W debacie na temat Międzymorza powiedziano już dużo, ale nie wszystko. Dzisiaj oddajemy głos studentom: Romanowi Korbutowi ze Szkoły Głównej Handlowej oraz Michałowi Grzędowskiemu reprezentującemu Uniwersytet Warszawski.
Wiele się słyszy o powrocie idei Międzymorza. Politycy mówią o potrzebie większej współpracy państw regionu. Tylko, słyszy się polityczne deklaracje, hasła, a nie konkretne propozycje. Dlatego w prezentowanym tekście zostanie przedstawione czym może być „nowe Międzymorze” i w jakich obszarach funkcjonować.
Międzymorze przede wszystkim powinno być dobrowolną współpracą państw, które widzą potrzebę współdziałania w dziedzinach, w których razem można osiągnąć więcej niż gdyby każde państwo działało w pojedynkę. Zatem ta współpraca ograniczałaby się do koordynacji wspólnych projektów o dużym znaczeniu, dla całego regionu. Dlatego, potrzebę istnienia Międzymorza widzimy raczej przy rozwiązywaniu sytuacji kryzysowych, gdy jest potrzebne wzajemne wsparcie oraz gdy wspólne działania będą bardziej konkurencyjne w starciu z innymi podmiotami.
Warto mocno podkreślić, że idea współpracy państw w ramach Międzymorza, nie ma charakteru konkurencyjnego (czy wykluczającego) z Unią Europejską. Co więcej, powinna być traktowana jako wzmocnienie działań Unii w regionie. Polityka regionalna (dużych regionów) może być lepiej prowadzona, jeśli państwa działające w ramach regionu będą lepiej ze sobą współpracować.
Międzymorze nie powinno być zauważalne w życiu codziennym obywateli. Powinno jak najmniej ingerować w sprawy wewnętrzne państw. Możliwie, że za jakiś czas powstanie zorganizowana instytucjonalnie organizacja, ale na początku będą to raczej mniej sformalizowane organy.
Najważniejsze zadanie, to wspólny rozwój i wzajemne wsparcie. Powinna również istnieć możliwość zakończenia lub ograniczenia współpracy, jeżeli zaczyna być rażąco sprzeczna z interesami państw bądź dane państwo nie chce w danej dziedzinie współpracować. Nie trzeba stwarzać czegoś na siłę. Raczej trzeba sprawić, żeby powstał potrzebny, racjonalny byt i wykonywał swoje działania.
To powinna być współpraca, a nie tworzenie super-państwa, jednakże Międzymorze musi stanowczo działać w dziedzinach mu powierzonych.
Wyróżnione obszary, w których współpraca między państwami byłaby niezbędna w ramach Międzymorza:
1. Bezpieczeństwo
Najważniejszą cechą każdego państwa jest zapewnienie bezpieczeństwa. W obliczu zagrożeń jakie niesie współczesny świat, państwa powinny współpracować ze sobą, by im lepiej przeciwdziałać. Państwa Międzymorza muszą być w stanie zabezpieczyć własne bezpieczeństwo przed zagrożeniami, głównie ze wschodu. Europa Środkowo-Wschodnia ciągle pozostaje w sferze zainteresowań ze strony Rosji. Nie dotyczy to tylko bezpośredniej obecności, ale również instrumentów pośrednio wpływających, np. kapitału rosyjskiego w ważnych spółkach strategicznych (w szczególności z sektora energetycznego). Większość państw, które mogą tworzyć Międzymorze należy do NATO. Zgodnie z nowymi ustaleniami na szczytach sojuszu w Newport i Warszawie, wojska NATO będą stacjonowały na tzw. flance wschodniej. Współpraca w ramach NATO układa się bardzo dobrze i nic nie wskazuje by w dłuższej perspektywie sojusz miałby przechodzić kryzys. Problemem jednak pozostają państwa regionu, które nie są członkami sojuszu np. Ukraina, Mołdawia. Tutaj działania Międzymorza mogą skupiać się na stworzeniu małego sojuszu regionalnego, wyłącznie do obrony członków. Jednak niesie to ryzyko, zaangażowania w konflikt bez wsparcia głównych państw NATO. Dlatego współpraca w ramach bezpieczeństwa powinna skupiać się na tworzeniu wspólnych jednostek wojskowych, udzieleniu dodatkowych gwarancji na wypadek ataku. Wymiana informacji o zagrożeniach, w tym ścisła współpraca wywiadów. Dzięki temu będzie można wcześniej reagować na zagrożenie, mając czas na rozmowy z NATO, które pozostaje głównym gwarantem bezpieczeństwa regionu. Ponadto współpraca dotyczy nie tylko zagrożeń ze Wschodu, ale również współpracy w zwalczaniu międzynarodowego terroryzmu oraz kontrolowaniu napływu migrantów do Europy. Bez względu na stosunek poszczególnych państw do migracji, to zjawisko niesie wyzwania w dziedzinie bezpieczeństwa i ścisła współpraca jest niezbędna.
2. Koordynacja wspólnych projektów gospodarczych
Jednym z głównych celów państw Międzymorza powinna być współpraca przy wspólnych projektach gospodarczych oraz inwestycjach. Do tego może służyć utworzenie wspólnych funduszy, które będą realizowały określone cele. Ponadto warto utworzyć mechanizmy wzajemnego napędzania gospodarek. Poprzez umożliwienie łatwego dostępu podmiotów prywatnych do rynków innych państw Międzymorza. Większe podmioty byłyby bardziej konkurencyjne na globalnym rynku. Innym obszarem współpracy, mogłoby być stworzenie wspólnych reguł dotyczących przepływu pracowników. Co prawda, odpowiednie przepisy istnieją na poziomie UE, ale można by je zastosować do pracowników z państw nie będącymi członkami Unii Europejskiej. Poza tym, te przepisy ułatwiłyby sytuację gdyby doszło do kryzysu UE oraz ograniczenia swobód gospodarczych.
Na przykład kwestia wymiany pracowników między Ukrainą, a Polską czy innymi krajami. Jeżeli nie ma pracy na Ukrainie, dana osoba może pojechać do Polski lub Węgier. Te państwa natomiast mają możliwość inwestowania w Ukrainie, bez żadnych przeszkód i ceł. Oczywiście państwa muszą mieć odpowiednie instrumenty regulacji napływu pracowników z zagranicy (jeżeli Polska już dalej nie może przyjąć pracowników, to może zablokować przyjazdu nadmiaru). Granice między państwami nadal istnieją i odgrywają ważną rolę, jakkolwiek przekraczanie granic powinno być maksymalnie uproszczone (dotyczy państw niebędących członkami UE).
3. Bezpieczeństwo energetyczne, wspólna polityka energetyczna
Bezpieczeństwo energetyczne jest kluczowym elementem, stanowiącym o niezależności regionu od nacisków gospodarczych państw trzecich. Najważniejsze wydaje się wspólna dywersyfikacja surowców energetycznych jak i samej energii. Chociaż ostatnio podejmowane działania przez państwa w dywersyfikacji dostaw węgla, ropy i gazu (budowa interkonektorów) ciągle nie możemy czuć się bezpieczni. Brakuje synchronizacji działań państw, które mają zbliżone problemy. Jednym z najważniejszych punktów jest niezależność od dostawców. Poprzez uzyskanie surowców z wielu źródeł powstanie możliwość uwolnienia się od szantażu ze strony monopolistów i będziemy mniej wrażliwi na gwałtowne zmiany w cenach i dostawach surowców. Również projekty takiej wielkości wymagają ogromnych wydatków i aktywna współpraca państw regionu pomoże dywersyfikować finansowanie i rozłożyć koszty na większą ilość podmiotów. W miarę możliwości inwestować w nowe technologie, zapewniające niezależność energetyczną. Ważna jest tutaj współpraca, bo różne państwa mają różne doświadczenia w tym zakresie. Oczywiście nie oznacza to, że powinien istnieć jeden sektor energetyczny. Jednak wiele źródeł z różnym rodzajem energii zapewni zarówno stabilność energetyczną jak i cenową, która jest niezbędna w zapewnieniu wzrostu gospodarczego.
4. Działania ekologiczne
Wspólne działania ekologiczne ściśle się łączą z bezpieczeństwem energetycznym. Nie ulega wątpliwości, że energia oparta na surowcach powoli będzie tracić swoją dominującą pozycję ze względu na wyczerpanie surowców oraz ich niekorzystny wpływ na środowisko. Konieczne będzie opracowanie nowych technologii, które będą przyjazne człowiekowi. Nie należy jednak tego robić w sposób gwałtowny. Rozwój nowych technologii powinien uwzględniać obecną sytuację gospodarek poszczególnych państw, nie dopuszczając, by ta zmiana powodowała zbyt duże koszty. Kolejnym aspektem jest “czystość” nowych technologii. Obecna energetyka (oparta na surowcach tj. węgiel, ropa naftowa) w znacznym stopniu jest szkodliwa dla człowieka i środowiska. Opracowanie nowych bardziej ekologicznych technologii przyczyni się do wzrostu poziomu komfortu i zdrowia życia.
Ta dziedzina powinna być prowadzona wspólnie, ponieważ podobnie jak w energetyce, dojdzie do podziału kosztów technologii na poszczególne państwa przez co proces przechodzenia może być dużo tańszy. Cały ten proces powinien się odbywać z zasadą zrównoważonego rozwoju.
5. Polityka
Państwa Międzymorza powinny łączyć wspólne idee polityczne. Wszystkie te kraje mają bolesne doświadczenia z okresu komunizmu oraz własnych dróg dochodzenia do wolności i demokracji. Dlatego w państwach chcących współpracować w ramach Międzymorza muszą odbywać się prawdziwie, wolne wybory. Ponadto powinno ciągle wspierać rozwijanie społeczeństwa obywatelskiego. Sprawdzony w ostatnich latach jest model decentralizacji poszczególnych państw. Wsparcie samorządu terytorialnego i przez to społeczeństwa obywatelskiego. Tutaj powinny państwa współpracować wymieniając się doświadczeniami i wspierać kiedy to niezbędne.
Na arenie międzynarodowej korzystniej by było, gdyby państwa Międzymorza występowały razem w kwestiach dotyczących całego regionu (również na forum UE). Wspólne stanowisko powinno być wypracowywane z uwzględnieniem interesów poszczególnych państw, ale również całego regionu. Dobrze by było, gdyby zasadą było, brak podejmowania polityki na własną rękę, która byłaby sprzeczna z fundamentalnymi interesami regionu. Te fundamentalne interesy są opisane w niniejszym tekście tj.bezpieczeństwo, bezpieczeństwo energetyczne czy współpraca gospodarcza.
6. Współpraca społeczna, kulturalna.
Ważnym elementem, który by spowodował powstanie więzi między społeczeństwami jest współpraca społeczna i kulturalna. Należy wspierać wspólne inicjatywy, które będą tłumaczyły zaszłości historyczne, jednocześnie będąc platformą do budowy nowych relacji międzyludzkich. Prawdziwą jedność regionu i dobrowolną współpracę zapewnią więzi między społeczeństwami. A takie buduje się poprzez wspólne inicjatywy zarówno na poziomach lokalnych (transgranicznych) oraz międzypaństwowych.
Nasz region dzięki współpracy w ramach idei Międzymorza może być kolebką stabilności, dobrobytu i bezpieczeństwa w tych niestabilnych czasach. I to właśnie przez wielką pracę i poświęcenie w perspektywie my będziemy mogli decydować o własnej przyszłości, nie będąc wyłącznie zależnymi od państw trzecich. Przy czym nie jest wykluczona współpraca z żadnym innym państwem czy organizacją. Podstawą stosunków politycznych ciągle pozostaje UE, a w sferze wojskowej NATO.
Po dłuższym zastanowieniu się i analizie sytuacji można dojść do wniosku, że Międzymorze jest potrzebne jak powietrze, jeżeli państwa Europy Środkowo-Wschodniej chcą w przyszłości liczyć się na arenie międzynarodowej.
Istnieje zdanie, że działania strategiczne nigdy nie były silną stroną państw naszego regionu. Prawie zawsze reagujemy na działania innych i zachowujemy się defensywnie, przyjmując narzucone rozwiązania. Czasami to ma dobre skutki, jak np. rozwiązania zachodnie. Ale Zachód też ma swoje kryzysy. Im dalej, tym więcej sytuacja wymaga od nas większej samodzielności i odpowiedzialności.
Więc najwyższa pora działać ofensywnie i zadawać tempo w sprawach dotyczących naszego regionu. W czasie gdy Zachód jest naszym sojusznikiem, a Rosja nie ma wystarczająco siły by politycznie zdominować nasz region, warto maksymalnie się wzmocnić, żeby w razie załamania się obecnego porządku sił nie ponieść porażki.
Roman Korbut, Michał Grzędowski
21 komentarzy
dajmy sobie spokój
19 kwietnia 2017 o 22:31Międzymorze jeśli już to bez Ukrainy. Opowieści o jakimś udzieleniu dla niej dodatkowych gwarancji na wypadek ataku to jakieś rojenia chorej ukraińskiej głowy, która bardzo chętnie chciałaby wciągnąć Polskę w swój konflikt. W interesie Polski jest trzymać się jak najdalej od tego skorumpowanego, banderowskiego kraju.
kocki
20 kwietnia 2017 o 05:55dajmy sobie spokój – Ukraina – to nie banderowskyi kraj – to zydowski kagal…prezes, premier, oligarchy – to zydzy/
oczywiście i pan „dajmy zydzаm spokój”-należy do tego kagaly -złodziew kłamca morderts. Nawet-język ukraiński-uczyć dzieci pod kierunkiem ministra zyda.
SyøTroll
20 kwietnia 2017 o 09:50A niby jaka retoryka królowała wśród radykalnego majdanu jak nie „banderowsko-proeuropejsko-antyrosyjska” ? Przez ostatnie trzy lata wciąż tacy różni usiłują nam wmówić, że banderyzm (neo- , pseudo-, żydo-, jak kto woli), to tylko nielicząca się mniejszość, pewnego rodzaju skrajność. Ale dziwnie wpływowa, skoro podchwycona, jako nośna, nawet przez polityków „Ciosu” i „Ojczyzny”.
Ukraińskie władze post-majdanowe, wybrały „prorosyjskich” na kozłów ofiarnych, i wszyscy polscy „liberaści” uważają, że należy chronić post-majdanowe władze i post-majdanowych egzekutorów kozłów ofiarnych, wbrew dotychczas promowanych przez siebie idei.
Rozumiem kocki, że skoro nie wyszła wam antyrosyjska propaganda, to wyjdzie antysemicka, bo tobie się wydaje Polak MUSI BYĆ albo rusofobem, albo antyżydowskim antysemitą. W przeciwnym wypadku NIE MOŻE BYĆ Polakiem.
Co za przeproszeniem nas obchodzą ukraińscy Żydzi (i mamzery czy apikorsim), mamy własnych.
prawy
20 kwietnia 2017 o 07:03O takich expertach celnie napisał:
http://prawy.pl/49469-gdyby-jednak-do-opisu-tych-historycznych-wydarzen-uzyc-logiki-wspolczesnych-czcicieli-upa/#comment-524452
Jarema
19 kwietnia 2017 o 22:40Co do punktu pierwszego – bezpieczeństwo. Pisać, że NATO nic nie zagraża może całkowity ignorant. Le Pen z 25% poparciem planuje opuszczenie NATO przez Francję, a to tylko przykład rozbieżności wśród państw Sojuszu. Mały sojusz obronny z Ukraina i gwarancje na wypadek ataku to doskonały scenariusz na wciągnięcie Polski w konflikt. Widocznie pomysłodawcy nie przerobili lekcji z 1939 r., która brzmi – „nie należy wchodzić do wojny jako pierwszy”. Co do punktu drugiego – gospodarka. Sensownie brzmi argument – praca w Polsce dla Ukraińców za koncesje gospodarcze i przywileje inwestycyjne Polski na Ukrainie. Co do punktu trzeciego – energetyka. Nie przesadzajmy z nadziejami na współpracę; budujmy baltic pipe, choć ropa sprowadzana z Iranu przez Ukrainę (rurociąg brody) nęci. Co do punktu piątego. Lepiej niech autorzy posłuchają trochę pana Jacka Bartosiaka. Może zaczną rozumować w kategoriach realistycznych zamiast idealistycznych. Co do punktu szóstego. To z panem Wiatrowyczem z nominacji Poroszenki o kwestiach historycznych to faktycznie może tylko „porozmawiać”. Tymczasem Polska powinna prowadzić aktywną politykę historyczną tłumacząc ideę I RP i jasno wskazywać, że jej krytycy niezależnie od przyczyn służą interesom Rosji. Polska musiałaby jednak przyznać się do własnej tradycji i mieć odwagę dumnie prezentować swoją wielką spuściznę. Czy to możliwe z perspektywy mrocznych koncepcji „praw człowieka” i obawy przez urażeniem Ukrainy?
black flag
20 kwietnia 2017 o 02:16,,,Polsce wystarczy odtworzenie IRP i jest panem sytuacji jak dawno , dawno temu ,,,do tego jest potrzebna
,,silna gospodarka , silna armia a reszta przyjdzie sama ,,,Polacy skoncza u siebie to powinni inwestowac w Ukraine , tam jest roboty na 100 lat ,przeciez wojewodztwa pol-wsch (Ukraina) nie moze byc gorsza od Korony ,,,,
prawy
20 kwietnia 2017 o 06:53Dlaczego właśnie teraz, k24 robi takie szczere PREZENTACJE?
„Jako zakute zimnowojenne łby powtarzamy wciąż, że dla świata mimo wszystko lepiej jest, kiedy porządku pilnuje Wujek Sam, niż Wielki Brat.
Howgh!”
SyøTroll
20 kwietnia 2017 o 07:50Nie obserwuję by Europa Środkowo-Wschodnia ciągle pozostawała w sferze zainteresowań terytorialnych ze strony Rosji, poza oczywiście wpływami co z reszta jest zrozumiałe. To raczej nasz kraj stara się wszelkimi dostępnymi metodami eliminować rosyjskie wpływy (na Ukrainie fizycznie). Wpływy każdy pragnie rozszerzyć, i jest to normalne. poza tym uważam, że kwestiach niemilitarnych powinno się rozszerzyć owo V4+ os Serbię (w militarnych tj. we wzbudzeniu wrogości do FR u nich szanse są małe, tam to raczej nasz obecny Wielki Brat jest uważany za wroga); Białoruś także raczej nie pójdzie, w odróżnieniu od Polski, drogą otwartej wrogości do FR – nie mają interesu.
Luk
20 kwietnia 2017 o 23:16Wpływy rosyjskie nie są dla mnie zrozumiałe. Tzn. nie mam wyrozumiałości dla rosyjskich wpływów zarówno w Polsce jak i na Ukrainie, Białorusi czy Litwie.
W interesie Polski jest rugowanie wpływów Rosji w regionie i budowanie silnej pozycji naszego kraju.
SyøTroll
21 kwietnia 2017 o 00:08Luk, istotne jest by metody owego „rugowania” były spójne z deklarowanymi przez naszych ideologów wartościami i zasadami. Bo w przeciwnym wypadku okaże się, że owe deklarowane wartości i zasady to pic dla maluczkich. A wizerunek jest łatwo stracić, lecz bardzo trudno odzyskać.
Tak jest, dla ciebie są tylko i wyłącznie zrozumiałe wpływy amerykańskie, najlepiej 100-u procentowe.
Luk
21 kwietnia 2017 o 19:46@SyoTrol
Wykopanie wpływów Rosji z Polski, Litwy, Białorusi i Ukrainy to przede wszystkim polski interes.
Oczywiście ruskie trolle będą to przedstawiać jako wyłączny interes Ameryki, by Polacy przypadkiem nie zaczęli im mocniej przeszkadzać w budowaniu „ruskiego mira” do Bugu lub dalej…
Barnaba
20 kwietnia 2017 o 08:02Ani słowa o sposobach odzyskania Kresów w tym projekcie (Piłsudski by się w grobie przewrócił). Jakieś mrzonki o współpracy z regionem, z którego aż 3 kraje odgrywają rolę okupantów względem nas a jedno jeszcze względem Rumunii i Węgier. Nawet wzmianki o naszym przewodnictwie, gdzie my mamy 2 razy większe PKB od 3 naszych sąsiadów ze wschodu razem wziętych i najsilniejszą armię w regionie. Jak do tego dodamy prowadzenie antypolskiej polityki przez owych w/w sąsiadów ze wschodu to autorzy projektu wychodzą na kompletnych idiotów pomijając zupełnie te uwarunkowania. Już lepiej by zrobili gdyby napisali jakie muszą być warunki spełnione żeby owa współpraca miała jakąkolwiek szansę żeby zaistnieć.
jubus
20 kwietnia 2017 o 10:37Bzdury kompletne. W czasach gdy idea Intermarium się kształtowała, nie było mowy o jakichś dziwadłach, typu UE czy NATO. Obydwie organizacje należy rozwiązać, a w ich miejsce, powołać Intermarium.
Ten, który popiera UE i/lub NATO jest naturalnym przeciwnikiem Intermarium.
miedza
20 kwietnia 2017 o 11:02O czym tu w ogóle mowa????
27 do 1 i wszystko jasne.
Nikt z tymi „geniuszami” co są teraz przez chichot historii u władzy nie będzie gadał na poważnie.
MajkowskiCHAN
20 kwietnia 2017 o 12:49Ponieważ to ja jestem królem !!! dawni UPR`owcy powinni znać moją tożsamość. Mówię to co zawsze mówię !!!
Polska, Estonia, Łotwa, Litwa, Białoruś, Ukraina i dwie wojenki z Czechami i Rumunią dla gór :)))
„znasz ten czas dobrze znasz ten czas, gdy skała na granicy stała !!!”
pozdrawiam
Dr_Ojdyry
20 kwietnia 2017 o 14:46Zacznijmy od spraw najprostszych. Międzymorze musi opierać się o silną gospodarkę. Jedynym państwem w którym da się zrealizować ten postulat jest Polska. Ukraina przechodzi kryzys a pozostali są za mali. Należy wykorzystać najbliższe dwa lata (nie wiadomo co będzie później w Polsce) do tego, żeby zbudować sojusze biznesowe. Zachęcić przedsiębiorstwa w regionie do działań M&A i dać na to pieniądze z PKO BP albo BGK (albo nawet powołać regionalny bank inwestycyjny, którego jedynym celem byłoby finansowanie fuzji i przejęć). W 3 lata da się zamknąć biznesowo takie operacje co ograniczy niebezpieczeństwo zawirowań politycznych na wypadek, gdyby PiS miał oddać za 2 lata władzę. Oczywiście GPW jako największa giełda regionu ma do odegrania rolę. Powinna zasysać duże przedsiębiorstwa w regionie na swój parkiet. Kolejna kwestia to transport i komunikacja. Trzeba przyspieszyć prace nad Via Karpatia co stworzy na wschodniej naszej granicy ośrodek rozwoju biznesu i bezpieczeństwa ekonomicznego dla rodzin a za tym idą prywatne inwestycje. Operatorami logistycznymi projektu powinny zostać LOT, PKP Cargo i OLT Logistics. Być może któryś z krajów zechciałby połączyć z tymi firmami swoich operatorów, co zwiększyło by ich wolumen obrotów, rentowność i wycenę. Ponadto stabilizowało by to te firmy. Trudniej by je było po cichu „sprywatyzować”, bo zawsze by był drugi partner, który dbając o swoje interesy naciskałby w sprawie. Trzecia kwestia to wzmocnienie demograficzne i „drenaż mózgów”. Nie mamy takiej możliwości pomocy Ukrainie i Białorusi, która w dużej mierze nie zostałaby zmarnotrawiona, dlatego powinniśmy pomagać młodym ludziom w osiedlaniu się w Polsce, co będzie zwiększało nasz potencjał. Współpraca przemysłowo-wojskowa z Ukrainą jak najbardziej powinna być kontynuowana ale tylko w taki sposób, który gwarantowałby transfer technologi do Polski (chociażby do polskiego oddziału danej firmy). Chodzi o to by w przypadku eskalacji na wschodzie można było prowadzić legalną produkcję w Polsce. Jeśli PiS będzie rządził dwie kadencje to sprawy powinny wyglądać dobrze. Wystarczy, że zapewnimy duży wzrost gospodarczy. Dodałbym jeszcze jedną kwestię. Trzeba sypnąć groszem na budowę wspólnego kodu kulturowego Europy Środkowej. Telewizja regionalna, filmy, promocja zespołów muzycznych, które się przyczynią do rozwoju naszej wspólnej kultury. Niemcy i Żydzi nie zaniedbują aktywności w tym obszarze. Soft power jest też bardzo istotny.
miki
21 kwietnia 2017 o 16:25„…Dodałbym jeszcze jedną kwestię. Trzeba sypnąć groszem na budowę wspólnego kodu kulturowego Europy Środkowej…” Dokładnie!!! Widzę tu ogromne zaniedbania. Trzeba to nadrobić i świetną okazja ku rozpoczęciu budowy tego kodu na fundamencie I Rzeczpospolitej jest nasza 100-na rocznica odzyskania niepodległości w 2018 roku.
Matrix
20 kwietnia 2017 o 15:22Kawałek Rosji też zaproszono? To i Okręg Kaliningradzki też należało.
Darek
23 kwietnia 2017 o 19:41V-tej kolumny nie zaprasza się do współpracy ale… jak sytuacja będzie się dalej rozwijała jak obecnie za kilkanaście lat nie będzie obw. kaliningradzkiego. W jego miejsce powstanie niezależny obw. królewiecki ktory prędzej czy później wyrazi chęć by zostać woj. królewieckim.
kocki
20 kwietnia 2017 o 18:25SyoTroll -zydzy – to jest problem -500 lat – one zgubili RP 1…zydowski kagal pomógł zniszczyć RP-2…zrobić
to ponownie…wszyscy polscy sąsiedzi jest przyjaciele i bracia…wszyscy…no nie zydzy i cygańy- to jest obcy.
SyøTroll
21 kwietnia 2017 o 00:31Pieprzysz farmazony acan, w kwestii tych za przeproszeniem „przyjaciół”. „Przyjaciół” się ma jak się jest silnym i niezależnym. Najpierw byśmy musieli się wzmocnić i uniezależnić.
Nie zwalaj winy na kahał, który a jakże trochę przyczynił się i nawet trochę nam samym pomógł w niszczeniu własnej ojczyzny, Ukraińcu. „Żydowską agresję”, później „polską agresję” pokonaliście dokładnie tak samo jak obecnie próbujecie „rosyjską” – przy użyciu bezmyślnej otumanionej czerni. Zawsze to ofiary prowokują was a wy wciąż „niewinni”, mimo że wciąż jesteście ubabrani we krwi, bynajmniej nie własnej.