Serbska policja zatrzymała Bratislava Żivkovicia, przywódcę organizacji „Czetnicki Ruch”. Oskarżony jest o werbowanie obywateli Serbii do „wzięcia udziału w wojnie w innym kraju”, czyli w Donbasie po stronie rosyjskiej. Żivković też udział wraz z grupą serbskich prorosyjskich nacjonalistów w zajmowaniu Krymu przez Rosję. Natomiast do Bośni i Hercegowiny nie został wpuszczony rosyjski nacjonalbolszewicki pisarz Zachar Prilepin (na zdjęciu), który również walczył po stronie tzw. separatystów w Donbasie.
Od pewnego czasu swoje śledztwo przeciwko Żivkoviciowi prowadzi ukraińska prokuratura, podobnie jak przeciwko innym obywatelom krajów trzecich biorących udział w wojnie na Ukrainie po stronie rosyjskiego agresora.
Na razie jeszcze nie podjęto decyzji, czy Żivković pozostanie w areszcie. Wiadomo, że o kwestii uczestnictwa obywateli Serbii w wojnie w Donbasie rozmawiali prezydenci Serbii i Ukrainy podczas niedawnej wizyty tego drugiego w Belgradzie.
Wydaje się mało prawdopodobne, że Żivković będzie deportowany na Ukrainę, ale w Serbii za walkę po stronie sił zbrojnych innego państwa grozi do 5 lat więzienia.
Na początku tego roku sąd w Belgradzie uznał 28 obywateli Serbii winnymi nielegalnego uczestnictwa w walkach na Ukrainie. Wszyscy na podstawie ugody dostali kary w zawieszeniu.
Nazwisko Żivkovicia przewijało się w śledztwie w sprawie nieudanego zamachu stanu w Czarnogórze organizowanego przez Rosję przy współpracy serbskich szowinistów, w tym „towarzyszy broni” Żivkovicia. Z przedstawionych przez czarnogórską prokuraturę informacji wynika jednak, że ostatecznie odmówił on udziału w tym przedsięwzięciu.
Tymczasem bośniaccy pogranicznicy zatrzymali wczoraj rosyjskiego nacjonalbolszewika, który również walczył w Donbasie, Zachara Prilepina, i zawrócili do Serbii. Można o tym i o Prilepinie przeczytać tutaj.
Prilepin jechał do Banja Luki, głównego miasta Republiki Serbskiej w Bośni. Miał m.in. wygłosić wykład na miejscowej uczelni. Wcześniej wielokrotnie bywał w Republice Serbskiej, spotykał się z jej prezydentem Miloradem Dodikiem czy mieszkającym w tej części Bośni prorosyjskim reżyserem Emirem Kusturicą.
W tle tego wszystkiego trwają negocjacje serbsko-kosowskie co do wymiany terytorium. Jeśli się powiodą, byłby to kolejny po niedawnej umowie grecko-macedońskiej krok do obniżenia napięcia na Bałkanach. Przebywający z wizytą w Kijowie wpływowy Doradca Prezydenta USA ds Bezpieczeństwa Narodowego John Bolton zapewnił, że USA nie mieszają się w te negocjacje między Belgradem a Prisztiną.
Oprac. MaH, svoboda.org, reuters.com, belsat.eu, kurir.rs
fot. Jewgenija Dawydowa, CC BY-SA 3.0
2 komentarzy
kuraż
25 sierpnia 2018 o 22:03Z tego wniosek, że rosja robi bokami, jest nieskuteczna. Cieszy.
Janek
26 sierpnia 2018 o 09:56Współczuję! Nacjonalizm to straszna zaraza, aż dziwne że tak mało się robi, żeby się nie roznosiła…