Były oficer białoruskiego MSW Wasilij Michniewicz, którego niektóre media okrzyknęły ofiarą wojny między frakcjami w KGB, zajmuje się teraz recenzowaniem opozycji. Na łamach delfi.ru obwieścił, że wielu opozycyjnych polityków współpracuje ze służbami specjalnymi.
Jak pisze „Białoruski Partyzant”, Michniewicz był głęboko zakonspirowanym oficerem kadrowym MSW, który rozpracowywał liczne organizacje. Większość służby pełnił w Zarządzie Głównym do Walki z Przestępczością Gospodarczą MSW, a ostatnia sprawa jaką rozpracowywał dotyczyła wyprowadzenia miliardów dolarów w branży budowlanej. Wraz z kolegami prowadził sledztwo dotyczące machinacji, jakich mieli się dopuszczać urzędnicy ministerstwa architektury i budownictwa. Ale Michniewicz i dowodzona przez niego grupa wpadli na trop, który prowadził do najwyższych funkcjonariuszy KGB, przez co naraził się swoim dotychczasowym mocodawcom .
Wasilij Michniewicz został aresztowany na fali czystek w MSW przeprowadzonych przez KGB po rezygnacji Naumowa, został skazany na 3,5 roku więzienia, twierdzi, że padł ofiarą wewnętrznych rozgrywek frakcyjnych w służbach.
Po wyjściu z więzienia wyjechał z Białorusi, teraz mieszka w jednym z krajów europejskich, gdzie otrzymał azyl polityczny.
Wywiad jakiego udzielił portalowi delfi.ru przeprowadził z nim były więzień polityczny i były rzecznik prasowy „Europejskiej Białorusi”, który również przebywa na emigracji – Aleksander Atroszczenko.
Znaczną część rozmowy Michniewicz poświecił wydarzeniom z 2010 roku. W rozmowie z Atroszczenko dowodzi, że „wyrok na Płoszczę 2010” zapadł w sierpniu 2010 roku. Według Wasilija Michniewicza, operacja stłumienia pokojowej demonstracji po wyborach prezydenckich w grudniu 2010 roku, a przede wszystkim aresztowanie ponad 700 osób, została przygotowana w celu zwerbowania opozycjonistów do współpracy z KGB, i jak sugeruje były oficer – operacja częściowo się powiodła, bo wielu nie wytrzymało presji i tortur. Do masowych aresztowań służby przygotowywały się solidnie. Były oficer MSW opowiada jak uwijano się z kleceniem prowizorycznych prycz, jak zbijano deski, przysposabiano pomieszczenia dla aresztantów, i jak planowane przez służby represje zostały perfekcyjnie realizowane.
Mężczyzna opowiada o „ludziach w maskach”, czyli funkcjonariuszach jednostki specjalej „Alfa” w strukturach KGB, ściągniętych z Marinej Gorki jako wsparcie dla służb więziennych, oraz o ich nieludzkich metodach działania, łamaniu więźniów, o torturach, przemocy psychicznej, poniżaniu godności ludzkiej, itd.
Wasilij Michniewicz nie małą część wywiadu poświęca aresztowanym 19 grudnia 2010 roku działaczom, z którymi dzielił celę na „Wołodarce”. Poddaje ocenie moralnej trzech opozycjonistów, sugerując, że nawet pobyt w wiezieniu traktowali jako nieunikniony, ale potrzebny epizod, który sprawi, że ich kariery polityczne nabiorą tempa, ba, nawet poprawią ich sytuację materialną.
O Siergieju Wozniaku, byłym współpracowniku Uladzimira Nieklajeua z „Mów Prawdę!” powiedział;
„Gdy wszedł do celi, wygłosił krótkie przemówienie, które sprowadzało się do tego: to nic, oni (KGB) swoimi bezprawnymi działaniami podnoszą tylko mój polityczny i finansowy rating”
Na co już wieczorem, podczas wyjścia wieczornego do toalety, śledczy KGB aresztowany w sprawie Uzinberga (siedział w tej samej celi) powiedział: Ot swołocze! Oni sobie jeszcze rating i sytuację finansową podnoszą, a my za nich w ciasnych celach musimy stać i zdrowie za nich tracimy”.
Michniewicz, jak mówi w wywiadzie, naciskał na Woźniaka, żeby wszystkie te okrucieństwa, z którymi zetknął się w więzieniu KGB opisał, gdyż nikt inny jak on – zawodowy dziennikarz, nie będzie w stanie opisać lepiej tego co się tam działo, i żeby uświadomił społeczeństwu całe niebezpieczeństwo wynikające z istnienia KGB. Według Michniewicza, opozycjonista Woźniak, zamiast entuzjazmu, wykazał obojętność i stwierdził, że opisanie tego jest tak trudne, że wręcz niemożliwe…
Dmitrijowi Bondarence koordynatorowi „Europejskiej Białorusi”, skazanemu po długim procesie na 2 lata więzienia, i który z uwagi na zły stan zdrowia musiał zostać poddany operacji kręgosłupa w warunkach więziennych, były oficer MSW imputuje chęć dialogu z reżimem.
„Nie zgadzałem się z opiniami Bondarenki na temat dialogu z obecną władzą. On wierzył, że dialog jest konieczny i nieuchronny, ale trzeba ku temu stworzyć odpowiednie warunki. Ja go przekonywałem, że nie wolno negocjować z przestępcami, którzy przekroczyli wszelkie granice ludzkiej moralności, że to absolutnie bezperspektywiczne. Ale zdecydowaliśmy, że ta kwestia pozostanie otwarta. Czy zmienił Bondarenko opinię na ten temat? Nie wiem (nie jesteśmy w kontakcie), ja swojej nie zmieniłem.
Reakcja Dmitrija Bondarenki po ukazaniu się tego wywiadu była niespodziewanie ostra.
„W ostatnich dniach, na kilku białoruskich i zagranicznych witrynach internetowych ukazał się wywiad z byłym funkcjonariuszem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Białorusi Wasilijem Michniewiczem, – napisał Dmitrij Bondarenko na portalu charter97.org. – Ten człowiek poza wszystkim ogłosił, że siedział ze mną w jednej celi w „amerykance” i okazał mi znaczną pomoc.
W związku z tym chcę oświadczyć, że rzeczywiście byłem w areszcie KGB w celi №13 z tym człowiekiem przez cztery dni. To on pomógł administracji więziennej wysłać mnie na 10 dni do karceru, gdzie siedziałem przykuty łańcuchem do ściany.
Do 2010 roku wiernie służył reżimowi, i nagle po wyjeździe za granicę stał się ekspertem od białoruskiej opozycji. Wasilijowi Michniewiczowi nie można ufać. Bądźcie ostrożni w kontaktach z tą osobą”.
Kresy24.pl/belaruspartisan.org
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!