Rosyjski koncern chce kupić grecką gazową korporację DEPA i operatora krajowego systemu transportu gazu DESFA. Waszyngton nie ukrywa zaniepokojenia taką perspektywą. A Europa?
W grudniu pojawiła się informacja, że Grecja ma ogromne zasoby gazu ziemnego, które starczyłyby na spłacenie wszystkich greckich długów. Dziś surowce energetyczne kupuje za granicą.
Gazprom pokrywa już 80 proc. greckiego zapotrzebowania na gaz. Waszyngton zwrócił uwagę, że wybierając inwestora dla DEPA rząd Grecji nie powinien czynić z kraju zakładnika energetycznego.
Tymczasem kredytodawcy Grecji w UE są zainteresowani sprzedażą DEPA po najwyższej cenie, a taka jest właśnie oferta Gazpromu.
DEPA jest uczestnikiem rosyjskich projektów, m.in. Gazociągu Południowego. To krajowy monopolista w dostawach gazu do największych greckich przedsiębiorstw, fabryk, instytucji. Ma też 51 proc. udziałów w gazowych spółkach detalicznych i dostawczych dla małego i średniego biznesu. Gaz importuje z Rosji rurociągami przez Bułgarię i Turcję; oraz kupuje LNG poprzez terminal Revithoussa w Salonikach.
Roczne obroty firmy wynoszą około 1 mld euro. W rękach państwa jest 65 proc. akcji; reszta należy do koncernu Hellenic Petroleum. Na sprzedaż wystawiono 100 proc. akcji DEPA. Oprócz tego Grecja sprzedaje też większościowy pakiet akcji operatora systemu gazociągów – spółkę DESFA.
Sytuacja staje się coraz bardziej gorąca. Grecka agencja prywatyzacyjna już dwa razy przekładała ogłoszenie finalistów przetargu. A unijni kredytodawcy Aten domagają się natomiast sprzedaży greckich aktywów państwowych jak najszybciej i najdrożej. Na czyją korzyść działają?
Kresy24.pl/energianews.pl, rp.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!