Skala złodziejstwa i korupcji na Ukrainie osiągnęła takie rozmiary, że media nie nadążają z relacjonowaniem kolejnych afer i trudno pojąć jak w takich warunkach państwo może w ogóle funkcjonować.
W środę premier Arsenij Jaceniuk zdymisjonował ministra ekologii Siergieja Kurykina i cały szereg jego podwładnych, których przyłapano na rozkradzeniu 550 mln hrywien ze środków przekazanych Ukrainie przez Japonię i Hiszpanię na ochronę środowiska w ramach Protokołu z Kioto, dotyczącego redukcji emisji gazów cieplarnianych.
Łącznie oba te kraje przekazały Ukrainie w latach 2009-2010 prawie pół miliarda euro, za które ukraińskie władze miały ocieplić 500 szkół, przedszkoli i szpitali. Ociepliły tylko ok. 200, zresztą w wielu przypadkach remonty okazały się fikcyjne, a ich koszty – zawyżone. Pozostałe środki gdzieś się „rozpłynęły”, albo zostały niewykorzystane.
W resorcie ekologii odpowiadał za to właśnie Kurykin, którego w ubiegłym roku dodatkowo awansowano na pełniącego obowiązki ministra. Teraz premier Jaceniuk apeluje do służb, żeby zapobiegły ucieczce całej grupy urzędników za granicę zanim prokuratura rozpocznie śledztwo i obiecuje, że odda Japonii zmarnotrawione środki.
Warto przypomnieć, że poprzednik Kurykina na stanowisku ministra – Igor Szewczenko z partii „Batkiwszczyna” Julii Tymoszenko też odszedł w atmosferze skandalu po tym jak media ujawniły, iż dosłownie co kilka dni lata sobie za służbowe pieniądze po całym świecie, wybierając co bardziej luksusowe miasta.
W ramach tych „delegacji” raz po raz zaliczał Monte Carlo, Niceę, Wiedeń, do Genewy poleciał z okazji Dnia Kobiet, a do Dubaju na spotkanie z… Dziadkiem Mrozem.
Tymczasem również w środę wybuchła na Ukrainie kolejna wielka afera. Biuro Antykorupcyjne oskarżyło kierownictwo Zakładu Wzbogacania Uranu „Wostocznyj” w Żółtych Wodach o rozkradzenie 20 mln USD przeznaczonych na zakup koncentratu uranowego w latach 2014-2015. W aferę zamieszany był też koncern państwowy „Energoatom”.
Złodziejstwo polegało na tym, że zakłady podpisały kontrakt po zawyżonych cenach z firmą-pośrednikiem z Austrii, a potem i tak sprowadziły uran z Kazachstanu bez żadnego pośrednika.
Wcześniej „Ukraińska Prawda” pisała, że również bliski współpracownik premiera Jaceniuka – Nikołaj Martynienko z „Frontu Narodowego” przez rok zarobił na „lewym uranie” 770 mln hrywien (czyli prawie 120 mln PLN).
Kolejna środowa sensacja korupcyjna dotyczy natomiast Konstantina Kulika – Głównego Prokuratora Wojskowego ds. Operacji w Donbasie, a raczej jego konkubiny Iriny Niemiec. Otóż okazało się, że kupiła ona sobie w 2014 r. „terenówkę” za 1,2 mln hrywien (w tamtym czasie blisko 250 tys. PLN) w sytuacji kiedy jej oficjalne dochody wynosiły… 1687 hrywien.
Trochę tańszą Toyotę – za 460 tys. hrywien kupiła też matka Głównego Prokuratora Wojskowego w Donbasie. On sam natomiast „zapomniał” w swojej deklaracji podatkowej wpisać obie kobiety jako członków rodziny, choć wspólnie z nimi mieszka, a z Iriną ma kilkoro dzieci – informuje Biuro Antykorupcyjne, które również w tej sprawie wszczęło śledztwo.
Kresy24.pl
11 komentarzy
Janusz z Kolonii
27 stycznia 2016 o 17:19Arszenik jest poprostu srodkiem niebezpiecznym. Zastosowanie Arszenika powoduje problemy u „pacjenta”. W w alce z korupcja niese b. dobre efekty. Gdyby go tak zastosowac w Jewrokolchozie, to media gownego nurtu zaczelyby pisac o awarii systemow i od razu przestaly by nadawac lub nadawalyby juz tylko samo powtorki z czasow, kiedy zylo sie lepiej!
olek
27 stycznia 2016 o 17:33więcej kasy dawajcie tym neobanderowcom bo się za słabo jeszcze bawią i za wolno tą kasę rozkradają
Barnaba
27 stycznia 2016 o 18:09Oni poczuli eldorado- kasa płynie do nich z wszystkich stron to dawaj kraść ile wlezie.
highlander
27 stycznia 2016 o 19:18A w Polsce co bylo do niedawna?
Barnaba
27 stycznia 2016 o 19:30Może i platformiści byli trochę mafijną organizacją, ale chyba do Ukraińców to im jednak brakowało. Za platformy państwo jakoś się turlało do przodu pomimo licznych trudności a Ukraina ledwie dycha. Zresztą nie masz się co cieszyć bo nie wiadomo jak pisuariaci teraz poprowadzą Polskę.
Syøtroll
27 stycznia 2016 o 20:22No to specjalnie w kwestii korupcji nic się nie zmieniło, przynajmniej w dziedzinie ekologii. Widocznie wszystkie ukraińskie ekipy tak mają. Nie tylko „proeuropejskie”.
black flag
27 stycznia 2016 o 20:46,, u kacapow i ukraincow to juz jest w genach ,,,,zlodziejstwo , lapowki , bandyctwo ,,,, , tego nie da sie wykorzenic ,,,,szkoda wysylac te pieniadze bo quwa ukradna ,,,,,
SoGenS
27 stycznia 2016 o 21:56A myślicie,że co stało się z kredytem od nas?
Władza żyję jak pączki w maśle a biedota zdycha z głodu..
myslicie,zę zwrócą nam ten kredyt? hahaha
Najlepsze,że zwykli biedni ludzie co chwila chcą obalać nowe władze za złodziejstwo a każdy inny na ich miejscu robiłby dokładnei to samo!
Dawajmy się nażreć więcej tym Banderowcom a oni niech dalej plują nam w twarz…
Wujek Leon
28 stycznia 2016 o 09:29Tak właśnie wygląda ruski świat….. Za komuny u nas było podobnie. Co najmniej 20 lat trzeba żeby zmienić mentalność ludzi
SyøTroll
28 stycznia 2016 o 10:50Ukraińcy znowu się podłożyli – kampania „nie słuchaj ruskiej propagandy” opatrzono reprodukcją autoportretu Van Gogha.
http://korrespondent.net/ukraine/3621101-nardep-razdaval-v-pase-antyrossyiskye-futbolky#8
Czyli co ? Nie słuchaj ruskiej propagandy, zrób jej na złość, oberżnij sobie ucho ?
Viola
28 stycznia 2016 o 17:03Zmieniło się o tyle, że media informują rząd dymisjonuje a służby wyłapują….