Jestem pewien, że ludzie z entuzjazmem wysłuchali orędzia prezydenta Putina o tym, że tylko co rozmieściliśmy 40 najnowszych rakiet balistycznych, które przejdą przez tarczę antyrakietową wroga jak przez masło. O nowych jednostkach radarowych, o priorytetowej modernizacji naszej armii. A tu jeszcze plastikową makietę naszej odpowiedzi na „Mistrala” pokazali i ministerstwo obrony obiecuje odpowiedź na amerykańskie plany rozmieszczenia w Europie nowych samolotów – pisze na swoim blogu w Echu Moskwy Anton Oriech.
Wszystko to dowodzi jednego: klient dojrzał. Jest już w 100 procentach przygotowany do wyścigu. Tak, tak, mam na myśli wyścig zbrojeń – jesteśmy do niego gotowi. I jeżeli Ameryka i NATO nie są durniami, jeżeli wystarczy im determinacji i cynizmu, to mają w tej chwili świetny sposób, by nas pokonać.
Negocjacje i perswazje są stratą czasu. Sankcje to mielenie powietrza. Wszystkie te działania przeciw Rosji są nieefektywne. Bezpośrednie naciski wywołują u nas tylko jeszcze większy sprzeciw i upór. Co innego wciągnięcie Rosji do gry. Do tej gry, w którą ona z entuzjazmem chce grać sama. Paranoja i mania prześladowcza, syndrom obrońców oblężonej twierdzy – tacy właśnie jesteśmy.
Najpierw wymyślamy różne bzdury, a potem w nie radośnie wierzymy. Czekamy na atak wrogów, przygotowujemy się do obrony, zbroimy po zęby, jesteśmy gotowi zdjąć ostatnią koszulę i oddać ostatnią kopiejkę, by wzmocnić naszą obronność. Więc dlaczego nie pomóc nam w tych dążeniach? Czemu nie porozgrywać Rosjan, jeżeli sami tego chcą. Rozmieścić jakieś samoloty w Europie, wprowadzić czołgi do państw bałtyckich, zainstalować rakiety, przeprowadzić manewry.
A co najważniejsze wystąpić z ambitnym programem stworzenia wojskowych sił kosmicznych. To tyle. Teraz wystarczy poczekać. Rosjanie będą odpowiadać ciosem na cios. Też będą produkować czołgi i samoloty, nowe rakiety, kosmiczną obronę. Wszystko o już widziałem w czasach mego dzieciństwa.
Wysłaliśmy naszych żołnierzy do Afganistanu, wydaliśmy miliony na olimpiadę 1980. Amerykanie rozmieścili w Europie Pershingi, uruchomili SDI (Strategic Defense Initiative) i tzw. gwiezdne wojny. Reagan nazwał Związek Sowiecki imperium zła. A nasze imperium rzeczywiście było na Reagana złe. I entuzjastycznie zaangażowało się w ten wyścig. Mieliśmy jednocześnie wojnę w Afganistanie i Olimpiadę w Moskwie. Do tego doszła ropa naftowa, zaraza, spadek cen.
I nasz kraj się skończył. A w tej chwili wszystko jest gotowe do ponownego zdetonowania tej samej bomby. Tylko teraz już przy użyciu nowoczesnych technologii, z wszystkimi tymi efektami specjalnymi i gadżetami. A my znowu jesteśmy gotowi odegrać tę samą rolę. Pytanie tylko czy oni też są gotowi. Czy Ameryce i NATO wystarczy determinacji i cynizmu.
(przekład za Studio Wschód)
11 komentarzy
Paweł
18 czerwca 2015 o 10:29Rosja przegrała wyścig zbrojeń, gdy kończyła się na Łabie. Nie wygra więc, gdy kończy się na Pskowie i Rostowie. Dzisiejsza Rosja, to gospodarczo mniej niż połowa tamtej Rosji.
Przmek
18 czerwca 2015 o 10:30Mądra analiza zdarzeń oby się spełniła. Musimy być cyniczni ponieważ tak działa Rosja. Naszym celem powinien być upadek Rosji ponieważ jest to nasz największy wróg
Golem
18 czerwca 2015 o 10:32Tylko głupi ,ciemny naród powtarza te same błędy. Rosjanie wiedzą, że przegrali wyścig zbrojeń z Zachodem i skończyło się to końcem ZSRR,
ale dziś robią dokładnie to samo.
Nikt ich nie atakuje ,to oni wtargnęli do wolnego, niezależnego państwa jakim jest Ukraina, łamiąc swoje własne zobowiązania w stosunku do tego kraju.
Rosja przypomina głupiego ,leniwego, rozpijaczonego chłopa, który ma tysiące hektarów najlepszej ziemi, porośniętej chwastami, który głodny i wściekły ostrzy siekiery, piły, widły na swoich sąsiadów tylko dlatego,
że im się powodzi, że na swoich o wiele mniejszych polach mają większe plony, a w domach wszelkie wygody, gdy on musi latać zimą z gołą dupą za stodołę.
Osa
18 czerwca 2015 o 13:47bardzo trafny komentarz
miki
18 czerwca 2015 o 17:28Masz rację to aż niewiarygodne dlatego zastanawiające jest czy aby przyczyna tego stanu rzeczy nie leży gdzie indziej.Załóżmy że wywiad Rosji ma informacje o planach Chin ataku na Rosję w perspektywie 5-10 lat.Wiem wiem wydaje się to z punktu widzenia Chin nieracjonalne ze względu na arsenał jądrowy ale czy my do końca wiemy czym dysponują dziś Chiny ,a tym bardziej na jaka skalę będą dysponować tym za ileś tam lat. Myślę o systemie obrony powietrznej przed takimi ładunkami.Mając odpowiednią technologię i budując odpowiedni arsenał Chiny stają się dla Rosji państwem o potencjale nie do pokonania.I teraz odpowiedzmy sobie na pytanie dlaczego akurat Rosja? Ano dlatego ,że Chiny już potencjał ludnościowy i gospodarczy mają, brakuje im obszaru i surowców a te ma Rosja i to po sąsiedzku, zresztą dla Chin Syberia miała zawsze specjalny status, coś podobnie jak Tajwan. Atak Chin na USA niczemu nie służy, Chiny mają olbrzymie kwoty w amerykańskich obligacjach, zawaliłby się cały rynek giełdowy, gospodarka zależna od handlu z UE i USA. Konflikt z Rosją takich reperkusji mieć nie będzie. No i teraz co może zrobić Putin dowiadując się o tym? Wypowie wojnę Chinom? Jedyna opcja to wzmocnienie współpracy aby zaangażować maksymalnie w Rosji chiński kapitał a z drugiej strony maksymalnie wzmacniac siły zbrojne pod przykrywką wyścigu zbrojeń z USA i liczyć na zmianę startegii przez Chiny.I to ma miejsce!
Misyu
18 czerwca 2015 o 10:46Dobry tekst, z tym, że w 1989 roku Rosja się zaczęła, a nie skończyła. Zgadzam się, i proponuje korzystać z danej szansy, a nie wmawiać sobie paranoje.
Luki
18 czerwca 2015 o 11:52Putler doprowadzisz do wojny swoim postepowaniem…
fred
18 czerwca 2015 o 19:49Moze nawet juz niebawem zorientuja sie ze karabiny i rakiety nie nadaja sie do jedzenia… chociaz patrzac na historie – moze to dopiero nastapic jak ich polowa z glodu padnie :/
IzraelskiPolskiAmerykanin
18 czerwca 2015 o 21:54Tylko Izrael i USA mogą przewodzić światem, pokojowo.
JURIJ RUSKI BANDYTA
20 czerwca 2015 o 14:15Rosja to kraj w stanie upadłości – znamy prawdziwe dane na temat gospodarki państwa Putina.
W Rosji doszło do sytuacji bezprecedensowej – znany i ceniony uczony postanowił zerwać z szerzeniem kremlowskiej propagandy władz na temat sytuacji ekonomicznej tego kraju i ogłosić prawdę: Rosja jest bankrutem. I państwem na granicy upadku.
Tym człowiekiem jest Wasilij Simczera, szef państwowego Naukowo-Badawczego Instytutu Statystyki Rosji. To on ujawnił prawdę na temat rzeczywistego stanu Rosji.
Faktyczny wzrost PKB jest o 1/3 niższy od oficjalnego, podobnie jak udział inwestycji w PKB. Z kolei realna średnioroczna inflacja jest trzykrotnie wyższa od oficjalnej i wynosi 18%. Dzieje się tak na skutek przemilczanej przez władze tzw. socjalnej inflacji, która dotyka najbiedniejsze warstwy społeczeństwa, których dochody nie są w stanie dogonić coraz szybciej rosnących cen towarów i usług. Oficjalne bezrobocie wynosi w Rosji 2-3%, realne – 10-12%.
Wiadomo, że Rosja jest państwem potężnych dysproporcji. Dane Simczery to potwierdzają.
Według oficjalnych danych, różnica między dochodami 10% najbogatszych i 10% najbiedniejszych Rosjan jest 16-krotna. To nieprawda – mówi Simczera – w rzeczywistości jest ona nawet 36-krotna! Jest to poziom niespotykany nigdzie indziej na świecie, przy czym należy pamiętać, że zdaniem uczonych, już nawet 10-krotna różnica w dochodach niesie ryzyko wybuchu społecznego.
Sytuacja Rosjan także jest tragiczna.
Według oficjalnych danych, zdeklasowanych społecznie jest tylko 1,5% Rosjan, według Simczery – 45%. W 140-milionowej Rosji jest 12 mln alkoholików, 4,5 mln narkomanów i 1 mln bezdomnych dzieci.
Co więcej tylko 25 proc. ciąż w kraju nie kończy się aborcją.
W fatalnym stanie jest też gospodarka przedsiębiorstw. Władza Putina chwali się faktem obniżenia podatków. Niewiele to pomogło – 40 proc. przedsiębiorstw jest całkowicie nierentownych, zaś 80 proc Rosjan nie płaci nawet obniżonych podatków i ukrywa dochody. W fatalnym stanie jest też infrastruktura przemysłowa. 75 proc. przemysłu znajduje się w stanie ruiny – to oznacza, że poza nieobrobionym surowcem Rosja nie jest w stanie eksportować i sprzedawać jakichkolwiek wartościowych produktów.
Stopień zużycia infrastruktury przemysłowej – oficjalnie 48% – w rzeczywistości wynosi ponad 75%. W wyniku tego rosyjska gospodarka – poza surowcami – nie jest w stanie produkować i eksportować praktycznie żadnych atrakcyjnych towarów. Wydatki na modernizację – oficjalnie 750 mld rubli, faktycznie wynoszą 30 mld, przy czym realna efektywność tej modernizacji jest 10-krotnie niższa od oficjalnej – zaledwie 2,5%. Większość środków jest po prostu rozkradana. W wyniku tego realne efekty modernizacji są faktycznie 250 razy niższe niż oficjalne.
Czy jesteśmy tymi danymi zaskoczeni? Ani trochę.
Historyk
5 lipca 2020 o 12:37szanowni komentatorzy, ku przestrodze przypomnę że bandyty nigdy nie wolno lekceważyć, nasza historia jak i obecne działania zbrodniarzy w Gruzji, Ukrainie, jednoznacznie wskazują, że tylko przygotowanie militarne we współpracy z USA i członkami NATO(jak się okazuje nie wszystkimi) dają gwarancję bezpieczeństwa. Głoszenie Lenina że za pieniądze zachodu kupimy sznur i was powiesimy jest aktualna, onuce jako wielki eksporter surowców, a ostatnio również pszenicy, pozyskuje olbrzymie zasoby twardej waluty za które kupuje potrzebne dobra (maszyny, technologie, polityków, przychylność rządzących) opłaca partie komunistyczne, gazety, dziennikarzy, szpiegów do zdobywania technologi zbrojeniowych i morderców, którzy likwidują uciekinierów z onucowatego „raju” Motto ich ideologi to rząd się sam wyżywi, a reszta to pospólstwo które można zmanipulować i wycisnąć jak cytrynę, jak nie można ręcznie to za pomocą czołgów i czerwonoarmiejców, OMO-nów, przykłady takich działań mieliśmy w czasie okupacji naszej Ojczyzny przez czerwoną swołocz