Pod takim tytułem przeprowadzili badania nad językiem litewscy naukowcy. W świetle zagrożeń, jakie dostrzega dla języka prezydent kraju Dalia Grybauskaite, wnioski językoznawców są zaskakujące.
Giedrius Subacius powątpiewa, czy są jakiekolwiek podstawy do straszenia Litwinów zanikaniem języka ojczystego, a historyk Nerijus Sepetys wręcz stoi na stanowisku, że ojczystej mowie Litwinów nic nie zagraża.
Pod względem kontroli języka Litwa staje w jednym rzędzie z Chinami – uważa z kolei Loreta Vaicekauskiene. Do takiego wniosku skłoniła ją państwowa polityka językowa, z ustawowo przewidzianymi obowiązkami i karami, nieustanną kontrolą oraz wtrącaniem się państwa w sprawy języka.
Może warto, aby wzięła to sobie do serca prezydent Dalia Grybauskaite, według której język litewski staje się za sprawą Akcji Wyborczej Polaków na Litwie kartą przetargową w porozumieniach koalicyjnych, a budzący kontrowersje egzamin z tego języka „przeradza się w inne wprowadzające rozłam w kraju żądania”, więc – jak stwierdziła pani prezydent w orędziu sejmowym, wygłoszonym 12 czerwca – Litwinom „należy tłumaczyć, jaka może być tego cena”.
Kresy24.pl/L24.lt
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!