Sąd w Brześciu skazał we wtorek Alinę Litwinczuk, dziennikarkę nadającego z Białegostoku Radia Racyja, na grzywnę w wys. 30 jednostek bazowych (równowartość ok. 1400 złotych). Kobieta oskarżona została o nielegalne wytwarzanie i rozpowszechnianie informacji, czyli pracę bez akredytacji.
Chodziło o artykuł, który ukazał się na stronie białoruskiego Radia Racyja dotyczący obwodowego oddziału „Chrześcijańskiej wspólnoty dorosłych i młodzieży” – piszena swojej stronie internetowej Radio Racyja.
Wyrok wydał sędzia Światosław Kalina, a jako świadek wystąpił przedstawiciel tej organizacji Aleksandr Draczuk, mówi dziennikarka Alina Litwinczuk.
Świadek zeznał w sądzie, że nie pamięta, w jaki sposób Alina Litwinczuk zarejestrowała informacje. Sama Alina odmówiła składania zeznań. Powiedziała, że sąd nawet nie próbował ustalić faktów, a decyzja został przygotowana już wcześniej:
– To było oczywiste, że dla sądu moje zeznania nie mają znaczenia, nie interesowało go stanowisko świadka, ponieważ w żaden sposób nie wpłynęłoby to na decyzję, którą sąd wcześniej przygotował. Decyzja jest motywowana politycznie, ponieważ Konstytucja Republiki Białoruś gwarantuje wszystkim obywatelom prawo do zbierania i rozpowszechniania informacji – powiedziała Racji Litwinczuk.
– Sąd podjął decyzję na podstawie zeznań świadka, który jest przedstawicielem wspólnoty demokratycznej organizacji, reprezentuje międzynarodową organizację „Chrześcijańska wspólnota dorosłych i młodzieży”, deklarujaca europejskie i demokratyczne wartości. Na początku, kiedy tylko sprawa została wszczęta, występował w charakterze skarżącego, ale z czasem został przekwalifikowany na świadka.
Dziennikarka zamierza odwołać się od wyroku i jest gotowa przejść przez wszystkie instancje, a nawet zwrócić się do Komitetu Praw Człowieka ONZ.
Kresy24.pl/.racyja.com
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!