Wrogowie dobrze wiedzieli, że niszcząc symbole można pozbawić naród pamięci historycznej, przekształcić go w tłum mankurtów – ludzi niewiadomego pochodzenia, ślepych wykonawców cudzej woli… – czytamy we wstępie do książki prof. Siergija Segedy – ukraińskiego antropologa i etnografa. Polska publikacja „Hetmańskich mogił na Ukrainie” jest wersją pracy ukraińskiej – w dużym stopniu przerobioną, poprawioną i rozszerzoną.
Zniszczenie Hetmańszczyzny w połowie XVIII wieku oznaczało dla Ukrainy praktyczną utratę własnej historii. Mając zamiar likwidacji autonomii ukraińskiej, fińskiej oraz liwońskiej, caryca rosyjska Katarzyna II opisała swój program polityczny w tajnej instrukcji z dnia 4 lutego 1864 roku – pisze prof. Segeda – skierowanej do prokuratora Senatu, księcia Aleksandra Wiaziemskiego: „Prowincje te należy rusyfikować (…) Zadanie to jest łatwe do wykonania, jeżeli powołamy na gubernatorów osoby mądre. Gdy w Małorosji znikną hetmani, należy zrobić wszystko, by zetrzeć z pamięci ich oraz ich epokę”. Później, rujnując Sicz Zaporoską (1775), zakazała nawet używania terminu „kozak zaporoski” oświadczając, że „będzie to przez nas odbierane jako obraza naszej cesarskiej mości”.
Carycy Katarzynie II i jej następcom postanowienia te udało się zrealizować tylko częściowo. Nawet zrusyfikowani potomkowie starszyzny kozackiej, którzy na podstawie rozporządzenia z roku 1785 uzyskali status szlachciców rosyjskich i wiernie służyli imperium rosyjskiemu, nie zapomnieli o swych kozackich korzeniach, chwaląc się nimi w życiu codziennym. W XIX wieku kozactwo ukraińskie stało się przedmiotem badań zawodowych historyków. Motywy kozackie były też szeroko dostrzegane w literaturze rosyjskiej, ukraińskiej i polskiej. Wielką np. popularność uzyskała powieść Nikołaja Gogola pt. „Taras Bulba”.
Zainteresowania prof. Szegedy mogiłami zaczęły się pod koniec lat osiemdziesiątych XX wieku, kiedy natrafił w laboratorium antropologicznym w Moskwie na czaszkę atamana koszowego Wojska Zaporoskiego Iwana Sirko. Jego czaszkę zabrał i przywiózł następnie do Kijowa. Później, jako antropolog, brał udział w wyprawach do Rumunii, organizowanych przez Spółkę Ogólnoukraińską Więźniów Politycznych i Poddanych Represjom oraz Akademię Nauk Ukrainy. Po wielu latach udało mu się zgromadzić zdecydowanie więcej materiałów, często słabo dostępnych w źródłach fachowych. Na ich podstawie w roku 2010 ukazała się jego pierwsza publikacja w języku ukraińskim pt. „Mogiły hetmańskie”.
Polska publikacja książki „Hetmańskie mogiły na Ukrainie” jest wersją pracy ukraińskiej – w dużym stopniu przerobioną, poprawioną i rozszerzoną. Książką składa się z 5 rozdziałów, zakończenia, wykazu przestarzałych i rzadko używanych terminów, najważniejszych źródeł i literatury, spisu ilustracji oraz indeksu osób.
Pierwszy rozdział poświęcony jest bohaterom Rusi Kijowskiej (Włodzimierzowi Wielkiemu, Jarosławowi Mądremu, Nestorowi Kronikarzowi, Jarosławowi Osmiomysłowi). Drugi – dobie polsko-litewskiej (książętom Ostrogskim, Konstantemu Iwanowiczowi, Wasylowi Konstantemu, początkom kozactwa i pierwszym hetmanom: Piotrowi Konaszewicz-Sahajdacznemu oraz fundatorom Akademii Kijowsko-Mohylańskiej: Halszce Hulwiczównej i Piotrowi Mohyle). Trzeci rozdział poświęcił autor hetmańszczyźnie (Bohdanowi oraz Tymoszowi Chmielnickim, Adamowi Kisielowi, Iwanowi Wyhowskiemu, Iwanowi Sirko, Iwanowi Brzuchowieckiemu, Petro Doroszence, Damianowi Mnohohrysznemu (Ignatowiczowi), Iwanowi Mazepie. Czwarty opowiada o zmierzchu hetmańszczyzny (Iwanie Skoropadskim, Kostce Hordienko, Samuelu Wełyczko). I wreszcie piąty rozdział – o przełomie epok (Danielu Apostole, Cyrylu Razumowskim, Piotrze Kaliszewskim i Josypie Hładkym).
W zakończeniu książki, niejako w jej podsumowaniu, autor stwierdza za Ołeksandrem Dowżenką – klasykiem ukraińskiego kina, że: cmentarz to również zwierciadło żyjących. Stan i wygląd cmentarzy trafnie określa bowiem związki zachodzące pomiędzy moralnością społeczną a pamięcią historyczną. (WIĘCEJ)
Leszek Wątróbski, Kurier Galicyjski, 2016 r. Nr 23-24 (267-268)
9 komentarzy
Obe
9 stycznia 2017 o 11:07A już bym zapomniał, że Jarosław Mądry był Ukraińcem, no i Włodzimierz -ojciec jego, no i Ruryk, żeby być konsekwentnym, i tak do Adama i Ewy.
Śmieszne by to było nawet i żałosne, gdyby nie to do czego prowadzi ten pogański nacjonalizm. I przed tym przestrzegał bł. Grzegorz Chomyszyn, ale Ukraińcy woleli słuchać Szeptyckiego – lizusa Hitlera.
mapa
9 stycznia 2017 o 11:54„caryca rosyjska Katarzyna II opisała swój program polityczny w tajnej instrukcji z dnia 4 lutego 1864 roku …”
Pożyła sobie kobieta… Nawet o tym nie wiedziałem.
A co do Włodzimierza Wielkiego, Nestora, czy Jarosława Mądrego, to nie widzę przeszkód, aby dzisiejsza Ukraina z nimi się identyfikowała. W gruncie rzeczy ma do nich takie samo prawo jak Białoruś, czy Rosja, o ile oczywiście będzie stać na stanowisku wspólnego dziedzictwa z tymi państwami. Tak samo Ostrogski, czy Sahajdaczny to też dziedzictwo ukraińskie, wspólne z polskim.
I lepiej, żeby to Włodzimierz Wielki, czy Ostrogski byli bohaterami Ukrainy, niżby mieli nimi być Bandera z Szuchewyczem.
SyøTroll
9 stycznia 2017 o 13:36Popieram w całej rozciągłości.
Mysz
9 stycznia 2017 o 14:51kozacy za mateczke mieli Rzeczpospolitą,mieszkając na ukrainie,a nie Rosje,a Polski król byłdla nich ojcem,a walczyli nie z królem a ze szlachtą.Chmielnicki niedość że wpakował Ukraine pod buta Rosji niszcząc tym kozaków i hetmańszczyzne-teraz to bohater,dlaczego niewiem,to zdradził swoją wiare przechodząc na islam.przecież to bezsęs trzcić kogoś kto zniszczył swój naród.
miki
9 stycznia 2017 o 14:52Zawsze jak czytam o historii Ukrainy przychodzi mi na myśl z atomatu powiedzenie-„Miałeś chamie złoty róg…….” Kozaki chcieli sobie polepszyć, a doprowadzili do tego że kacapia ich wypatroszyła na ostro nie pozostawiając jeńców. Teraz mogą sobie jedynie wspominać swoją niegdysiejszą wspaniałą historię pod berłem Rzeczypospolitej. Po ugodzie perejesławskiej byli traktowani jak mięso armatnie. Po bitwie połtawskiej car ich dosłownie zaorał i mogli sobie co najwyżej zapłakać w rękaw, potem było już tylko gorzej ,a zwieńczeniem brutalnej władzy kremla był wielki głód w latach 30-tych XX wieku. Rzekłbym trafił swój na swego….. Im trzeba wbijać do łba cfo utracili bo świadomości nie mają. Wszystko co najcenniejsze wzeszło za czasów Rzeczpospolitej. Wystarczało jedynie nie skakać wyżej nie powiem czego. Nie chcieli ugody hadziackiej dostali śmierć, cierpienie, wynarodowienie, totalną biedę i panowanie mongołów. W zasadzie to ich nie żałuję-zapracowali sobie na to tylko ich los zaważył równiez na dalszym losie Rzeczpospolitej i tym samym całej Europy i Świata.
andrzej
9 stycznia 2017 o 16:56Witaj Miki.
Polacy też traktowali kozaków jak mięso armatnie.
Najpierw było: „bracia kozacy pomóżcie – Polska w niebezpieczeństwie”.
A kiedy kozacy odparli wroga – wtedy się mówiło im – „Wy chamy nie macie żadnych praw – do pługa”
Było tak?
Mam prośbę – więcej obiektywizmu – przypomnij sobie choćby fakt jak to szlachta polska walnie przyczyniła się do rozbiorów.
Było tak?
Oprócz historii Ukrainy poczytaj również historię Polski.
Tam się dopiero działo.
tagore
9 stycznia 2017 o 20:39Bajkopisarstwo nie wymaga wiedzy. Kozacy rejestrowi byli najemnym wojskiem IRP podległym Królowi.
Tedy
10 stycznia 2017 o 10:11andrzej,ostatnio sie dowiedziałem że kare mustafe pod wiedniem pobili ukraińcy a nie Sobieski.ot ukrainska historiawes może zmień zródła swojej i tak już wypaczonej wiedzy.
andrzej
10 stycznia 2017 o 17:34Tedy –
jeśli jakaś osoba strzeli głupstwo to czy należy się tym przejmować?
Ja też kiedyś myślałem że Sobieski zabrał pod Wiedeń kozaków ( wszak kozacy nieraz ratowali Rzeczpospolitą) ale doczytałem się że tak nie było.
A słyszałeś np o tym, że płk. Marko Bezruczko na czele ukraińskiego wojska broniąc Zamościa przed bolszewikami walnie przyczynił się do zatrzymania bolszewickiej armii i do tzw. „Cudu nad Wisłą”? I to jest fakt.