Redakcja portalu Kresy24.pl we współpracy z Wydawnictwem Replika zaprasza do udziału w konkursie, poświęconym drugiemu tomowi zbioru autorstwa Marka A. Koprowskiego „Mord na Wołyniu. Zbrodnie ukraińskie w świetle relacji i dokumentów Tom 2”.
Niniejsza książka opowiada o ostojach polskości podczas rzezi wołyńskiej ‒ największych ośrodkach samoobrony. Tworzone ad hoc stały się azylem dla Polaków starających się uchronić przed wyrżnięciem. Ukraińscy nacjonaliści skazali ich bowiem na eksterminację. Na dowód autor przytacza opisy ukraińskich zbrodni, które rozszalały się na Wołyniu i które zmusiły Polaków do utworzenia samoobrony w miastach.
Nie wszyscy zdołali się w nich schronić. Ci, którym się to udało, stali się świadkami zwyrodniałych mordów. Ukraińcy nie chcieli pozostawiać świadków, dlatego też z zaciekłością atakowali miasta. Nie zrezygnowali nawet wówczas, gdy ziemia drżała już od wystrzałów armat, zwiastując nadejście Sowietów.
Książka omawia działalność samoobrony w Pańskiej Dolinie, zorganizowanej przez działaczy ruchu ludowego, która odpierała ataki sił ukraińskich aż do nadejścia Sowietów. Nie miał tego szczęścia Mizocz. Jego mieszkańcy, po zaciekłej obronie, musieli pod eskortą wycofać się do Dubna.
Ataki odparła samoobrona w Dederkałach i Ostrogu. Obroniła się pobliska Witoldówka. Nie dali się wyrżnąć mieszkańcy Rybcza. Banderowcy, nie chcąc podejmować walki z dobrze uzbrojoną załogą, udali się do Wiśniowca, gdzie w klasztorze Karmelitów wyrżnęli kilkuset Polaków.
Częściowo wypełniła zadanie samoobrona w Hucie Stepańskiej. Poniosła ciężkie straty i z braku amunicji musiała – wraz z ochranianą ludnością – wycofać się. Duży sukces, porównywalny ze Zbarażem, osiągnęła samoobrona polska w rejonie Zasłucza.
Na północno-wschodnim Wołyniu sytuacja była jeszcze bardziej skomplikowana. Tutaj Polacy, broniąc się przed Ukraińcami, musieli balansować między Niemcami a silnymi zgrupowaniami partyzantki sowieckiej. Ich dowódcy nie ukrywali, że traktują Wołyń jako część Związku Radzieckiego. Jakikolwiek sojusz i współpraca mogły mieć tylko charakter czasowy i taktyczny.
Autor poświęca tej sprawie dużo uwagi, cytując sowieckie dokumenty, szyfrówki i rozkazy. Podobnie jak w pierwszym tomie, przywołuje unikatowe dokumenty ukraińskie oraz relacje, wspomnienia i pamiętniki świadków, którzy na własne oczy widzieli tamte wydarzenia.
Po kliknięciu w nazwę portalu jest możliwe zapoznanie z recenzję książki na portalu Kresy24.pl
Pytanie konkursowe dla „Mord na Wołyniu. Zbrodnie ukraińskie w świetle relacji i dokumentów Tom 2”:
Co było efektem zniszczenia Huty Stepańskiej, poza ewakuacją Polaków?
Prosimy o oryginalne odpowiedzi zawierające pełne zdania i aby nie stanowiły przeklejonego e-maila kolegi/koleżanki lub informacji z Wikipedii!!!
Na odpowiedzi oczekujemy pod e-mailem: ko*****@kr*****.pl do 24 października 2018 r. (z tytułem książki: Mord na Wołyniu). Prosimy o zamieszczanie adresu korespondencyjnego z odpowiedziami. Przypominamy że nagrodami w konkursie są trzy egzemplarze książki.
Wszystkie e-maile po zakończeniu konkursu zostaną usunięte z dysku komputera organizatora.
Po kliknięciu w nazwę znajdą państwo historyczne nowości książkowe Wydawnictwa Replika.
Wyniki konkursu zostaną opublikowane w komentarzu poniżej.
Link do regulaminu konkursów:
https://kresy24.pl/wp-content/uploads/2018/08/Regulamin-konkursow-dla-czytelnikow-na-portalu-Kresy24.docx
16 komentarzy
Paweł Bohdanowicz
21 października 2018 o 12:12Tu jest dobry kawałek na konkurs:
Nasza rodzina mieszkała na chutorze Samocisze, który należał do wsi Steżarzyce: ojciec Łukasz Prystupa urodził się w 1903 r., Matka Anna i nas sześciu braci. Gdy polskie oddziały zbliżały się do chutoru, ludzie uciekali do lasu. Miało to miejsce 20 lipca 1943 roku. Wieczorem podjechało do naszego domu kilka wozów z bazy policyjnej w Steżarzycach. Tato leżał wtedy ciężko chory, nie wstawał z łóżka, a my byliśmy jeszcze mali, więc nasza rodzina nie uciekła. Ja pasłem wtedy niedaleko krowę i byczka. Usłyszawszy strzały w pobliżu domu, schowałem się w rowie. Po chwili wyglądnąłem i zobaczyłem Polaka z widłami. Upadłem na dno rowu, rękami zakryłem głowę i leżąc, czekałem na cios widłami. Ale Polak mnie nie zauważył, zawrócił i pognał przed sobą krowę z bykiem. Siedmioletni Lonia uciekał w pole pomiędzy snopkami żyta. Strzelali do niego, ale udało mu się ukryć w polu z makiem. Sześcioletni Gienek ukrywał się w polu ziemniaków. Kiedy bandyci odeszli, wszyscy troje podeszliśmy do domu. Widziałem, że ściana nad oknem jest pokryta krwią, zakrwawiona była również ścieżka prowadząca do piwnicy. W niej znaleźliśmy martwych rodziców i trzech braci. Lonia i Gienek opowiedzieli, co zdążyli zobaczyć.
Polacy podeszli do domu, wyciągali chorego tatusia na podwórko, przyparli go do ściany i bili kolbami po głowie, klatce piersiowej, brzuchu, maltretowali już leżącego. Mamę z sześciomiesięcznym Iwanem na rękach postawili przy ścianie obok konającego taty i wystrzelili jej w głowę. Iwanko, uderzając o ziemię zapłakał, jego też zastrzelili. 12-letniemu bratu Fiodorowi roztrzaskali głowę obuchem siekiery. Witek miał 2,5 roku. Jego ostrzem siekiery rozrąbali od ramion do klatki piersiowej… Z domu i stodoły zabrali cały nasz majątek. W sąsiedztwie zamordowali jeszcze trzy kobiety. Wokół nie było żadnych mieszkańców. Nie było już czego szukać, poszliśmy więc do ciotki Marii – siostry matki. Wyszła za mąż za Polaka Drzygałę z chutoru Nipczyki, a wtedy mieszkała w Stężarzycach, niedaleko szkoły, w której stacjonowała polska policja.
observer48
22 października 2018 o 03:23@Paweł Bohdanowicz
A nie stało się to w dziewięć dni po Krwawej Niedzieli w ramach polskiej akcji odwetowej? Warto przeczytać i porównać daty. https://www.newsweek.pl/polska/wolyn-ostatni-swiadek-rzezi-wolynskiej-co-sie-wtedy-wydarzylo/q2j0v8y
Paweł Bohdanowicz
22 października 2018 o 09:49@observer48
Oczywiście, że stało się to po „krwawej niedzieli”. Tylko, że „krwawa niedziela” na tym terenie przebiegała w ten sposób, że wszedł do miejscowości oddział likwidacyjny, zabrał kilku mężczyzn (dosłownie KILKU) zaangażowanych we współpracę z wrogiem i zlikwidował ich. Kobiet ani dzieci nie ruszyli. Chałup nie palili. Taka była różnica między banderowcami a naszymi zuchami.
Krwawa niedziela stała się natomiast po wielu miesiącach bezkarnych działań naszych kolaborantów. Na terenie „krwawej niedzieli” Polacy byli od marca do lipca traktowani, jak wszyscy obywatele. Przyjmowano ich nawet do UPA.
observer48
22 października 2018 o 10:14@Paweł Bohdanowicz
Nie popieram ślepego odwetu, ale rozumiem mścicieli. Ludobójstwo wołyńskie i bezprecedensowe okrucieństwo banderowskich degeneratów podczas tego festiwalu zdziczenia ukraińskich zwyrodnialców mogły wyzwolić w Polakach takie reakcje.
„Krwawa niedziela stała się natomiast po wielu miesiącach bezkarnych działań naszych kolaborantów. Na terenie „krwawej niedzieli” Polacy byli od marca do lipca traktowani, jak wszyscy obywatele. Przyjmowano ich nawet do UPA.” Mordy Ukraińców na Polakach, choć nie tak powszechne jak w 1943-1944, zaczęły się już we wrześniu 1939 r., a co do przyjmowania Polaków do UPA, to proszę mnie nie rozśmieszać! OUN/UPA-B, czyli frakcja Bandery, nigdy nie liczyła więcej, niż 10 tysięcy rezunów, nawet po przyłączeniu się do niej ponad czterech tysięcy umundurowanych i uzbrojonych dezerterów z SS Galizien.
Paweł Bohdanowicz
22 października 2018 o 13:38@observer48
Przepraszam, że tak wprost… ale Pan ani moich słów nie rozumie, ani sam nie wie, o czym pisze.
observer48
22 października 2018 o 20:40@Paweł Bohdanowicz
Jakieś konkretne argumenty udokumentowane materiałami ze źródeł powszechnie uważanych za wiarygodne? Ukraińskie archiwa są wciąż niedostępne dla polskich historyków, a ekshumacje szczątków ofiar ludobójstwa wołyńskiego i zachodnioukraińskiego są od ponad ćwierćwiecza blokowane przez stronę ukraińską. Dopóki pseudohistoryk Wołodymyr Wiatrowycz stoi na czele ukraińskiego IPN, rzeczowego i uczciwego historycznego dialogu polsko-ukraińskiego nie będzie, nie wspominając już o pojednaniu.
Paweł Bohdanowicz
23 października 2018 o 19:51@observer48
Właśnie ukraińskie archiwa są bardziej dostępne od polskich. Może przyłączy się Pan do apelu, jeżeli rzeczywiście zależy Panu na prawdzie. Samo postępowanie naszego IPN mocno śmierdzi i właściwie jest wystarczającym dowodem ogromnych fałszerstw:
https://www.facebook.com/notes/dobrodziej/polsko-ukrai%C5%84ski-sp%C3%B3r-o-histori%C4%99-nasz-apel-o-jawno%C5%9B%C4%87-apel-o-uczciwo%C5%9B%C4%87/2214968995450629/
observer24
23 października 2018 o 11:50Archiwa są otwarte, ale w polskich historyków nie ma interesu. Pan może sam pojechać do Kijowa i sprawdzić czy archiwy są otwarte i kiedy po raz ostatni tam byli polacy dla sprawdzenia dokumentow odnosnie Wołyni. Może okazać się, że polscy naukowcy nie przyjeżdżają.
observer48
23 października 2018 o 16:06@observer24
Archiwa lwowskie, łuckie i inne na Zachodniej Ukrainie nie są w pełni dostępne podobnie, jak są niedostępne dla polskich archeologów z IPN nieoznaczone masowe mogiły ofiar wołyńskiego i zachodnioukraińskiego ludobójstwa głównie Polaków w latach 1943-1945. Wiele dokumentów wciąż obejmują klauzule tajności.
Paweł Bohdanowicz
23 października 2018 o 19:59@observer48
Jeszcze raz powtarzam. Niech Pan spróbuje poprzeć tę sprawę, jeżeli jest Pan uczciwym człowiekiem. Nasze zuchy z IPN to prawdziwi Strażnicy Prawdy – pilnują, żeby prawda nie wyszła na jaw.
https://www.facebook.com/notes/dobrodziej/polsko-ukrai%C5%84ski-sp%C3%B3r-o-histori%C4%99-nasz-apel-o-jawno%C5%9B%C4%87-apel-o-uczciwo%C5%9B%C4%87/2214968995450629/
To jest wystarczającym dowodem. Dlaczego IPN nagle zamiótł sprawę „Chochłowskiego Archiwum UPA” pod dywan?? Nagłośniono ją w ROSYJSKICH i POLSKICH mediach, a potem nagle nabrano wody w usta.
http://files.dobrodziej.webnode.com.ua/200000656-68f8869f14/gnomek.pdf
observer48
23 października 2018 o 22:52@Paweł Bohdanowicz
Przejrzałem portal organizacji „Dobrodziej” i wątpię w wiarygodność tej grupy. Uzasadnienie anonimowości autorów blogów i innych publikacji jest bełkotliwe i nieprzekonywujące. Wielu mieszkających w Polsce i na Ukrainie autorów o wiele bardziej kontrowersyjnych opinii występuje pod własnymi nazwiskami. Jest to marginalna grupa o niemożliwych do zweryfikowania kwalifikacjach i wiarygodności, więc nie skorzystam z zaproszenia.
Jedynym wiarygodnym rozwiązaniem polsko-ukraińskiego sporu o ludobójstwo wołyńskie i wschodniogalicyjskie będzie powołanie międzyrządowego zespołu wiarygodnych historyków z obu państw tak, jak to miało miejsce w przypadku polsko-roSSyjskiego sporu o rzekomo masowe polskie mordy na bolszwickich jeńcach wojennych wziętych do polskiej niewoli podczas wojny polsko-bolszewickiej z lat 1919-1921, gdy po polskiej stronie profesorowie Karpus i Rezmer, a po roSSyjskiej Matwiejew ustalili w sposób najbardziej wiarygodny z możliwych los bolszewickich jeńców w polskiej niewoli i opublikowali wyniki ich badań w językach polskim i roSSyjskim w roku 2004.
Paweł Bohdanowicz
24 października 2018 o 09:51@observer48
Przecież najważniejszy tekst jest podpisany imieniem i nazwiskiem. Pan sam natomiast nie podpisuje się imieniem i nazwiskiem. Proszę nie udawać idioty. Takie udawanie naprawdę nie jest Panu potrzebne.
Jarema
25 października 2018 o 09:58Obserwer48 Portal dobrodziej to skandaliczny przykład gloryfikowania ukraińskiego, zbrodniczego nazizmu UPA, który skutkował stertami niewinnych trupów! Próba dialogi z osobami z tego portalu w mojej ocenie do niczego nie prowadzi. Będą przysłowiowo „odwracać kota ogonem”. Proste ekshumacje o dziwo zakazane przez współczesnego bezkrytycznego wielbiciela ukraińskiego, zbrodniczego nazizmu z UPA Wiatrowycza, wyjaśniałaby sprawy – liczby pomordowanych Polaków i ukraińskich ofiar. Z jakichś powodów lepiej opowiadać o złych Polakach i dzielnych herojach z UPA, a także zapominać o ich współpracy z nazistami niemieckimi, od których uczyli się morderczych ideologii i praktyk. Dialog z takimi czcicielami nazizmu UPA nie ma sensu. Równie dobrze można dialogować z Rosją, która będzie przekonywać, że pakt Ribbentrop-Mołotow był podyktowany tylko chęcią zajęcia lepszej pozycji przed wojną z Niemcami i odebrania „swoich”ziem zabranych przez Polskę w 1920 r.. Zbrodnia katyńska, wywózki, mordy, prześladowania i pomoc w pokonaniu Polski przez Niemcy to szczegół, o którym nie warto wspominać zdaniem Rosjan. Osobiście dziwię się, że strona dobrodziej i jej autorzy nie mają zarzutów prokuratorskich za propagowanie zbrodniczego nazizmu ukraińskiego. Myślę, że wynika to ze złożonej sytuacji geopolitycznej, którą należy brać pod uwagę. Ukraina jest jednak przeciwko Rosji naszemu głównemu zagrożeniu. Nie zmienia to faktu, że ze zwolennikami ukraińskiego, zbrodniczego nazizmu UPA trzeba sprawę stawiać jasno.
observer24
25 października 2018 o 11:081. Dlaczego o ekshumacjach powstało pytanie tylko po 2014 roku? Gdzie byli Polacy do 2014 roku?
2. Ekshumacje są zsakazane przez agresywną politykę i chamstwo Polski odnośnie Ukrainy.
3. Kiedy Polska poprosi o przebaczenie za wojnę 1918 roku, za pacyfikacje, niszczenia cerkwi z celem polonizacji Ukraińców oraz masowe polskie osadnictwo? Polakom jest za co prosic o przebaczenie w Ukraińców.
Jarema
25 października 2018 o 13:08obserwer48
Pytanie pierwsze skieruj to elit rządzących Polską i kierujących się doktryną Giedroycia dość opatrznie rozumianą.
Zarzuty wobec Polski są bezpodstawne i stanowią przejaw antypolonizmu, który jest obecny u części Ukraińców z Ukrainy Zachodniej, często u osób, których przodkowie należeli do nazistowskich ukraińskich, zbrodniczych formacji UPA. Natomiast zachowanie Ukrainy przypomina zakłamane zachowanie Rosji zgodnie z powiedzeniem, kto z kim przystaje takim się staje. Rosja oparta jest na kłamstwie dokładnie, tak jak obecnie w części Ukraina, która co prawda walczy z Rosją ale wielbiciel ukraińskiego nazizmu z UPA Wiatrowycz zakłamuje fakty i przeczy ludobójstwu oraz zakazuje ekshumacji pomordowanych, aby fakty o okrucieństwie ukraińskich nazistów nie dotarły do świata.
Nie sądzę, aby Polska miała za co przepraszać po tym co Ukraińcy uczynili Polakom w latach 1943-1947! Trzeba znać proporcje, które są tobie najwyraźniej obce. Być może Polska przeprosi w geście dobrej woli po tym, jak Ukraina przeprosi za mordy, gwałty, rabunek i wypędzenia z lat 1943-1947 oraz za niszczenie polskiej tożsamości, śladów architektury, kościołów, prześladowania mniejszości polskiej na Ukrainie.
Feliks Koperski
26 października 2018 o 13:46Szanowni czytelnicy portalu Kresy24.pl
Ogłaszamy wyniku konkursu w której do wygrania były egzemplarze drugiemu tomowi zbioru autorstwa Marka A. Koprowskiego „Mord na Wołyniu. Zbrodnie ukraińskie w świetle relacji i dokumentów Tom 2”
Poprawna odpowiedź na pytanie – Co było efektem zniszczenia Huty Stepańskiej, poza ewakuacją Polaków? – brzmiała:
Działania UPA doprowadziły do depolonizacji obszaru powiatu kostopolskiego województwa wołyńskiego (rejonu stepańskiego)
Laureatami konkursu zostali:
Andzej G.
Mariusz L.
Barbara J.
Zapraszamy do udziału w kolejnych konkursach