O Panu Alieksieju Szczedrowie ze wsi Aleksandrówka na Grodzieńszczyźnie pisaliśmy wielokrotnie. Po raz pierwszy latem 2013 roku, gdy tamtejsze władze przypuściły atak na 27 – letniego wówczas mężczyznę po tym, jak zaprosił pod swój dach kilkunastu bezdomnych.
Inkryminowano mu zorganizowanie sekty religijnej, działalność w niezarejestrowanej organizacji, wszczęto sprawę karną. On sam mówi o sobie, że jest katolikiem, który pomaga ludziom pozostawionym samym sobie, narkomanom, bezdomnym, a robi tak ponieważ tak uczy go nauka Kościół. Nie ugiął się nawet wtedy, gdy zawisła nad nim groźba odsiadki.
Od tamtego czasu władze Grodzieńszczyzny wysuwają wobec niego rozmaite oskarżenia, ale pan Szczedrow robi to, co nakazuje mu wewnętrzny imperatyw.
1 lutego został zatrzymany przez milicję za kradzież, której nie popełnił.
Jak powiedział mediom, milicjanci bili go całą noc, żeby przyznał się do winy.
31 stycznia Aleksiej Szczedrow, znany również jako brat Luigi, udał się do szpitala powiatowego w Szczuczynie, bolał go ząb i zamierzał go wyrwać. Gdy wrócił, w ślad za nim w Aleksandrówce pojawiła się milicja.
„Zostałem oskarżony o rzekomą kradzież portfela z trzeciego piętra chirurgii w szpitalu. Milicjanci powiedzieli, że widzieli mnie na monitoringu z kamer, że ja, który wcześniej byłem skazany, przebywałem w tym czasie w szpitalu. No i zabrali mnie” – powiedział Szczedrow Biełsatowi.
Całą dobę mężczyzna spędził na posterunku milicji, został pobity, był przesłuchiwany i znów pobity.
„Dwaj starsi porucznicy powiedzieli, że przebiją mi uszy i zaczęli klikać zszywaczami wokół mojej głowy. Inny funkcjonariusz zapytał, ile ciosów pałką wytrzymam, i zaczął uderzać mnie w ramiona i ręce – mówi Szczedrow.
Jak powiedział pan Aliesiej, całą noc nie pozwolono mu spać, tylko bito. Wreszcie nie mogąc wytrzymać przyznał się do tego, czego nie zrobił.
„Powiedziałem, że to ja ukradłem portfel, ale wyrzuciłem go. Kiedy pojechaliśmy na wskazane przeze mnie miejsce, portfela nie było. Potem pojechaliśmy w inne, tam też go nie było. Kiedy rano przyszli milicjanci operacyjni, zaczęli przeglądać zapis ze wszystkich kamer, zaczęli kojarzyć, że coś jest nie tak”, – powiedział.
Kiedy okazało się, że Szczedrowa nie było na piętrze, gdzie doszło do kradzieży, został zwolniony. Ale nikt nie powiedział mu nawet słowa przepraszam
Gdy opuszczał mury komisariatu usłyszał tylko od funkcjonariuszy, że ma się wynieść ze swoimi bezdomnymi z Aleksandrówki.
Kresy24.pl/ba
1 komentarz
Seker
6 lutego 2019 o 18:37Proszę o informację czy ten Pan zalozył juz Stowarzyszenie lub Fundację – lub inną formę prawną aby można było mu legalnie pomagać (konto, dary etc)