Śmigłowiec szturmowy Mi-28, który rozbił się w obwodzie kałuskim, polował na bezzałogowe statki powietrzne.
Według rosyjskiego kanału Telegram Mash w chwili katastrofy załoga wracała z misji bojowej na granicy obwodu briańskiego z Ukrainą. W kabinie wybuchł pożar, którego jedną z przyczyn mogła być awaria silnika.
Poinformowano, że helikopter rozbił się w pobliżu wsi Kłenki. Dwóch członków załogi zginęło, ale na zaludnionym obszarze nie doszło do zniszczeń.
Przypomnijmy, do zdarzenia doszło dzisiaj rano. W Internecie napisano, że do katastrofy doszło w rejonie żizdrińskim w obwodzie kałuskim, przyczyną upadku była awaria techniczna.
Według Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy od początku inwazji na Ukrainę na pełną skalę rosyjskie siły okupacyjne straciły 326 śmigłowców i 363 samoloty.
W Internecie regularnie pojawiają się doniesienia o katastrofach rosyjskich śmigłowców i samolotów na własnym terytorium. Prawie zawsze Rosjanie twierdzą, że przyczyną upadku była awaria techniczna.
Przypomnijmy, że pod koniec marca na okupowanym Krymie samolot wojskowy rozbił się w morzu. Poinformowano, że pilotowi udało się uratować.
Opr. TB, t.me/mash
1 komentarz
Uśmiechnięty
25 lipca 2024 o 14:09O paru ruskich bandytów mniej.