
Donald Trump. Fot: whitehouse.gov/gallery/
Na szczycie NATO prezydent USA Donald Trump rzucił cień niepokoju na Europę, sugerując, że imperialne ambicje Rosji mogą wykraczać daleko poza Ukrainę. Jego słowa wpisują się w alarmistyczną ocenę Instytutu Studiów nad Wojną (ISW), który w najnowszym raporcie z 25 czerwca ostrzega: Moskwa przygotowuje grunt pod przyszłą agresję na państwa NATO.
„Może” – tak Donald Trump odpowiedział na pytanie dziennikarza podczas szczytu NATO w Hadze, czy Putin marzy o zdobywaniu kolejnych ziem. Jednocześnie amerykański prezydent utrzymuje, że rosyjski dyktator chciałby zakończyć wojnę na Ukrainie na własnych warunkach.
Myślę, że Putin jest człowiekiem, który został wprowadzony w błąd, jest zdezorientowany. Putin chciałby zakończyć wojnę z Ukrainą. Być może Putin ma ambicje terytorialne wykraczające poza Ukrainę – powiedział prezydent USA Donald Trump.
Przywódca Stanów Zjednoczonych zasygnalizował 25 czerwca w Hadze gotowość do zaopatrzenia Ukrainy w dodatkowe systemy obrony powietrznej Patriot — to szczególnie istotna kwestia, biorąc pod uwagę doniesienia o zwiększonej produkcji pocisków balistycznych przez Rosję.
Amerykańscy eksperci z ISW od miesięcy wskazują, że Kreml nie tylko reformuje armię, ale też systematycznie zatruwa społeczeństwo propagandą, która przypomina przygotowania do inwazji na Ukrainę sprzed 2022 roku. Pod płaszczykiem „ochrony rodaków za granicą” i mitów o „historycznych ziemiach Rosji” Moskwa buduje pretekst do ataku, tym razem na państwa bałtyckie, a być może dalej.
Ten sam schemat: imperialne narracje, przeinaczanie faktów, demonizowanie NATO. ISW ostrzega – jeśli Putin nie zostanie zmuszony do odwrotu, będzie dążył do realizacji swoich terytorialnych roszczeń.
Obawy ISW potwierdza sekretarz stanu USA Marco Rubio. Uważa on, że Rosja gra na czas i sabotuje rozmowy pokojowe, licząc na dalsze zdobycze terytorialne i zmęczenie Zachodu.
Rubio stwierdził w wywiadzie dla Politico opublikowanym 25 czerwca, że Rosja próbuje „osiągnąć na polu bitwy to, czego żąda przy stole negocjacyjnym”, w tym „kontrolę nad pewnymi terytoriami”.
Zauważył jednak, że mimo „podsycania machiny wojennej”, ten cel będzie trudniejszy do osiągnięcia, niż sądzi Putin.
Eksperci nie mają złudzeń: Kreml szykuje nową fazę konfliktu. Pytanie tylko, czy Zachód zdąży odpowiedzieć, zanim będzie za późno?
ba/understandingwar.org
1 komentarz
qumaty
26 czerwca 2025 o 15:44Chcieć a móc, to dwie różne rzeczy. Na dziś to są czyste fantazje, bo zasobów na nawet lokalny atak na wschodniej flance rosja zwyczajnie nie ma. Problem jedynie w tym, że putin tego …nie wie. On żyje w świecie baśni i dobrych njusów. Nie lubi złych, to mu tylko dobre niosą. I potem głęboko w błąd wprowadzony ten “Kijów za trzy dni” trzy lata już bierze. Trochę jak w bajce o nagim królu. Sadzą mu dworzanie te kocopoły, że “gospodarka kwitnie, powoli zdobywamy Ukraine, rosja to już pierwsza gospodarka Europy (on naprawde takie bzdury opowiada), bla bla..”, a w realu wszystko się wali i proces tylko przyspiesza. Już zimą czeka ich nieuchronna hiperinflacja, bo via banki pompują właśnie kasę w całe nierentowne gałęzie przemysłu. By na powierzchni je utrzymać, ale nawet cienia szansy nie ma by te kredyty były kiedyś zwrócone. W efekcie banki zaraz padną i by je ratować drukarki w menniccy banku centralnego zaczną szaleć, a przecież już drukują jak wariaci. Tylko w czerwcu 2 biliony rubli do systemu pieniężnego z powietrza sobie dorzucili. Dopiero niedawno zaczeło się przebijać do naszych mediów, że tam już źle jest naprawdę, a przecież to co widzimy to początek problemów jedynie. I gdzie tu zasoby na agresję? Tam realny głod jesienią zacząć się może.