 9 maja w jednym szeregu z Władimirem Putinem na Placu Czerwonym.
Kto zatem w ogóle pojedzie do Moskwy, a kto zbojkotuje rosyjskie obchody? Zobacz w artykule Węgry przyłączyły się do bojkotu Dnia Zwycięstwa w Moskwie. Nikt od nich nie pojedzie
Czytaj także: Prowadził ślepy kulawego: Korea Północna będzie dostarczać żywność Rosji!
Kresy24.pl
6 komentarzy
eses
30 kwietnia 2015 o 17:22Putin zorientował się że koło koreańca nikt nie chce usiąść (nawet kazachy czy czeczeńcy) to ustalili że koreaniec podziękuje – myślę że za moment będą chętni na defilade w Moskwie
macko
30 kwietnia 2015 o 18:08A ja myślę, że jednak nie z powodu Kima nie chcą przyjechać.
ojojoj
30 kwietnia 2015 o 18:02Żeby tylko Kim Dzong Un się nie zemścił i nie puścił atomówki na Rosję…
Fizylier
30 kwietnia 2015 o 21:38Czekistowski bandyta Putler, sam będzie podziwiał swoje śmiercionośne zabawki na Placu Czerwonym. I dobrze ! Takich zbirów powinno się całkowicie izolować, a nie prowadzić jakiekolwiek rozmowy. Bandyta nie jest człowiekiem honoru, więc żadne umowy i tak dla niego nie są istotne. Z bandytą się nie rozmawia. Bandytę się usuwa.
Baltazar
30 kwietnia 2015 o 21:39Sory, ale na imprezę do bandyty też bym nie pojechał.
joomla
30 kwietnia 2015 o 22:00To nie tak. Ten ludobójczy watażka ma mentalność czekisty. Władza, którą sprawuje wymaga solidnej dozy paranoi. Dlatego na każdym kroku ogląda się za siebie, a do Moskwy jest kawał drogi, z której można przecież już nie wrócić. To niepotrzebne ryzyko. Jest w tym zapewne i jakaś część prawdy, bo wielu cieszyłoby się gdyby „go już nie było”.