W opinii litewskich politologów nowy prezydent RP będzie poświęcać więcej uwagi Europie Środkowo-Wschodniej niż jego poprzednik, Bronisław Komorowski. Na relacje polsko-litewskie nadal wpływ będzie miało to, w jaki sposób rozstrzygane będą problemy mniejszości polskiej na Litwie.
W relacjach międzynarodowych Andrzej Duda „większą uwagę będzie poświęcał zagrożeniu ze strony Rosji oraz aktywizacji współpracy regionalnej” – prognozuje dyrektor Instytutu Stosunków Międzynarodowych i Nauk Politycznych Ramūnas Vilpišauskas w wypowiedzi dla agencji BNS.
Politolog Margarita Šešelgytė jest zdania, że w Polsce jest odczuwalne rozczarowanie polityką Donalda Tuska i Radosława Sikorskiego, którzy zabiegali o szerszą współpracę z „unijną elitą”. Andrzej Duda będzie chciał skoncentrować się na współpracy z państwami Europy Środkowo-Wschodniej. „Jest to młody, energiczny prezydent, mający określone ambicje, można więc przypuszczać, że Polska będzie jeszcze bardziej aktywna w polityce międzynarodowej” – uważa Margarita Šešelgytė.
Opinie politologów są podzielone, jeśli chodzi o unijne aspiracje nowego prezydenta Polski. Zdaniem R. Vilpišauskasa, Andrzej Duda nie będzie forsować szybszego przyłączenia Polski do strefy euro i zachowa dystans do integracji unijnej. Natomiast M. Šešelgytė uważa, że choć partia, do której należał, jest konserwatywna, jednak sam prezydent nieraz podkreślał rolę jednoczenia się Europy.
Jak się zmienią relacje polsko-litewskie po tym, gdy najważniejszy urząd w państwie polskim objął nowy prezydent? Dyrektor Instytutu Stosunków Międzynarodowych i Nauk Politycznych Ramūnas Vilpišauskas jest zdania, że „stosunki polsko-litewskie będą zależały między innymi od tego, jak na Litwie rozstrzygnięte zostaną zadawnione problemy pisowni nazwisk w dokumentach (…) Ostatnio największym zaniedbaniem były osobiste relacje pomiędzy szefami państw. Tego właśnie najbardziej brakuje, bo ogólnie rzecz biorąc, interesy regionalne Polski i Litwy są takie same. Dobre relacje osobiste pomiędzy szefami państw mogłyby się przyczynić również do przebiegu strategicznych projektów infrastrukturalnych” – uważa R. Vilpišauskas.
Zdaniem politolog Margarity Šešelgytė, relacje polsko-litewskie są zbyt upolitycznione: „Przyczyniają się do tego i politycy, i szefowie państw. I wtedy mowa jest nie o skutecznym rozwiązywaniu problemów, lecz o tym, kto jest winny, kto czego nie zrobił itp. Jest to więc proces absolutnie dwustronny“.
Politolog Vytis Jurkonis uważa, że wraz ze zmianą na stanowisku prezydenta Polski, nie nastąpią jakieś duże zmiany w polityce państwa, gdyż w dużym, demokratycznym kraju decyzje nie są podejmowane przez jedną osobę. Natomiast poprawa relacji polsko-litewskich zależy od inicjatywy i chęci współpracy z obydwu stron. Punktów styczności, zdaniem Jurkonisa, jest wiele: „Są to i podstawowe projekty infrastrukturalne w naszym regionie, i aspekt ludzki (oświata, kultura, wymiany młodzieży), i polityka zagraniczna w kwestiach Europy Wschodniej i wspólnego stanowiska w Brukseli”.
Kresy24.pl/Wilnoteka.lt/BNS
9 komentarzy
Maro
10 sierpnia 2015 o 12:54I bardzo dobrze ! Słuszna droga, bo w razie konfliktu z Kacapem, nie będziemy mogli (jak zwykle) liczyć na Francję, Niemcy i Anglię.
Za te państwa ginęli masowo Polacy, o ni za nas wcale, albo bardzo sporadycznie. Zawsze więcej pomocy dostawaliśmy od Stanów,
pomimo, że tak daleko są od nas.
Panie prezydencie ! My, Polacy, życzymy Panu z całego serca realizacji wszystkich Pana planów, bo wiemy, że są one związane nie z prywatą, a z dobrem dla naszej Ojczyzny i dla nas, naszych dzieci i wnuków.
cherrish
11 sierpnia 2015 o 07:57Litwini nas oczywiście obronią?
mich
10 sierpnia 2015 o 13:07do stefy euro czyli niemiecko francuskiej strefy wpływów tylko głupki sie przyłączaja a potem przyjezdzaja do nas na zakupy bo bieda zagląda w oczy
Gość
11 sierpnia 2015 o 10:01Gdyby Polska była w strefie euro i została zaatakowana przez Rosję, to będzie to miało silny wpływ na euro i tym samym na gospodarki krajów strefy euro. Wtedy broniąc Polski będą bronić samych siebie.
mich
10 sierpnia 2015 o 21:06do współpracy trzeba dwojga póki co ci ze wschodu wola nóż rosji na gardle
mich
11 sierpnia 2015 o 15:04Gość nie trzeba byc w euro jak rosja zaatakuje kogos z uni to zaatakuje unie i niemcy bez wzgledu na euro
Gość
11 sierpnia 2015 o 20:16Mich: Ale gdyby Polska była w strefie euro, to dostalibyśmy pomoc militarną ciągu 24 godzin, bo to będzie żywotny interes państw operujących tą walutą.
Ziemia Lubliniecka
12 sierpnia 2015 o 21:18Mich ma racje,Euro to nie wszystko.
jubus
14 sierpnia 2015 o 01:23Chociaż nie jestem zwolennikiem PiS (mam poglądy o wiele skrajniejsze), popieram prezydenta, w tej kwestii.