Są dwie reakcje strony ukraińskiej w sprawie sprofanowania cmentarza w Bykowni: za jedną stoi MSZ, za drugą – policja państwowa.
Przypomnijmy: w nocy z wtorku na środę „nieznani sprawcy” zdewastowali: a) Polski Cmentarz Wojenny w Bykowni, b) sąsiadujący z nim „Memorialnyj Kompleks – Bykywnianski Mohyły”. Spoczywają tam Polacy i Ukraińcy – polskie i ukraińskie ofiary NKWD.
Minister spraw zagranicznych naszego południowo-wschodniego sąsiada, Pawło Klimkin, zapowiedział wczoraj po południu, że „prowokatorzy”, którzy naruszyli spokój ofiar zostaną „pociągnięci do odpowiedzialności”.
Mówił o tym w bardzo emocjonalnych słowach, daleko wykraczających poza grzecznościowe, dyplomatyczne formułki: „zdecydowanie potępiam profanację ukraińskiego i polskiego cmentarza w Bykowni. Dla prowokatorów nie ma nic świętego – poniosą oni odpowiedzialność”.
Ze swej strony kijowska komenda policji powiadomiła, że rozpoczęła dochodzenie w tej sprawie. Konkrety? Na miejsce zdarzenie wysłana została grupa operacyjna, która zabezpieczyła teren oraz pobrała próbki farby, użytej do zabazgrania grobów. Obecnie pracują nad nimi policyjni eksperci.
Kresy24.pl
2 komentarzy
Wołyń1943
26 stycznia 2017 o 17:06Czy strona ukraińska zatrzymała kiedykolwiek choć jednego sprawcę wandalizmu i dewastacji polskich obiektów kultury materialnej, pomników, nagrobków na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej? To tyle, jeśli chodzi o deklarację o pociągnięciu do odpowiedzialności sprawców „prowokacji”…
SyøTroll
27 stycznia 2017 o 07:41Miejmy nadzieje że odpowiedzialność poniosą winni, a nie „prowokatorzy” czytaj kozły ofiarne, schwytane w trakcie łapanek.