Jeśli premier Słowacji Robert Fico zrealizuje groźbę odcięcia dostaw energii elektrycznej na Ukrainę, Polska jest gotowa pokryć różnicę własnymi dostawami. Poinformowała o tym agencja „Bloomberg”, odnosząc się do wysokiego rangą polskiego urzędnika, którego nazwiska nie wymieniła.
Polska jest gotowa zwiększyć krajową produkcję energii elektrycznej, aby zaopatrzyć Ukrainę w taką jej ilość, jakiej potrzebuje w przypadku wstrzymania dostaw ze Słowacji.
Zapewnienia polskich władz pojawiły się w kontekście zaostrzającego się sporu między Ukrainą a Słowacją, dotyczącego przyszłego tranzytu gazu przez Ukrainę. Jak zauważa agencja „Bloomberg”, nawet pod koniec trzeciego roku wojny na pełną skalę Słowacja w dalszym ciągu opiera się na tanim gazie od Gazpromu, co podważa dążenie Unii Europejskiej do zmniejszenia zależności od rosyjskiej energii.
Komisja Europejska, która przed wojną pomagała w zawieraniu umów tranzytowych między Ukrainą a Rosją, wycofała się w obliczu obecnej sytuacji. Zwraca się uwagę na to, że poziom zasobów gazu w regionie jest wysoki, ponieważ Słowacja ma prócz dostaw z Rosji alternatywne źródła zaopatrzenia.
Przypomnijmy, kontrakt na tranzyt rosyjskiego gazu przez terytorium Ukrainy wygasa w nowym roku. Ukraina dała już jasno do zrozumienia, że nie planuje jego przedłużenia, na co nalega Fico. Niedawno oskarżył on prezydenta Ukrainy o próbę przekupstwa.
Według Ficy Zełenski rzekomo zaoferował mu „łapówkę” w wysokości 500 mln euro z zamrożonych rosyjskich aktywów w zamian za odmowę dostaw rosyjskiego gazu i wycofanie sprzeciwu wobec członkostwa Ukrainy w NATO.
W ubiegłym tygodniu Fico spotkał się w Moskwie z Putinem. Tym samym dołączył do premiera Węgier Orbana, który jako jedyny przywódca europejski od rozpoczęcia wojny na pełną skalę na Ukrainie regularnie kontaktuje się z Putinem. Wizyta ta wywołała falę oburzenia nie tylko w innych krajach europejskich, ale także na samej Słowacji.
Po powrocie z Moskwy Fico złożył oświadczenie, w którym m.in. zagroził wstrzymaniem dostaw energii elektrycznej na Ukrainę, jeśli ta nie przedłuży kontraktu tranzytowego z Gazpromem.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski emocjonalnie zareagował na słowa Ficy i publicznie zasugerował, aby w Moskwie Putin polecił premierowi Słowacji otwarcie „drugiego frontu energetycznego przeciwko Ukrainie” – oprócz rosyjskich rakiet i dronów, które niszczą ukraińską energetykę.
Opr. TB, bloomberg.com
2 komentarzy
LT
30 grudnia 2024 o 03:47Polska kolejny raz pomoze Ukrainie w biedzie,
My z zona tez przekazalismy na Ukraine sume ,na ktora nas nie stac,albowiem jest to zgodne z naszym sumieniem.
Jezeli osmielam sie krytykowac Ukraincow za ich oczywista glupote ,albo jestem wyciety przez cenzora,albo wyzywany od ruskich trolli
Ukraincy po uzyskaniu niepodleglosci powinni byc sterowani przez wynajetych I oplaconych politycznych doradcow I ekonowistow,albowiem sami nie sa w stanie stworzyc normalnego cywilizowanego kraju .
Takie jest moje zdanie.
ktos
30 grudnia 2024 o 07:59Na poczatku wojny Polska ruszyla z pomoca i oddala za free setki czolgow. Potem to samo zrobily Czechy ale oni dostali w zamian Leopardy. My dalismy Mi-24… Czesi tez ale oni dostali znizke na AH-1 Viper. My przekazalismy Migi inni tez ale w zamian dostali kase. Im prezydent Ukrainy podziekowal, nam przypomnial o wspieraniu Rosji. Od X lat walczymy o upamietnienie naszych obywateli ktorzy zgineli w Wolyniu… bez odzewu ze strony Ukrainskiej. Teraz mamy kolejna szanse nie wychodzic przed szereg i postapic jak inne kraje… cos za cos. Ale nie… nasz rzad juz zapowiada ze pomoze, mimo ze Ukraina nawet jeszcze nie zdazyla poprosic o pomoc.
A mozeby tak… poczekac az Ukraina poprosi. Powiedziec OK ale… jak wy zrobicie to i to. I wtedy pomoc? Tak jak to robia inne kraje?