Liderzy prorosyjskich separatystów w Ługańsku postanowili wziąć się na sposób i podzielić referendum w sprawie przyłączenia do Rosji na kilka etapów. Po co? Chcą zapewnić jego „prawne podstawy”.
Pierwsze głosowanie powinno się według nich odbyć 11 maja i zadecydować, czy Ługańsk ma otrzymać status autonomii. A jak już powie „tak”, nastąpi kolejny etap. W referendum 18 maja byłoby głosowane, czy „Republika Ługańska” ma być niezależna, czy też lepiej, by była „autonomią” w składzie Rosji.
Warto przypomnieć, że zwolennicy federalizacji Ukrainy wybrali dwa dni temu tzw. „gubernatorów ludowych” w ukraińskich obwodach ługańskim i charkowskim. Zostali nimi dowódca armii południowo-wschodniej Walerij Bołotow i niejaki Władimir Warszawski. Ten ostatni, jako „gubernator” obwodu charkowskiego (inf. Za kremlowską stacją „Głos Rosji”) został zobowiązany do wyjazdu do Rosji, gdzie obecnie przebywa Wiktor Janukowycz, żeby „prezydent zatwierdził go na to stanowisko”.
Prorosyjscy aktywiści w liczbie 50. zebrali się dzisiaj na wiecu w centrum Charkowa pod siedzibą Rady Miasta, gdzie rano rozpoczęła się sesja, z żądaniem przeprowadzenia referendum.
Według Radia Wolna Europa, najbardziej aktywni usiłowali przedostać się do charkowskiego ratusza, ale uniemożliwiła to ochrona obiektu. Ich koordynator z ruchu «Południowy Wschód» Jurij Apuchtin powiedział, że żądają od charkowskich deputowanych, aby poparli przeprowadzenie referendum 11 maja w całym południowo-wschodnim regionie Ukrainy. Przedmiotem głosowania miałoby być rozstrzygnięcie o statusie języka rosyjskiego jako drugiego języka urzędowego i o autonomii obwodów południowo-wschodnich.
Kresy24.pl/zik.ua, Radio Wolna Europa, Głos Rosji
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!