Po podpisaniu traktatu ryskiego z Rosją Sowiecką w 1921 roku, w mediach sowieckich na dobre rozgorzała antypolska propaganda. W ZSRR Polska przedstawiana była jako wielkie więzienie dla Białorusinów i Ukraińców.
II Rzeczpospolita kreowana była na jedynego potencjalnego wroga w przyszłej wojnie. Antypolskie plakaty, rysunki i teksty można było zobaczyć niemal w każdym numerze gazet o zasięgu republikańskim, jak i tych wychodzących na terytorium całego Związku Radzieckiego. Historycy szacują, że w latach 20 i 30. XX wieku, Polska zajmowała szóste miejsce pod względem ilości karykatur opublikowanych w sowieckim piśmie satyrycznym „Krokodyl”.
W 1931 roku w Leningradzie ukazał się album „Karykatura na służbie obrony ZSRR”, którego autorem był słynny sowiecki karykaturzysta Borys Jefimow. W przedmowie do wydania napisał; „Zatwardziały faszysta, maniak, który nie wyciągnął wniosków z lekcji, marzy o Polsce od morza do morza … Oberwało się „nacjonalistycznemu faszyście” Romanowi Dmowskiemu, Piłsudczykom i innym „panom”.
Szczególną uwagę Boris Jefiimow poświęcił „maniakom” w rozdziale zatytułowanym „Cuda nad Wisłą”. Sowieccy obywatele mogli zobaczyć satyryczne wizerunki wielu polskich polityków. Szczególnym powodem do drwin było zbliżenie Polski z krajami bałtyckimi, Rumunią i Francją.
Duży wkład propagandowy miała Akademia Wojskowo –Polityczna Armii Czerwonej. W 1932 roku został opublikowany zbiór materiałów „Przygotowanie Polski do wojny ze Związkiem Radzieckim i polityczne przygotowanie w polskiej armii”. W pracy tej opublikowano tłumaczenia na język rosyjski programów partii politycznych oraz materiały, które ukazały się w polskiej prasie.
Dużo uwagi poświęcano temu, jak Polacy rozważają problemy mniejszości narodowych (w tym Białorusinów i Ukraińców ), którzy zamieszkiwali we wschodnich województwach II RP.
Lecą polskie orły Oprócz prac własnych, współpracownicy akademii wojskowej tłumaczyli polskie publikacje. Jedną z nich była książka K. Zaremby pt.„Co się dzieje w wojsku polskim”. Na jej przykładzie sowieccy ideolodzy i propagandziści przekonywali, o walce klasowej i terrorze, jaki sieją „faszystowscy oficerowie” polskiej armii. Autorzy przedmowy do tego wydania (1932) pisali:
„W czasie, gdy pod stopami Piłsudskiego płonie ziemia, kiedy kryzys w przemyśle przeplata się z kryzesem rolnym, coraz bardziej widoczne są różnego rodzaju konflikty, w warunkach narastania sytuacji rewolucyjnej, polski faszyzm musi szczególnie mocno manewrować”. W pracy podkreśla się, że w przypadku wojny z ZSRR, polska armia zechce się prezentować się jako poważna siła, dlatego specjaliści z armii czerwonej, muszą ją nauczyć nie tylko wojskowego, ale i klasowego punktu widzenia.
W dwudziestoleciu międzywojennym propaganda ZSRR publikowała utwory literackie, z których sowiecki obywatel miał się dowiedzieć, jak ciężko żyje się chłopom i robotnikom w „pańskiej Polsce”.
Na przykład w opowiadaniupt. „W wojsku polskim”, autor koncentruje uwagę czytelnika na ciężkim losie żołnierza polskiego podczas wojny polsko- bolszewickiej 1920 roku. Motywem przewodnim jest rzekoma niechęć, wręcz bunt żołnierza polskiego, który nie chce walczyć za „panów” i całym sercem jest z komunistami. Ten rodzaj indoktrynacji społeczeństwa radzieckiego trwał do końca lat 30.
Od słów do czynów
W sierpniu 1939 roku cały świat patrzył nieufnie na zbliżenie między Moskwą i Berlina. Przy całym posłuszeństwie sowieckiego społeczeństwa, trzeba było mu wytłumaczyć, skąd ta metamorfoza w polityce sowieckiej, a co najważniejsze – przeciwko komu jest ona wymierzona. 7 września 1939 w czasopiśmie „Propagandzista i agitator armii czerwonej”, opublikowano artykuł komisarza pułkowego M. Osipowa, w którym autor stwierdził, że „armia czerwona będzie prowadzić wojnę za całą postępową ludzkość, przeciwko wyzyskiwaczom i kontrrewolucjonistom, a jeśli będzie to konieczne, ona sam poprzedzi napaść agresorów”. Ideolog podkreślał, że ZSRR będzie prowadził sprawiedliwą wojnę, która będzie powiązana z interesami ludzi, tym samym biorąc na siebie zadania komunistycznej międzynarodówki. Oczywiście, chodziło tu o „wyzwoleńczy pochód na Zachodnią Białoruś i Zachodnią Ukrainę”, który był już gotów do wymarszu.
W tym samym czasie na posterunkach polowych białoruskich i ukraińskich frontów powstawały specjalne wydziały propagandy, w skład których wchodziło siedmiu oficerów (naczelnik i sześciu tłumaczy). Kolegia redakcyjne zaczęły przyjmować osoby, które biegle posługiwały się językami białoruskim i ukraińskim. Wkrótce pociągi dostarczały sprzęt drukarski, a po przekroczeniu przez armię czerwoną granicy ryskiej, przenośna drukarnia produkowała gazety i ulotki skierowane do żołnierzy wojska polskiego i mieszkańców wschodnich województw II RP. Przy czym kładziono szczególny akcent, by zniechęcić Białorusinów i Ukraińców do udziału w obronie Polski i wojnie przeciwko Niemcom, a tym bardziej, by nie sprzeciwiali się armii czerwonej.
14 września 1939 roku w „Prawdzie” ukazał się artykuł Andrieja Żdanowa pt. „Dlaczego Polska poniosła klęskę militarną?”, w którym winą za zaistniałą sytuację obciąża politykę polskiego rządu wobec Białorusinów, Ukraińców i Żydów. Po publikacj tego artykułu, w sowieckich czasopismach zaczęły mnożyć się notatki, w których podkreślano sztuczność, iluzoryczność funkcjonowania polskiego państwa. Następnie, w tejże „Prawdzie” ukazł się artykuł pt;„Wewnętrzne przyczyny klęski wojskowej Polski”, jaki stał się uzasadnieniem sowieckiej inwazji na Polskę.
Na masową skalę zaczęto drukować broszury, opisujące jak „ruska ziemia” została zagrabiona przez Wielkie Księstwo Litewskie, a potem stała się częścią Polski. Z dumą przypominano o trzech rozbiorach Rzeczypospolitej, wojnę polsko – bolszewicką z 1920 roku. W sowieckim druku pojawiały się publikacje gloryfikujące odwieczną jedność i unikalną więź Rosjan, Białorusinów i Ukraińców. Wszystko po to, by uzasadnić społeczeństwu agresję wobec II RP.
W niedzielę 17 września 1939 roku do sowieckich obywateli zwrócił się komisarz ds. zagranicznych Wiaczesław Mołotow z przesłaniem: „Związek radziecki wyciągnął pomocną dłoń do Białorusinów i Ukraińców mieszkajacych w Polsce”. Od pierwszych dni „wyzwolenia” do października 1939 roku, codziennie w sowieckich dziennikach publikowano raporty o sukcesach odniesionych przez bohaterską armię sowiecka na zachodzie. W materiałach tych mieszkańcy „zachodniej Białorusi” i „zachodniej Ukrainy” przedstawiani byli jako biedni i pokrzywdzeni robotnicy, chłopi, lub „żołnierze oszukani przez oficerów byłej Polskiej Armii”.
№27 czasopisma „Krokodyl”, z 5 października 1939 roku, w całości poświęcony został „wyzwoleńczemu marszowi armii czerwonej, numer ukazał się pod hasłem „Krokodyk przekracza granicę”. Na kolejnych stronicach pisma, karykaturzyści; J.Ganf, N. Radłow, D. Dubinski, D. Moor, „używają” sobie na „polskich panach”, na Wojsku Polskim, oficerach, księżach, duchowieństwie.Oprócz czasopism ważną rolę odegrało kino. Zaraz po zakończeniu „wojny rewolucyjnej”, jak w wielu sowieckich dokumentach nazywano „wyzwoleńczy marsz czerwonoarmistów” na zachód, stworzono masę antypolskich filmów tj.„Minin i Pozarski”, „Pierwsza konna”, i inne.
Karykatury i artykuły satyryczne pojawiały się na stronach sowieckich periodyków jeszcze w 1940 i 1941 roku. W ZSRR ochoczo wyśmiewano polski rząd emigracyjny, podkreślając niezłomność Armii Czerwonej.
Autor artykułu: Igor Mielnikau
Kresy24.pl za novychas.info
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!