Na Zachodzie coraz głośniej mówi się o powrocie do polityki ustępstw wobec Putina, a nawet możliwości oddania Ukrainy Rosji w imię ugłaskania rosyjskiego dyktatora.
Według dziennika „Financial Times” wolumen zachodniej pomocy przyznanej Ukrainie zmniejszył się już o prawie 90% w porównaniu z rokiem poprzednim. Zachodni wyborcy, podburzani przez skrajnie prawicowych, proputinowskich polityków są „zmęczeni” wojną na Ukrainie.
FT zauważa, że scenariusz zwycięstwa Rosji staje się coraz bardziej prawdopodobny. A gdyby tak się rzeczywiście stało, zwycięstwo Rosji miałoby pięć głównych konsekwencji.
- Rosja będzie stosować brutalne represje na całym okupowanym terytorium Ukrainy. To nie są spekulacje, bo doszło do nich na terytoriach okupowanych w ciągu ostatnich 19 miesięcy – masowe egzekucje, kastracje, gwałty, tortury i porwania dzieci. FT przypomina o sporządzonych przez Rosjan jeszcze przed inwazją listach proskrypcyjnych ukraińskich działaczy publicznych. W rezultacie miliony Ukraińców uciekną na Zachód, tym razem na zawsze.
- Rosyjskiej okupacji mogą uniknąć zachodnie obwody Ukrainy – to może być jedyny wolny fragment państwa ukraińskiego, który może nawet przystąpi do UE. Ale to państwo będzie żyło w ciągłym oczekiwaniu na nowy atak ze strony Rosji, bo „porozumienia” podpisane z Rosją są nic nie warte.
- Putin będzie kontrolował około jednej czwartej światowego eksportu pszenicy. Żywność stanie się dla niego więc podobną bronią, jaką był kiedyś gaz.
- Sukces Putina ośmieli kraje zainteresowane inwazją na swoich sąsiadów: Chiny, Wenezuelę, Azerbejdżan i samą Rosję. Putin zbudował już gospodarkę wojenną. Jego armia wyciągnęła wnioski z dotychczasowych porażek. Z kolei rosyjskie społeczeństwo Rosjanie pokazało, że będzie wspierało ewentualną agresję na kolejne państwa.
- NATO zostanie zdyskredytowane, co będzie jego największym sprawdzianem. Putin będzie starał się udowodnić, że NATO i UE nie wytrzymają dalszej presji. Jeśli zaatakuje państwa bałtyckie, po śmierci kilkuset zachodnich żołnierzy, partie skrajnie prawicowe będą domagać się „pokoju” z Putinem. Kraje zachodnie mogłyby się wycofać, twierdząc, że wypełniły swój obowiązek wynikający z art. 5 Traktatu NATO, dotyczący walki w obronie sojuszników, ale nie chcą wojny nuklearnej.
„Amerykanie i Europejczycy czują się bezpiecznie, uważając, że Putin po nich nie przyjdzie. Nic dziwnego, że niektórzy urzędnicy z Europy Wschodniej zaczęli mówić w pierwszej kolejności o zaatakowaniu Rosji, zamiast po prostu siedzieć i czekać, aż ona ich zaatakuje. Bardziej prawdopodobny scenariusz: wielu krajów europejskich wydaje ogromne środki na obronność, przywraca powszechną służbę wojskową i inwestuje w broń nuklearną, pozwalając jednocześnie Putinowi na zastraszanie ich” – pisze FT.
W publikacji zauważono, że nawet bez Stanów Zjednoczonych Europa jest w stanie pomóc Ukrainie przetrwać wojnę z Rosją. Według zachodnich analityków wsparcie Ukrainy będzie kosztować Europę około 40 mld euro rocznie, czyli 70 euro rocznie na obywatela europejskiego, jeśli liczyć tylko kraje NATO.
Przypomnijmy, minister obrony Ukrainy Rustem Umerow stwierdził, że strategicznym celem Ukrainy na przyszły rok jest wyzwolenie tymczasowo okupowanego Krymu. Minister jest przekonany, że cel ten uda się osiągnąć w 2024 roku.
Tymczasem prasa zachodnia ostrzega przed strasznymi konsekwencjami porażki Ukrainy w wojnie. Na przykład „Foreign Policy” pisze, że Ukraińców czeka terror na skalę niespotykaną w Europie od czasów totalitaryzmu XX wieku.
Opr. TB, www.ft.com
1 komentarz
Jagoda
21 grudnia 2023 o 20:17Wystarczy, że „kolektywny Zachód” bardzo dobrze wyposaży militarnie Polskę (łącznie z bronia atomową), a sami sobie poradzimy z moSSkalami ! Śmiem twierdzić, że żadnej inny naród oprócz nas nie dam rady tym poduralskim zwierzętom, No może jeszcze jankesi jak to będzie w ich interesie.