Józefa Piłsudskiego słusznie uważa się za ojca niepodległości Polski. To w dużej części dzięki jego determinacji i aktywności Rzeczpospolita po 123 latach zaborów znowu stała się wolnym państwem. W młodości socjalista i rewolucjonista, szybko przyjął przemyślaną strategię walki o niepodległość.
Józef Piłsudski urodził się 5 grudnia 1867 roku w Zułowie na Wileńszczyźnie. Patronem tego dnia był święty Klemens, toteż przyszły Marszałek tak dostał na drugie imię. Jego rodzicami byli Józef i Maria z Billewiczów Piłsudscy. Ojciec, pieczętujący się herbem Kościerza odmienna, pochodził ze starego żmudzkiego rodu arystokratycznego. Jego przodkami byli: Ginet z książęcego rodu Dowsprunga, którego podpis widniał na akcie unii horodelskiej z 1413 roku, Bartłomiej Rymsza Giniatowicz – posiadacz Piłsud, który pierwszy zaczął używać nazwiska Piłsudski, oraz podczaszy grodzieński i chorąży parnawski Jan
Kazimierz. Pradziad przyszłego Marszałka Kazimierz był posiadaczem rozległych dóbr na Kowieńszczyźnie, jednak niepowodzenia w interesach zrujnowały jego majątek. Z mozołem odbudowywali go jego synowie – Piotr i Walenty. Syn Piotra Józef Wincenty Piotr, ojciec Józefa, urodził się w 1833 roku. Zamierzał studiować w Petersburgu, do stolicy Rosji jednak nie pojechał – w przeddzień wyjazdu doznał wypadku: koń zmiażdżył mu część dłoni. Zamiast tego ukończył Instytut Rolniczy w Horyhorkach w gubernii mohylewskiej. W czasie powstania styczniowego był komisarzem powstańczym na powiat rosieński.
Mimo rosyjskiego terroru po upadku insurekcji udało się mu uniknąć represji (przenosząc się ze Żmudzi na Litwę, zdołał zmylić służby policyjne zaborcy). Wcześniej, wiosną 1863 roku, poślubił swą kuzynkę Marię Billewiczównę; nowożeńcy osiedli w Zułowie. Billewiczowie byli starym, utytułowanym rodem litewskim i podobnie jak Piłsudscy ich dzieje były związane ze Żmudzią.
Józef miał liczne rodzeństwo: starszych od siebie Helenę, Zofię, Bronisława oraz młodszych Adama, Kazimierza, Marię, Jana, Ludwikę i Kacpra. Matka wychowywała ich w tradycji patriotycznej, a podstawowym narzędziem wychowawczym była literatura ojczysta – poezja wieszczów narodowych Juliusza Słowackiego i Adama Mickiewicza, a także Zygmunta Krasińskiego i Juliana Ursyna Niemcewicza. Niemały wpływ na dzieci Piłsudskich miały też świeże wspomnienia z tragicznego czasu powstania styczniowego. Józef, wspominając u schyłku życia swoją edukację patriotyczną, podkreślił: Mając lat siedem czy dziesięć, postanowiłem sobie, że gdy skończę lat 15, a więc osiągnę według mego ówczesnego mniemania szczyt dojrzałości, to zrobię powstanie i wypędzę Moskali z Podbrzezia.
W latach siedemdziesiątych XIX wieku z powodu trudnej sytuacji ekonomicznej Piłsudscy przenieśli się do Wilna. Józef i jego brat Bronisław uczyli się w miejscowym gimnazjum, gdzie ugruntowywała się ich postawa polskich patriotów sprzeciwiających się rosyjskiej dominacji (matczyne wychowanie). Bracia chłonęli również nowe idee wspólnej walki – bez względu na stan i narodowość – z carskim samodzierżawiem – socjalizm. Pod tym względem wileńskie gimnazjum było dla nich także szkołą tolerancji, bowiem wielu ich kolegów było Rosjanami i Żydami. Edukację szkolną uzupełniała nauka domowa: o ile w szkole przyszły Marszałek doskonale opanował język rosyjski, o tyle za sprawą prywatnych nauczycielek języków obcych nauczył się też francuskiego i niemieckiego. W późniejszych latach dzięki wyjazdom do Londynu opanował także język angielski.
Niewątpliwie wpływ na radykalizację poglądów Józefa i Bronisława miała represyjna polityka zaborcy, której podstawą była bezwzględna rusyfikacja wszystkich dziedzin życia społeczno-gospodarczego. Szczególnie dotkliwie odczuwała to polska młodzież. W szkołach działających na ziemiach dawnego Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego obowiązywał przymus posługiwania się językiem rosyjskim – w klasie i poza nią. Można powiedzieć, że na pierwszej linii frontu w tej wojnie cywilizacyjnej stał korpus nauczycielski, który za działalność na tym polu otrzymywał specjalną miesięczną gratyfikację.
Krnąbrność lub choćby nieuwaga uczniów w tym zakresie z reguły miała konsekwencje w postaci różnego rodzaju represji – od aresztu w kozie do relegowania ze szkoły. Rzecz jasna zakazowi używania języka polskiego towarzyszyło deprecjonowanie i rugowanie spuścizny oraz tradycji Rzeczypospolitej, w tym katolicyzmu.
Reakcją na rosyjski zamordyzm były manifestacje i protesty młodzieży, a także uczestnictwo w tajnych kołach samokształceniowych i organizacjach politycznych. Bracia Piłsudscy do 1880 roku wydawali „Gołębia Zułowskiego” – tajne, ręcznie przepisywane pismo patriotyczne, które rozpowszechnili w 46 numerach – oraz udzielali się w kółku samokształceniowym Spójnia, którego biblioteka była pierwszą niepubliczną polską książnicą w Wilnie. W Spójni prenumerowano czasopisma i konsekwentnie powiększano zasób biblioteczny. Podczas spotkań młodzież wygłaszała referaty, dyskutowała o historii, kulturze i bieżącej sytuacji społeczno-politycznej. Udział w tej organizacji stał się dla Bronisława i Józefa prawdziwą szkołą konspiracji.
Po zdaniu matury, późnym latem 1885 roku, Józef Piłsudski rozpoczął studia medyczne na Uniwersytecie w Charkowie. Uczył się dobrze, bez problemów zdał egzaminy po ukończeniu pierwszego i drugiego semestru. Równocześnie zaangażował się w działalność rosyjskiej organizacji rewolucyjnej Narodnaja Wola, która współpracowała z niedawno rozbitym przez władze carskie polskim Proletariatem. W wyniku aktywnej działalności „antypaństwowej” przyszły Marszałek szybko znalazł się w kłopotach.
Na początku marca 1886 roku wraz ze 150 studentami został zatrzymany podczas manifestacji zorganizowanej z okazji nieformalnych obchodów 25. rocznicy uwłaszczenia chłopów. Został ukarany sześciodniowym aresztem i ostrzeżeniem wydalenia z uniwersytetu w wypadku ponownego zatrzymania. To skłoniło go do zmiany otoczenia. Latem bez powodzenia próbował przenieść się na Uniwersytet w Dorpacie, jednak ostatecznie powrócił do Wilna. Tam wraz z bratem Bronisławem – studentem Uniwersytetu Petersburskiego – dołączył do miejscowej grupy rewolucyjnej.
W tym czasie duża część konspiracyjnych struktur działających na największych uniwersytetach cesarstwa była już mocno zradykalizowana. 1 marca 1881 roku w Petersburgu kierunek metod i poświęcenia w walce z caratem wskazał członek Narodnej Woli, Polak Ignacy Hryniewiecki. W przeprowadzonym przez niego zamachu bombowym zginął on i car Aleksander II, który – paradoksalnie – skłaniał się do reform liberalizujących system polityczny państwa. Jego następca Aleksander III przyjął przeciwny kurs: zaostrzył walkę z opozycyjnymi środowiskami. W 1886 roku Narodnaja Wola została praktycznie rozbita, wzmógł się policyjny nadzór nad środowiskami potencjalnie zaangażowanymi w tę działalność. Głównym celem inwigilacji byli studenci. Jeden z nich, Sergiusz Nikonow, wspominał ówczesną atmosferę panującą w Petersburgu: Idea carobójstwa, że tak powiem, unosiła się wówczas w powietrzu. Atmosfera była tak duszna, ucisk reakcyjnej polityki Aleksandra III odczuwano tak głęboko, że bardzo wielu zadawało sobie pytanie, czy nie znajdą się ludzie, którzy podejmą się usunięcia tego ordynarnego despoty.
Tacy ludzie się znaleźli – byli to Polak Józef Łukaszewicz oraz Rosjanie Aleksandr Uljanow, brat Włodzimierza (Lenina), Piotr Szewyriow, Wasilij Osipanow, Wasilij Gienerałow, Parchomij Andriejuszkin i inni. Ich role w przygotowaniu i przeprowadzeniu zamachu na cara były ściśle określone. Otrzaskany w tajnikach chemii Łukaszewicz skonstruował dwie bomby (ładunki wybuchowe i zapalniki zostały ukryte w książkach). Dla pewności grupa została podzielona na dwa zespoły: miotaczy i sygnalistów. W petersburskim mieszkaniu Bronisława Piłsudskiego Uljanow napisał projekt programu organizacji i odezwy, które miały być kolportowane po dokonaniu zamachu.
Pierwszą próbę zamachowcy podjęli 26 lutego 1887 roku, jednak car nie pojawił się w petersburskim soborze św. Izaaka. Następna okazja pojawiła się 1 marca, kiedy Aleksander III miał odwiedzić stołeczny sobór pietropawłowski. Nie znając dokładnej godziny jego przyjazdu, zamachowcy, a wśród nich śledzony już od kilku dni przez agentów ochrany Andriejuszkin, przez kilka godzin prowadzili obserwację na Prospekcie Newskim. Jednak ostatecznie całą grupę zatrzymano, a w wyniku śledztwa cały spisek został rozbity.
Aresztowano 15 osób bezpośrednio zaangażowanych w przygotowywany zamach oraz kilkadziesiąt innych, w różnym stopniu związanych z organizacją (w sumie aż 50 osób). Wśród nich byli bracia Piłsudscy, którzy pośrednio (Bronisław) lub marginalnie (Józef ) zostali zaangażowani w całą sprawę; wszystko wskazuje na to, że nie wiedzieli o planie zgładzenia cara. Pięć osób – Uljanowa, Szewyriowa, Osipanowa, Gienerałowa i Andriejuszkina – skazano na śmierć (wyroki wykonano 20 maja), innym, m.in. Łukaszewiczowi, wyroki śmierci zamieniono na wieloletnie więzienie. Bronisław i Józef Piłsudscy otrzymali odpowiednio 15 katorgi na Sachalinie i pięć lat zesłania na wschodnią Syberię bez ściślejszego określenia miejsca.
Droga Piłsudskiego na Syberię była długa i dramatyczna. Zanim z grupą zesłańców politycznych i kryminalnych dotarł do Kireńska nad Leną – ponad 1000 km na północ od Irkucka – uczestniczył w kilkudniowym buncie spowodowanym ostrym reżimem konwojentów i strażników w więzieniu w Irkucku. Został dotkliwie pobity i skazany na sześć miesięcy więzienia. Do Kireńska dotarł 11 grudnia 1887 roku. Życie na zesłaniu było monotonne. Na własne utrzymanie otrzymywał dziesięć rubli miesięcznie, toteż musiał dorabiać jako pisarz u poborcy akcyzy Awenburga i przy wyrębie lasu. Ponadto sprzedawał upolowane zwierzęta. Uciążliwy reżim nadzorczy przedstawicieli miejscowej administracji i policji utrudniał mu wyjazd z Kireńska. O ucieczce nie było mowy, a każde samowolne opuszczenie miejscowości wiązało się represjami. Władze odrzuciły także jego dwie prośby o zmianę miejsca odbycia reszty kary: pierwsza dotyczyła dołączenia do brata na Sachalinie, druga powrotu do Wilna, gdzie pod nadzorem policji chciał pomóc ojcu w podźwignięciu upadających majątków w guberniach wileńskiej i kowieńskiej.
Monotonię życia zmieniła znajomość ze Stanisławem Lande, byłym katorżnikiem, któremu władze zmieniły status na osiedleńca. Józef prowadził długie dyskusje o socjalizmie i drogach do niepodległości.
Jednak prawdziwą odmianą w zesłańczym życiu Piłsudskiego stała się młodsza siostra żony Landego Leonarda Lewandowska, w której się zakochał, i to z wzajemnością. Jednak w marcu 1890 roku jego Leosia (lub Olesia) – jak zwykł się do niej zwracać – przeniosła się rodziną do Irkucka. Pozostała korespondencja. W tym roku Piłsudski, dzięki wstawiennictwu Landego, dostał zgodę na przeniesienie się do wsi Tunka w powiecie irkuckim, położonej ok. 200 km na południowy zachód od Irkucka.
W Tunce klimat był łagodniejszy, a przede wszystkim Piłsudski spotkał wiele pokrewnych dusz – Polaków, Rosjan i Ukraińców – zesłańców, skazanych na pobyt na Syberii za działalność socjalistyczną. Znajomość z polskimi socjalistami była dla niego nie tylko lekcją życia, nawiązał wiele przyjaźni, które przetrwają kolejne dekady. Na przykład dr Michał Mancewicz, u którego w 1908 roku Piłsudski przebywał przed akcją pod Bezdanami, Stefan Juszczyński z Proletariatu oraz bodaj najważniejszy prócz Landego towarzysz syberyjskiego zesłania Piłsudskiego – Bronisław Szwarce. To oni mieli znaczny wpływ na uformowanie się jego poglądów na temat drogi Polski do niepodległości. Na tym tle wyróżniali się rosyjscy zesłańcy, m.in. Lidia Łojko z Grupy Rewolucyjnych Narodników, i inni, którzy zaangażowali się później w ruch bolszewicki.Jeden z nich wspominał Piłsudskiego – najmłodszego w tej zesłańczej kolonii – jako człowieka inteligentnego i zaangażowanego w realizację idei socjalistycznych oraz nieprzejednanego wroga samodzierżawia. Szczególnie zapadła mu w pamięć osobliwa opinia Piłsudskiego: Nienawidzę Rosji, ale lubię Rosjan. Z kolei Łojko wspominała go jako gorącego polskiego patriotę, a przy tym zajadłego nacjonalistę, nienawidzącego Rosji i Rosjan. Inna sprawa, że Piłsudski, poznając poglądy rosyjskich zesłańców – bez względu na ich zapatrywania polityczne – nie miał wątpliwości co do ich natury: Wszyscy oni – powtarzał wielokrotnie – są mniej lub więcej zakapturzeni imperialiści, nie wyłączając rewolucjonistów. Żywiołowy centralizm jest cechą tych umysłów, wiecznie tęskniących do absolutu. Nie znoszą rozmaitości, nie umieją godzić sprzeczności – nużą one ich wolę i wyobraźnię do tego stopnia, że nim mogą stopić rozmaitości w jedną całość, odrzucają zupełnie nawet potrzebę świadomych społecznych organizacji. Niech się dzieje wszystko samo przez się, żywiołowo – to rozwiązanie według nich jest najmądrzejsze, bo najprostsze i najłatwiejsze. Dlatego to pośród nich tak dużo jest anarchistów. Dziwna jednak rzecz, że nie spotkałem wcale wśród Rosjan republikanów.
20 kwietnia 1892 roku dobiegło końca pięcioletnie zesłanie Piłsudskiego. Po powrocie do Wilna od razu znalazł się pod nadzorem policji. Mimo to udało się mu nawiązać kontakt z miejscowymi socjalistami, którzy z pomocą m.in. kolegów z Warszawy próbowali opracować nie tylko program społeczno-polityczny dla przyszłej niepodległej Polski, ale także jej koncepcję ustrojową. Uważali, że niepodległy kraj miał być demokratyczną republiką sfederowaną z Litwą i Rusią. Niewykluczone, że wtedy Piłsudski po raz pierwszy zetknął się ze zradykalizowanym już Romanem Dmowskim, który jako zesłaniec dojeżdżał na wileńskie spotkania i dysputy z Mitawy. Dodajmy, że na kształtowanie się programu polskich socjalistów w kraju mieli wpływ emigranci, byli działacze Proletariatu, Związku Robotników Polskich i Zjednoczenia Robotniczego, którzy w listopadzie 1892 roku w Paryżu utworzyli Związek Zagraniczny Socjalistów Polskich. W roku następnym m.in. za sprawą ZZSP w kraju została utworzona Polska Partia Socjalistyczna, do której przystąpiły grupy socjalistyczne w Królestwie Polskim, grupa petersburska i socjaliści wileńscy – ci ostatni jako sekcja litewska, w której główną rolę odgrywał Józef Piłsudski. W artykule z 1893 roku zamieszczonym w „Przedświcie” zatytułowanym Stosunek do rewolucjonistów rosyjskich jasno sformułował dwie zasady współpracy z rosyjskimi socjalistami: Rosjanie mają uznać polityczne aspiracje PPS – czyli walkę o niepodległość Polski – oraz organizacyjnie się jej podporządkować na terenach objętych jej działalnością, czyli na ziemiach Królestwa Polskiego w granicach przedrozbiorowych. Ten program, którego osią była idea przywrócenia niepodległości Rzeczypospolitej i stworzenia dzięki pomocy proletariatu państwa republikańskiego, Piłsudski prezentował w następnych latach na łamach redagowanego przez siebie „Robotnika”, oficjalnego organu PPS. Aktywnie reprezentował też partię zagranicą: w roku 1894 wziął udział w zjeździe Związku Zagranicznego Polskich Socjalistów w Zurychu, a dwa lata później, po pobycie studyjnym w Londynie, uczestniczył w IV Kongresie II Międzynarodówki Socjalistycznej w Paryżu. Jemu i innym polskim socjalistom – Ignacemu Mościckiemu, Ignacemu Daszyńskiemu, Bolesławowi Antoniemu Jędrzejowskim, Witoldowi Jodko-Narkiewiczowi i Aleksandrowi Dębskiemu – wprawdzie nie udało się przeforsować deklaracji o niepodległości Polski jako postulatu całego międzynarodowego ruchu robotniczego, jednak w rezolucji Kongresu znalazł się punkt o przyznaniu każdej narodowości prawa pełnego stanowienia o sobie.
Wzmożona działalność polityczna Piłsudskiego ponownie zwróciła uwagę Departamentu Policji w Petersburgu, który próbował zarzucić na niego sieć. Tyle że Piłsudski był już – jak przystało na doświadczonego konspiratora – sprytniejszy. Wszystkie doniesienia agentów ochrany były nieaktualne albo mocno nieścisłe. Przez lata carskim szpiclom nie udało się także namierzyć drukarni „Robotnika”. Do czasu. W październiku 1899 roku Piłsudski z żoną Marią przeprowadził się z Wilna do Łodzi. Zamieszkali przy ul. Wschodniej 19. W nowym mieszkaniu została zorganizowana drukarnia „Robotnika”. 19 lutego 1900 roku do Łodzi przyjechał członek Centralnego Komitetu Robotniczego PPS Aleksander Malinowski, który zakupioną partię papieru drukarskiego zaniósł do mieszkania Piłsudskich. Obserwowany przez tajniaków, został zatrzymany 21 lutego, w nocy do mieszkania przy ul. Wschodniej wtargnęli żandarmi i policjanci. W ręce Rosjan wpadł od dawna poszukiwany spiskowiec i drukarnia wywrotowej organizacji. Sytuacja była poważna, bo – jak zanotował Leon Wasilewski, bliski współpracownik Piłsudskiego Towarzysz Wiktor [konspiracyjny pseudonim Piłsudskiego – aut.] był najwybitniejszym wodzem ówczesnej PPS […]. Już wówczas był opromieniony pewnego rodzaju legendą, a osobiste przywiązanie do niego ogółu partyjnego legendę tę szerzyło i pogłębiało. Toteż fakt jego aresztowania dotknął wszystkich w większej mierze aniżeli wsypa któregokolwiek innego z towarzyszy.
Piłsudskiego i Malinowskiego osadzono w więzieniu łódzkim do 17 kwietnia, skąd zostali przewiezieni do Cytadeli warszawskiej i umieszczeni w X Pawilonie. Rozpoczęło się długotrwałe śledztwo, w którym Piłsudskiego powiązano – niesłusznie – z zabiciem policyjnego szpiega Jana Mazura. Perspektywa była niewesoła, bo za to oraz działalność socjalistyczną groziło mu do dziesięciu lat zesłania lub osiem katorgi.
W tej sytuacji zaczęli działać przyjaciele i towarzysze z PPS, m.in. Aleksander Sulkiewicz, który w Łodzi tylko przypadkiem uniknął wpadki, Maria Gertruda Paszkowska „Gintra”, sprawująca opiekę na więźniami politycznymi w ramach Kasy Pomocy Więziennej, oraz wybitny lekarz psychiatra dr Rafał Radziwiłłowicz. Według ich planu Piłsudski zaczął udawać chorobę psychiczną i czynił to na tyle wiarygodnie, że decyzją Warszawskiego Gubernialnego Zarządu Żandarmerii został przeniesiony do petersburskiego szpitala Mikołaja Cudotwórcy. Była to placówka cywilna, a więc wolna od nadzoru władz wojskowych i policyjnych. Co ciekawe, jej dyrektorem był Polak, dr Otton Czeczot, który domyślał się, że Piłsudski symuluje.
Tymczasem przebywający od marca 1901 roku w Petersburgu Sulkiewicz szukał możliwości umożliwienia Piłsudskiemu ucieczki. W tym celu namówił członka PPS Władysława Mazurkiewicza, kończącego studia na Akademii Wojskowo-Medycznej o specjalności chorób skórnych i wenerycznych, do uzyskania posady w szpitalu św. Mikołaja. Ponieważ dr Czeczot nie czynił sprzeciwów, cała operacja poszła jak z płatka. 14 maja Mazurkiewicz pod pozorem przeprowadzenia badania wezwał Piłsudskiego do swojego gabinetu, a następnie wyszedł z nim tylnym wyjściem. Listy gończe za nimi rozesłano dopiero dwa dni później. Spiskowcy różnymi drogami – Piłsudski z Sulkiewiczem przez Rygę i Polesie, Mazurkiewicz przez Kijów – przedostali się do Galicji. Tam Piłsudski wkroczył na drogę do Legionów.
Opr. TB
fot. Delegaci PPS na kongresie II Międzynarodówki, siedzą od lewej: Ignacy Mościcki, Bolesław Jędrzejowski, Józef Piłsudski, Aleksander Dębski. Stoją: Bolesław Miklaszewski (z lewej) i Witold Jodko-Narkiewicz (z prawej).
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!