Jesienią i zimą Rosja może powtórzyć kampanię masowych uderzeń na infrastrukturę energetyczną Ukrainy, bo to jedyne narzędzie nacisku wobec Ukraińców, jakie pozostało agresorowi. Uważa tak doradca dyrektora Kancelarii prezydenta Ukrainy Mychajło Podoliak w rozmowie z RBK-Ukraina.
„Rosja nie ma zbyt wielu narzędzi wpływania na przebieg wojny. Ma jedynie narzędzia terrorystyczne, z których jednym jest wykorzystanie będących na wyczerpaniu rakiet manewrujących, rakiet balistycznych, hipersonicznych i dronów do ataków na ludność cywilną i infrastrukturę krytyczną, infrastrukturę energetyczną” – powiedział.
Podkreślił, że teraz Ukraina musi dokończyć budowę nowych transformatorów, wymienić i generalnie naprawić infrastrukturę sieci dystrybucyjnych. Wszystko to wymaga dużych nakładów finansowych.
„Nie zapominajcie też, że koszt tej wojny jest ogromny. Albo przegramy, a wtedy jako państwo nie istniejemy. Tak, będzie się nazywać Ukraina, ale będzie to państwo wyłącznie marionetkowe, nieistniejące. Albo wygramy, bez względu na wszystko, wygramy tę wojnę” – dodał.
Przypomnijmy, 10 października ub. r. Rosja rozpoczęła kampanię zmasowanych ataków rakietowych na Ukrainę. Głównym celem tych uderzeń był ukraiński sektor energetyczny, którego zniszczenie mogłoby spowodować katastrofę humanitarną na dużą skalę.
W szczytowym momencie Rosjanie wystrzeliwali 70-100 rakiet dziennie. Ataki wyrządziły znaczne szkody ukraińskiemu sektorowi energetycznemu. Ich skutkiem były ciągłe przerwy w dostawie prądu.
Jednak już w lutym skuteczność ukraińskiej obrony powietrznej znacznie wzrosła, a rosyjskie zapasy rakietowe wyczerpały się, co przełożyło się na poprawę sytuacji w sektorze energetycznym. Wiosną Rosja zaprzestała ataków na ukraińską sieć energetyczną.
Opr. TB, www.rbc.ua
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!