
Fot: facebook.com/zelenskyy.official
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podsumował wyniki spektakularnego ataku SBU na lotniska wojskowe w Rosji.
Przebieg operacji pod kryptonimem „Pajęczyna”, był osobiście nadzorowany przez prezydenta Ukrainy, naczelnego dowódcę Sił Zbrojnych Wołodymyra Zełenskiego. Za realizację planu odpowiadał szef Służby Bezpieczeństwa Ukrainy Wasyl Maliuk wraz z zespołem SBU.
Przygotowywaliśmy tę operację przez ponad półtora roku. Planowanie, organizacja, wszystkie szczegóły były perfekcyjnie przygotowane. Można śmiało powiedzieć, że jest to całkowicie wyjątkowa operacja,
— zauważył Zełenski, komentując historyczny sukces Służby Bezpieczeństwa Ukrainy, która uderzyła w cztery lotniska w Rosji.
Drony SBU trafiły 41 rosyjskich samolotów wojskowych, a łączny koszt strat szacuje się na około 7 miliardów dolarów.
Według „The Telegraph” ukraińskie drony startowały z naczep ciężarówek zaparkowanych w pobliżu lotnisk.
Przez kilka tygodni drony były przemycane do Rosji pod kontrolą SBU. Gazeta sugeruje, że najprawdopodobniej pierwotne plany musiały zostać zmienione ze względu na fakt, że Rosja niedawno dokonała roszady swojej floty bombowców strategicznych.
Dziennikarze nie wykluczają, że kierowcy ciężarówek przewożących drony mogli nie wiedzieć, co dokładnie transportują.
Mieszkańcy okolic bazy lotniczej na Półwyspie Kolskim poinformowali w mediach społecznościowych, że kierowca jednej z ciężarówek w panice biegł ulicami, gdy z tyłu pojazdu zaczęły wylatywać drony. Później powiedział policji, że kazano mu zaparkować ciężarówkę na parkingu w pobliżu Olenegorska, gdzie ktoś miał na niego czekać.
Pojawiają się również doniesienia, że drony, które zaatakowały rosyjskie samoloty, były wyposażone w technologie sztucznej inteligencji, dzięki którym automatycznie rozpoznawały cele i namierzały je.
W publikacji podkreślono, że zestrzelone samoloty miały dla Rosji ogromne znaczenie. Wśród celów znalazł się bombowiec strategiczny Tu-95, który może przenosić zarówno głowice nuklearne, jak i konwencjonalne, a także Tu-160, który jest największym bombowcem naddźwiękowym.
Według przedstawicieli ukraińskiego wywiadu wśród zniszczonych samolotów znajdowały się nie tylko bombowce Tu-95 i Tu-22M3, ale także A-50, jeden z nielicznych samolotów wczesnego ostrzegania i kontroli ruchu lotniczego pozostających na uzbrojeniu Rosji.
W publikacji dodano, że operacja specjalna „Pajęczyna” nie opierała się na dronach dalekiego zasięgu, do których Rosjanie mogli być przygotowani, lecz na małych dronach FPV z ładunkami wybuchowymi.
Prezydent Zełenski ujawnił, że „biuro” operacji w Rosji znajdowało się pod nosem jednego z regionalnych biur FSB.
W operacji wykorzystano łącznie 117 dronów. Zatrudniono też odpowiednią liczbę operatorów dronów. Trafiono 34 procent nosicieli strategicznych pocisków manewrujących na ich macierzystych lotniskach. Nasi ludzie działali w różnych regionach Rosji – w trzech strefach czasowych. Zostali wycofani z terytorium Rosji w przeddzień operacji i ci, którzy nam pomogli, są teraz bezpieczni — powiedział Zełenski.
„The Telegraph” zauważa, że operacja SBU stanowi bezprecedensowy moment w historii wojny. W ciągu zaledwie kilku godzin zniszczeniu uległo kilkadziesiąt samolotów, co jest nieprawdopodobnym wynikiem dla Ukrainy.
Ukraińcy to zrobili! 1/3 samolotów strategicznych Rosji poszło z dymem!
ba na podst.unian.ua
1 komentarz
Enricco
2 czerwca 2025 o 16:11Czekamy na unicestwienie pozostałych 2/3 samolotów strategicznych, podobną techniką, choć z modyfikacjami: np. drony mogą być ukryte w wielu prowizorycznych płytkich studniach.