
Spotkanie Władimira Putina ze specjalnym wysłannikiem prezydenta USA Stephenem Whitkoffem. Po prawej: doradca prezydenta Jurij Uszakow i Kiriłł Dmitrijew, specjalny przedstawiciel prezydenta Federacji Rosyjskiej ds. inwestycji i współpracy gospodarczej z zagranicą, Fot: Kremlin.ru
W Moskwie znów czuć euforię — Putin wchodzi w stan uniesienia porównywalny z tym, który poprzedził jego letnią ofensywę – pisze w najnowszym felietonie na portalu Glavred ukraiński ekspert Wadim Denysenko. Jednocześnie ujawnia kulisy zmiany amerykańskiej strategii negocjacyjnej: Waszyngton chce rozmawiać o wszystkich kwestiach poza terytoriami, co Kreml interpretuje jako próbę grania na czas i możliwość oddzielenia rozmów o Ukrainie od negocjacji gospodarczych USA–Chiny. W połączeniu z trudnościami finansowymi Ukrainy, ostrożną i długoterminową strategią Pekinu oraz sytuacją na froncie Putin buduje sobie iluzję nadchodzącego geopolitycznego triumfu — przekonanie, że choć jest słaby, otaczają go jeszcze słabsi. Jak podkreśla Denysenko, to gra krótkowzroczna, oparta na błędnych założeniach i ignorująca realia, które mogą wkrótce uderzyć w sam Kreml.
Publikujemy jego felieton w całości;
W ciągu ostatniego miesiąca wyraźnie widać, że Putin jest w stanie euforii porównywalnym do euforii z przełomu stycznia i lutego 2025 r., kiedy to postawił wszystko na letnią ofensywę. Szczytem tej euforii było dwugodzinne opóźnienie na spotkanie z Witkofem i Kushnerem.
Prawdopodobnie należy zacząć od faktu, że moja hipoteza się potwierdziła: Stany Zjednoczone rzeczywiście zmieniły strategię negocjacyjną. Logika jest teraz następująca: w Waszyngtonie uważają, że konieczne jest omówienie wszystkich kwestii z wyjątkiem terytoriów. A potem, w finale, mogą wywierać na nas presję terytorialną. Kreml interpretuje to nie tylko jako grę na zwłokę, ale także jako okazję do oddzielenia negocjacji w sprawie Ukrainy od negocjacji gospodarczych między USA a Chinami.
Ale wracając do Putina i jego zmieniającego się stanu psychicznego. Jego pewność siebie (ta logiczna) opiera się na czterech filarach:
1. Ukraina nie otrzyma pieniędzy z UE na pożyczkę reparacyjną, w związku z czym w marcu zaczniemy mieć poważne problemy finansowe, co gwałtownie pogłębi kryzys menedżerski i polityczny.
2. Putin zrozumiał: USA nie mogą doprowadzić do załamania rosyjskiej gospodarki. A wchodząc w dialog z Moskwą, jedynie zwiększają prawdopodobieństwo tego załamania.
3. Chiny na razie nie będą się spieszyć z kwestią ukraińską. Chiny grają długoterminowo, potrzebując słabej Rosji, która nie wygra tej wojny i nie włączy się w amerykańską grę. Myślę, że właśnie dlatego Wang Yi przyjechał do Moskwy.
Wszystko to stwarza Putinowi iluzję, że wkrótce przechytrzy wszystkich i wróci do wielkiej geopolityki. Sytuacja sprowadza się do formuły: on jest słaby, ale wokół niego są jeszcze więksi słabi.
1. Putin myśli w bardzo krótkich ramach czasowych, 3-6 miesięcy (dokładniej: ofensywa letnia, ofensywa zimowa).
2. Wyraźnie nie bierze pod uwagę czynnika Chin, które jeszcze nie rozpoczęły gry.
Jest jeszcze trzecia możliwość – prawdziwy kryzys gospodarczy w Rosji rozpocznie się w połowie 2027 roku (nie recesja, ale kryzys, niezależnie od tego, co mówią Inoziemcew i Aleksaszenko). Ale to wykracza poza plany Putina. I Ukrainy również.
Vadim Denysenko/glavred.net










3 komentarzy
ses
5 grudnia 2025 o 12:51W Moskwie znów czuć euforię. W ciągu minionych 24 godzin Rosja straciła aż 1 240 żołnierzy (łącznie już 1 178 610 od początku agresji) ha ha ha
ses.
5 grudnia 2025 o 16:34U mnie tez euforia
Moj psychiara powiedzial mi ,
ze juz glupszy nie bede
ha ha ha
qumaty
5 grudnia 2025 o 16:59putin to idiota który nie ma pojęcia o strategii czy nawet taktyce. Przypomnijcie sobie te kretyńskie filmiki o zamarzającej bez ruskiego gazu Europie, straszenie “niewybrażalnymi konsekwencjami” za pomoc Ukrainie, te wysadzenie nitek NS (bo tylko rosja wtedy na tym skorzystała mając te swe wymarzone “force majeure” by zerwać kontrakty na dostawy gazu Niemcom i nie płacić odszkodowań), ten rozkaz zabrania paradnych mundurów dla tych co w 2022r atakowali Kijów. Taką listę nieadekwatności, braku kontaktu z realiami, krótkowzroczności i zwykłej głupoty faceta można ciągnąć i ciągnąć. To nigdy nie był bystrzak i patrząc na jego wystąpienia widać, że coraz bardziej bierze własne marzenia za rzeczywistość. Do analizy z artykułu wracając, ogólnie można się zgodzić z tezami, poza może jedną, że kryzys w rosji zacznie się dopiero w 2027r. Nie zgodzę się. Od początku wojny obserwuję sytuację gospodarczą tego kraju szczególnie uważnie i jest dla mnie jasne, że kryzys w rosji z miesiąca na miesiąc pogłębia się już wykładniczo. Niczym nie da się już tego zamaskować. Wszystko dosłownie się tam wali. Sytuacja gospodarcza 10% firm jest krytyczna (są bankrutami), 30% bardzo zła. 80% pożyczanych przez rosję środków idzie na obsługę starych długów, bo chociaż zadłużenie państwa jest względnie niskie, to koszty jego obsługi z powodu wysokiego oprocentowania są gigantyczne i rosną. Ponieważ nie ma skąd pożyczać, ostatnio już co tydzień, bank centralny “wyczarowuje z powietrza” 3 biliony rubli, pożycza je komercyjnym bankom, a te kupują za to rządowe obligacje i tak finansuje się kraj. W wyniku tego masa pieniężna w obrocie za czas wojny wzrosła z 60 do 123 bilionów rubli, a masa towarów w gospodarce ostatnio wręcz maleje. Tak się nie da długo jechać. Do tego bank centralny odpowiada tam za inflację, a nie za gospodarkę więc utrzymuje sztucznie zaniżony kurs rubla. W efekcie inflacja owszem nie wystrzeliła jeszcze w kosmos, ale za to, za każdą sprzedaną baryłkę ropy (do 65% wpływów budżetu) eksporterzy dostają mniej z powodu spadku cen, drugie mniej z powodu właśnie silnego rubla, trzecie mniej z powodu zniżek jakie muszą dawać kupującym osankcjonowaną ropę, czwarte mniej bo rosną koszty transportu, wydobycia i frachtu ropy i piąte mniej bo podwyższono wszystkie podatki. W efekcie tylko w tym roku zyski sztandarowego wydobywcy ropy czyli Rosniefty spadły o 70%, a koszty wzrosły o 6%. Przy w miarę normalnym jeszcze I kwartale. Inne firmy naftowe mają jeszcze gorzej. A kolejny rok zapowiada się jeszcze gorzej. Zamiast karmić budżet podatkami, stoją już w kolejce po dotacje. A nie ma już nic, żadnych zapasów, rezerw. Atywnie sprzedawane jest złoto. By ratować jakiekolwiek wpływy do budżetu. Złoto z rosji jest pod sankcjami więc sprzedają ze zniżkami. Mimo podniesienia podatków wpływy budżetowe maleją. Krzywą Laffera w podatkach “odkryli”. W kolejce po dotacje są już praktycznie wszystkie branże, ba większość regionów federacji. W 2026r tyljo dwa regiony mają mieć zrównoważony budżet. To kto i czym to sfinansuje? Ile można drukować pustych rubli nim zaczną je taczkami po bułki idąc wozić? Wg mnie, to putin jest obecnie bardziej na musiku, a tu chłop “w euforii” takiej, że każe amerykańskim negocjatorom, niosącym mu ostatnie koło ratunkowe 3h w korytarzu czekać. No wariat. Może 4 może 6 miesięcy mu zostało do zapaści totalnej kraju. Najpóźniej w czerwcu 2026 putinowi skończy się czas i kraj zacznie mu się rozpadać. I znów to taki bystrzak, że może się tym nie przejąć i chcieć wojować dalej. Aż go wyniosą na widłach Jest jednak inne pytanie, ważniejsze, czy Ukraina te 4-6 miesięcy jeszcze wytrzyma? Bo tam delikatnie mówiąc jest w i w gospodarce i w polityce niewesoło. Czwarty rok wojny i wróżki chyba pytać co dalej.