Nagłośniony tuż przed wyborami parlamentarnymi film o torturach w gruzińskim więzieniu Gładani na przedmieściach Tbilisi został nagrany… w zeszłym roku. Wtedy też trafił do Brukseli, gdzie miała być zweryfikowana jego autentyczność.
Już wtedy pojawiły się podejrzenia, że film jest zmontowany. W Brukseli długo nad nim pracowano, aby ustalić co naprawdę działo się w więzieniu i czy nie jest to fotomontaż.
Co ustaliła Bruksela?
„Lobby pracujące na rzecz Iwaniszwilego na Zachodzie oczernia obecne gruzińskie władze i przekonuje, że Gruzja nie jest jeszcze gotowa do zajęcia miejsca w zachodnich strukturach” – napisał niedawno w artykule opublikowanym w Wall Street Journal minister obrony Estonii Urmas Reinsalu, ostrzegając przed agresywnymi zamiarami Rosji wobec Gruzji.
Co ustaliła Bruksela w sprawie filmu, który otrzymała do analizy w ubiegłym roku, oficjalnie nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że teraz nagłośniły go stacje telewizyjne należące do prorosyjskiego oligarchy Bidziny Iwaniszwilego, który stoi na czele stworzonego przez siebie ugrupowania „Gruzińskie Marzenie” – głównego rywala partii Micheilia Saakaszwili w wyborach.
Moment emisji został wybrany precyzyjnie – tuż przed wyborami. Film został wypuszczony przez kanał, który ma dopiero kilka miesięcy. Istnieją obawy, że jest szytą grubymi nićmi prowokacją i że jeden z osadzonych, powiązany z Iwaniszwilim, zapłacił funkcjonariuszom więziennym za zaaranżowanie i sfilmowanie scen znęcania się nad więźniami, bicia i gwałtów. Iwaniszwili zaprzecza tym doniesieniom, a należące do niego stacje TV, które wyemitowały tę „produkcję”, oświadczyły, że dostały nagranie od pracownika więzienia, który zbiegł za granicę.
Kto protestuje?
Przypomnijmy: w miniony czwartek, 20 września, po tym, jak we wtorek 18 września film został wyemitowany przez stacje Iwaniszwilego, rozpoczęły się w gruzińskich miastach demonstracje. Zorganizowali je studenci z uniwersytetu w Batumi. Nie bez znaczenia jest zapewne fakt, że to właśnie organizacje studenckie były hojnie wspierane przez Iwaniszwilego, kiedy przyjechał do Gruzji z Rosji. Protesty są nadal głównie studenckie. Na ulicę, oprócz studentów, wyszli krewni osadzonych. W poniedziałek zapowiedziano kolejne akcje protestacyjne, a młodzi ludzie domagają się już nie zmiany systemu więziennictwa, lecz całego systemu władzy.
Jak film wpłynie na wynik wyborów?
Wyniki sierpniowych sondaży, przeprowadzonych przez amerykańską firmę Greenberg Quinlan Rosner (GQR), opublikowane 28 sierpnia wskazywały na znaczącą przewagę partii Saakaszwilego. 55 % wyborców zdecydowanych wziąć udział w wyborach parlamentarnych w Gruzji deklarowało zamiar głosowania na rządzący Zjednoczony Ruch Narodowy, a 33% – opozycyjny blok „Bidzina Iwaniszwili – Gruzińskie Marzenie”.
Podobne wyniki wykazały sondaże innych amerykańskich ośrodków badawczych: Narodowego Instytutu Demokratycznego (NDI) i Międzynarodowego Instytutu Republikańskiego (IRI). Tylko sondaż Penn Schoen Berland (PSB) dał 1% przewagi Gruzińskiego Marzenia (odpowiednio 42 do 41%).
Teraz sytuacja może się zmienić. Do wyborów, które odbędą się 1 października, zostało niewiele czasu. Prawdopodobnie zbyt mało, aby w opinii publicznej zminimalizować skutki „więziennego horroru”.
Rosyjskie marzenie – Borys Iwaniszwili
O Borysie Iwaniszwilim (takiego imienia używał w Rosji) już na Kresach24.pl pisaliśmy. Przypomnijmy więc tylko pokrótce najistotniejsze fakty.
Majątku dorobił się w Rosji, skupując przedsiębiorstwa metalurgiczne, handlując telefonami bezprzewodowymi, wchodząc w posiadanie gruntów w Moskwie pod budowę osiedli apartamentowców i pakietu większościowego w sieci rosyjskich aptek Dr Stoletov. Do tego doszły udziały w rosyjskim sektorze bankowym, energetycznym i na rynku nieruchomości, w tym w koncernach Gazprom, RAO JES i Łukoil.
Iwaniszwili nigdy nie potępił rosyjskiej agresji na Gruzję w 2008 roku i wspierał startującego w wyborach prezydenckich w Rosji w 1996 gen. Aleksandra Lebiedia, odpowiedzialnego za krwawą pacyfikację pokojowego wiecu w Tbilisi w 1989 roku. Po rewolucji róż w Gruzji – już nie jako Borys, a Bidzina – Iwaniszwili postanowił wrócić do kraju.
Zajmował się dobroczynnością, wspierał głównie organizacje studenckie i Gruzińską Cerkiew Prawosławną. Polityczne ambicje ujawnił jesienią 2011, kiedy zaczął otwarcie mówić o odebraniu władzy obozowi Saakaszwilego.
W swoim programie wyborczym podkreśla, że z członkostwem w NATO Gruzja spieszyć się nie powinna.
1 października to między utworzoną przez niego koalicją „Gruzińskie Marzenie”, które najwyraźniej jest również marzeniem rosyjskim i, a rządzącą 8 lat partią Zjednoczony Ruch Narodowy Micheila Saakaszwili rozegra się główna wyborcza batalia.
Kresy24.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!