Według Micheila Saakaszwilego, Rosjanie mieli nadzieję na wywołanie chaosu po wyborach. A Gruzini boją się kolejnej rosyjskiej inwazji, bo już wiedzą, że świat nie rzuci się im na pomoc.
W wywiadzie dla TVP.INFO odchodzący urzędu prezydenta Gruzji stwierdził, że Rosjanie mają syndrom „misji niezakończonej”. Nie udało im się zająć całej Gruzji w 2008 r. – wtedy na przeszkodzie stanął „wróg Kremla” Saakaszwili. Teraz Putin ma nadzieję, że do władzy dojdzie ekipa, która poda mu go na tacy.
– Nasz premier chce mnie aresztować. Putin, jak mówił, zabić, albo żebym trafił do więzienia. Mam bardzo miłą alternatywę, ale zawsze jestem optymistą. Najpierw martwię się o przyszłość mojego kraju. Potem będę martwił się o siebie.
W roli sojusznika Kremla wystąpiła w zakończonych wczoraj wyborach prezydenckich Nino Burdżanadze. W kampanii wyborczej nawet nie ukrywała, że chce doprowadzić do chaosu i zamieszek na ulicach (twierdziła, że jeśli nie wygra wyborów, oznaczać to będzie, że zostały sfałszowane). Po wybuchu zamieszek do Tbilisi mieliby wejść Rosjanie. Burdżanadze deklarowała też w rosyjskiej radiostacji „Głos Rosji” wolę doprowadzenia do aresztowania Saakaszwilego.
– Ludzie boją się rosyjskiej inwazji. Wiedzą, że świat nie rzuci się, by nam pomagać – mówił Saakaszwili w wywiadzie dla TVP.iINFO, oceniając prorosyjskie deklaracje Burdżanadze.
Wczorajszy wybór Gruzinów wydaje się wskazywać, że Saakaszwili nie pomylił się w ocenach. Lansowana przez Kreml Nino Burdżanadze zdobyła zaledwie około 10 proc. głosów. Wybory prezydenckie wygrał kandydat wspierany przez „Gruzińskie Marzenie”.
– Chcę podziękować wszystkim wyborcom, którzy wzięli udział w tych wyborach. Wszystkie, niezależnie od wyniku, służą rozwojowi demokracji w naszym kraju – powiedział ustępujący prezydent w orędziu telewizyjnym, podkreślając, że demokracja jest podstawą systemu politycznego w Gruzji, z czego Gruzini są dumni.
– Wszyscy powinniśmy szanować wybór większości, ponieważ większość rozwiązuje problemy w demokracji. Jednocześnie rozumiem, że bardzo wiele osób jest rozczarowanych sytuacją w Gruzji – podkreślił Saakaszwili. – Frekwencja była znaczenie niższa w porównaniu z poprzednimi wyborami i to jest ważny sygnał. Konieczne jest pozostanie w ciągłym dialogu – dodał.
Odchodzący prezydent zaznaczył, że muszą też zostać „uszanowane” prawa tych wszystkich, „którzy na wybory nie poszli”. – Pomimo trudności i problemów będziemy nadal iść do przodu. Przezwyciężać wszystkie trudności, będziemy potrafili zrekompensować stracony czas i iść w kierunku lepszej przyszłości – zapewnił rodaków.
Według wstępnych wyników oficjalnych, popierany przez przeciwnika Saakaszwilego Bidzinę Iwaniszwilego kandydat rządzącej w Gruzji koalicji Giorgi Margwelaszwili odniósł zwycięstwo w niedzielnych wyborach prezydenckich. Jego najpoważniejszy rywal Dawid Bakradze – popierany przez Saakaszwilego – uznał się za pokonanego.
Po przeliczeniu wyników głosowania z ok. 80 proc. lokali wyborczych Margwelaszwili miał ok. 63 proc. głosów. Bakradze – ok. 21 proc. głosów.
Kresy24.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!