Eliza Orzeszkowa, choć umiejscawiała akcję niektórych swych powieści w pobliżu Litwy, np. „Nad Niemnem”, i zajmowała się sprawami zamieszkujących tam Polaków, to jednak kwestii litewskiej, żywo dyskutowanej w końcu XIX wieku w prasie polskiej, nie poruszała, nie włączała się do dyskusji, nie popierała ani działaczy litewskich, ani tzw. krajowców Polaków na Litwie. Była raczej obserwatorem. Może z Grodna wyraźniej widziała, co się dzieje na pobliskiej Litwie.
W stosunku do Żmudzinów Orzeszkowa nie była obojętna. Wiemy o tym z jej listów, pisanych do różnych osób i redakcji gazety litewskiej. Pisarka bodaj w 1885 roku poznała Nikodema Iwanowskiego, właściciela majątku Poragi na Żmudzi, malarza i pisarza, który był ojcem pisarek litewskich, występujących pod pseudonimem Lazdynų Pelėda (Sowa z Leszczyniaka).
Starsza jego córka Sofija Przybylewska zaczęła wcześniej pisać po litewsku, młodsza – Marija Łastowska – później dołączyła do siostry i razem jako Lazdynų Pelėda weszły do klasyki litewskiej. Ich ojciec natomiast, choć Żmudzin z pochodzenia, nie znał języka litewskiego i uchodził za malarza i pisarza, aczkolwiek jego dość liczne utwory w języku polskim nie są raczej znane.
W Warszawie Iwanowski zaprzyjaźnił się z Marią Konopnicką, często ją odwiedzał, zapraszał do siebie na Żmudź. Poznał też Elizę Orzeszkową, korespondował z pisarką kilka lat, odwiedzał ją w Warszawie. Wiemy o tym z listów Orzeszkowej do Iwanowskiego.
Te listy, przechowywane w Bibliotece Narodowej w Wilnie, dość wyraźnie ilustrują stosunki i znajomość Elizy Orzeszkowej z Iwanowskim. 18 września 1886 roku pisarka pisała do niego: „Szanowny Panie, Jeżeli zawiodła mię tym razem nadzieja zobaczenia Pana w domu moim i bliższej z nim znajomości, niemniej, serdecznie dziękuję za przychylne chęci, które dla tak poważnej przyczyny, jak niezdrowie syna jego, spełnić się nie mogły.
W Warszawie, od lat przeszło sześciu nie byłam i tej nadchodzącej zimy – w braku jakiegoś nadspodziewanego wypadku – wcale tam być nie zamierzam. Tam się więc nie spotkamy. Ale, jeśli Szanowny Pan, w przejeździe z Warszawy do swego domu, zechce kiedy zatrzymać się w Grodnie, będzie to dla mnie przyjemnością prawdziwą. W mieście przepędzam ośm miesięcy, od października do początku czerwca, cztery tylko jestem szczęśliwa, mogąc być na wsi. Racz Pan przyjąć wyrazy pełne szacunku i szczerej życzliwości. El. Orzeszkowa. 6/18 września 1886 r.”
Nikodem Iwanowski pisał listy do Orzeszkowej i nawet poświęcił jej wiersz „Do nadniemeńskiej gwiazdy”. Pisze ona o tym w liście z 9 kwietnia 1887 roku: „Jeżeli dotąd nie odpisałam Autorowi ślicznego wiersza Do nadniemeńskiej gwiazdy to tylko z powodu niemożności zupełnej, którą opisywać i długo i smutno.
Więc teraz, choć późno, dziękuję Panu najgorętszem słowem mej myśli, najlepszem uczuciem serca, najserdeczniejszem uściskiem dłoni. Szczęśliwą się czuję tem, że zdobyłam sobie sympatię i przyjaźń takiego jak Pan człowieka; pragnę zachować je na zawsze, a ilekroć otrzymam dowód, żem ich nie straciła, cieszyć się będę niezasłużonem, lecz okazanem mi dobrem. Z prawdziwą tęsknotą wspominam te dobre godziny, w których widywałam Pana w moich hotelowych progach.
Pobyt mój w Warszawie świetlaną wstęgą przepłynął mi po moim paśmie życia. Cieplej mi tam było, niż tu, prawie na obczyźnie. Z pociechą myślę o bliskim już wyjeździe na wieś, gdzie mam dwoje najlepszych i serdecznie kochanych przyjaciół. Wszak wkrótce znowu list od Pana otrzymam? Prawda? Nadniemeńska przyjaciółka Pana. El. Orzeszkowa. 9/ IV 87 Grodno”.
W tymże liście Orzeszkowa dopisała kartkę następującej treści: „Jeżeli Szanowny Pan może uczy nić cokolwiek dla nieszczęśliwego Litwina, który z rodziną głodem przymiera, proszę o to bardzo, bardzo!.. Zabiegałam dla niego w Warszawie jakiegokolwiek, choć drobnego ziarnka, lecz, pomimo wielkiej życzliwości, którą mi tam okazywano, tego jej objawu nie otrzymałam.
Może zbyt krótko starania moje trwały, nieszczęśliwie trafiłam. Ktokolwiek dałby jemu możność dźwignięcia się z nędzy, zdjąłby mi ciężar z serca, bo choć znam go mało, lecz o cierpieniach jego wiem wiele. Miałażbym i tę uciechę Panu zawdzięczać? Adres jego: Leopold Burhardt, Zgoda, 11.”.
Kim był wymieniony przez Orzeszkową Leopold Burhardt nie udało się zidentyfikować, aczkolwiek wiadomo mi, że Burhardtowie herbu Grzymała, potomkowie barona Fryderyka Burhardta znani byli na Litwie, jeden z nich, Stefan Burhardt (1899-1991) był filozofem i muzykiem, w latach 1934-1939 – dyrektorem Biblioteki E. i E. Wróblewskich w Wilnie, a w latach 1945-1949 – organizatorem i pierwszym dyrektorem Biblioteki Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.
Korespondencja pisarki z Żmudzinem Iwanowskim trwała do 1889 roku. Jej listy adresat przechowywał przez całe życie. Po wielu latach, w 1929 roku, sędziwy, 89-letni starzec, Nikodem Iwanowski pisał z Poragów na Żmudzi do pisarza litewskiego, Liudasa Giry: „Odwiedził mię na koniec i wydawca z propozycją, abym mu dał jaki, chociaż by przydługi swój poemat, gdyż właśnie jest w trakcie wydawania nowego pisma periodycznego, mającego na celu szczepienia piękna w narodzie…
Oczywiście przyjąłem tak zaszczytną propozycję i przydługi poemat ukazał się w nowym piśmie. Stąd bliższa moja znajomość z ś.p. Maryą Konopnicką najznakomitszą poetką polską, której listy, obok listów chluby naszej św. p. Elizy Orzeszkowej są dziś najdroższą pamiątką stojącego nad grobem starca. Chowam je razem z pamiątkami po żonie, z którą przeżyło się szczęśliwie pół wieku z okładem”.
Litewscy działacze odrodzenia narodowego już w latach osiemdziesiątych XIX wieku w twórczości Orzeszkowej dostrzegli wartości, które, ich zdaniem, należy upowszechnić pośród ludu litewskiego. Toteż już na początku lat dziewięćdziesiątych XIX stulecia dokonano na Litwie dwóch przeróbek powieści „Niziny” (1889). Pierwsze opowiadanie „Vargaitiene” (Uboga) ukazało się w 1891 r. w czasopiśmie „Varpa”» (Dzwon).
Druga przeróbka pt. „Šunadvokatis” (Pokątny doradca) wydana została w osobnej książce w 1901 roku w Tylży. Powieść „Niziny” przerobił i skrócił Józef Chociszewski (1837-1914), polski wydawca i księgarz. Przeróbkę pod tytułem „Pokątny doradca” przetłumaczyli na język litewski Vincas Kalnietis i Jonas Jablonskis i nadali jej litewski tytuł „Šunadvokatis”.
To nowe opowiadanie przerobiono później na sztukę sceniczną, którą z powodzeniem grały różne amatorskie zespoły teatralne na Litwie. Los skrzywdzonej przez oszustów wyrobnicy folwarcznej nie był obcy litewskim czytelnikom i widzom. V. Kalnietis i J. Jablonskis całkowicie dostosowali utwór do realiów litewskich: Ongród to Anapile, Wólka – Skreibiškis, Leśne – Pagirys.
Zmienili także nazwiska bohaterów: Bakrewicz na Višinskis. Przekład przeróbki J. Chociszewskiego, dokonany przez Kalnietisa i Jablonskisa, jeszcze raz „poprawił” anonimowy autor, ukrywający się pod kryptonimem T.V., i wydał w 1921 roku pt. „Sūkčiai” (Krętacze).
Gdy po zniesieniu przez władze rosyjskie zakazu druku czcionką łacińską pism litewskich w 1904 r., w grudniu tegoż roku ukazała się w Wilnie pierwsza legalna gazeta litewska „Vilniaus Žinios” (Wiadomości Wileńskie), Eliza Orzeszkowa powitała ten fakt z radością i na początku 1905 roku wysłała do redakcji tego pisma list następującej treści: „Jako Polka, nade wszystko Polskę kochająca, dla narodu litewskiego żywię w sercu przyjaźń serdeczną. Dlatego pierwszemu organowi myśli i mowy litewskiej przesyłam najlepsze życzenia pomyślnego rozwoju w duchu pomiędzyludzkiej sprawiedliwości oraz wzajemnej życzliwości i pomocy. El. Orzeszkowa”.
List ten opublikowała gazeta „Vilniaus Žinios” w numerze 19 z 1905 roku i przedrukowało warszawskie pismo „Ogniwo” w numerze 17 z 1905 roku. Jednakże kiedy na początku 1905 roku w gazecie „Vilniaus Žinios” pojawiły się zarzuty, iż Orzeszkowa rzekomo wywyższa język polski nad inne języki miejscowe, pisarka wysłała w dn. 2 lipca 1905 roku do litewskiej gazety list otwarty, w którym po wyjaśnieniu zarzutów, zwracała się do zwaśnionych stron z apelem o zgodę: „Wypiszmy na obustronnym sztandarze naszym stare w teorii, lecz w praktyce wiecznie nowe hasło wzajemnej pomocy i przyjaźni.
Kto wie, czy nie okazałoby się to pomyślniejszym, w praktycznych nawet skutkach, od politycznych kombinacji i wymysłów antiquo modo. Może być, że propozycja ta wielu umysłom wyda się dziwną, to jednak przyznać jej trzeba, że jest ludzką i chrześcijańską. Jest także polską”.
Jak wiadomo, w 1905-1906 roku Eliza Orzeszkowa zaangażowała się w ruch emancypacji kobiet. Napisała nawet rozprawkę pt. „Kilka słów o kobietach”. Wtedy też pojechała do Wilna, by spotkać się z kobietami litewskimi i namówić je do działalności w ruchu wyzwolenia kobiet.
O tej jej działalności pisał „Przegląd Wileński” w 1934 roku: „Orzeszkowa odwiedziła Wilno (w 1905 roku – M.J.) i tu, w mieszkaniu doktorostwa Dmochowskich przy dzisiejszej ulicy Mickiewicza, wygłosiła odczyt, nawołując współobywatelki, tak Polki, jak i Litwinki i in., do wystąpienia w obronie przyznania praw obywatelskich kobiecie. Prelekcja ta zgromadziła liczny zastęp kobiet Polek, lecz nie zabrakło też Litwinek (E. Wilejszysowa i in.).
Wywody powieściopisarki i protagonistki równouprawnienia kobiet posiadały czar sugestywny i podobały się wszystkim bez różnicy. Mniej tylko przypadł do gustu Litwinkom pomysł wspólnego gremialnego podpisania petycji. Wobec ogromnej przewagi nazwisk polskich, nazwiska litewskie czyniłyby wrażenie jakby doczepionych z łaski czy przypadkowo. Dlatego Litwinki podpisów pod petycją nie położyły”.
Ale Orzeszkowa tym faktem nie zraziła się i nadal starała się zjednać kobiety-Litwinki do wspólnych działań o prawa kobiet w ówczesnej Rosji. Mówią o tym jej listy z 1906 roku pisane do Czesława Jankowskiego, redaktora „Kuriera Litewskiego”, opublikowane w 1934 roku w piśmie „Zaułek Literacki i Artystyczny”.
W liście z 28 stycznia 1906 roku Orzeszkowa pisała: „Szanowny Panie, W pewnym kole niewiast polskich na Litwie powstała myśl napisania odezwy wzywającej przyszłych posłów z Litwy do Dumy Państwowej, do upominania się w Dumie o prawa polityczne dla kobiet w ogóle i zamieszkujących Litwę w szczególności.
Jakkolwiek wiem, że upomnienie się o prawa wybierania i wybieralności dla kobiet musi być obecnie z wielu przyczyn tylko prośbą i wyznaniem wiary, które urzeczywistnienie swe nieprędko zapewne osiągną, przychylam się do myśli powyższej i w wykonaniu jej przyjmę udział czynny dla trzech następujących względów:
1) W zasadzie sprawiedliwem jest, aby tam, gdzie do głosowania dopuszczane będą wszystkie stany społeczne, najmniej oświeconych i najmniej politycznie wyrobionych nie wyłączając, kobiety nie stanowiły jedynej grupy społecznej, od spraw publicznych usuniętej i stojącej wobec nich w postaci pariasów, czy kretynów.
2) O prawa polityczne upominają się kobiety wielu krajów i narodowości: Angielki, Amerykanki, Skandynawki, Rosjanki i t.d. Jest to akt posuwającej się naprzód cywilizacji i coraz jaśniejszego wyklarowywania się prawa publicznego taki, jak wszystkie inne i niedokonanie go w czasie, gdy dokonanym zostać może, byłoby dla społeczeństwa objawem, czy znakiem cywilizacyjnego zacofania.
Objawu tego my Polacy nie powinniśmy dopuszczać tem więcej, że sąsiadujące z nami narodowości, jak to: Rosjanie, Żydzi, Litwini itp. oskarżają nas o konserwatyzm, arystokratyzm i t.d., co nie może być bez szkody dla wpływów i wzrostu naszej polskiej tutaj kultury.
3) Jeżeli my, Polki, nie uczynimy w tej sprawie zapoczątkowania, uczynią je najpewniej kobiety narodowości sąsiednich, co być nie powinno. Jako najstarsze w cywilizacji na Litwie, jako córki narodu najlepiej wyrobionego politycznie, powinnyśmy nie upuszczać z rąk wodzy spraw publicznych i przynajmniej, a bynajmniej nie usuwając od innych, z samej natury starszeństwa swego na czele ich stawać.
Odezwę, podpisaną zrazu tylko trzema, znanemi ogółowi, nazwiskami, mamy zamiar przesłać, wnet po obiorze posłów, „Kurierowi Litewskiemu” z prośbą o wydrukowanie i poczem tę samą prośbę zaniesiemy o kolejne w czasie drukowania podpisów pań adherujących, które po całej Litwie zbierać się będą.
Przesyłam dziś Szan. Panu zapytanie: czy możemy spodziewać się, że prośba nasza wysłuchaną zostanie i że Kurier Litewski szpalty swe łaskawie dla sprawy powyżej opowiedzianej otworzy? O odpowiedź możliwie najrychlejszą bardzo uprzejmie prosząc, pozdrowienia pełne szacunku wysokiego i uczuć przyjaznych, z prośbą i zapytaniem swojem łączę. El. Orzeszkowa”.
Nieco później Orzeszkowa napisała drugi list do Cz. Jankowskiego, w którym posłała dwie ode zwy z prośbą o zamieszczenie ich w „Kurierze Litewskim”. W tym liście m.in. napisała: „Jak Szanowny Pan widzi z odezwy i podpisów w sprawie tej zawartym został alians zgody i wspólności między Polkami i Litwinkami.
Otóż jednym z warunków aliansu, opartego na równości i podstawach doskonałej jest to, aby odezwa drukowaną była w dwóch językach i w dwóch gazetach jednocześnie. Co do tej więc jednoczesności druku, proszę Szan. Pana bardzo gorąco i usilnie o porozumienie się z redakcją „Vilniaus indos”, którą o to samo względem redakcji „Kuriera Litewskiego” proszę, z uwzględnieniem dni paru zapewne, które potrzebnemi będą dla przetłumaczenia odezwy na język litewski.
Lękam się bardzo, aby niedotrzymanie umowy na tym punkcie nie naraziło nas na oskarżenie o niesłowność lub lekceważenie». Odezwa Orzeszkowej, jak pisze „Archiwista” w „Przeglądzie Wileńskim”, nie wyszła wtedy w Wilnie po litewsku, chociaż jeszcze jeden list pisarki, skierowany do osoby nieznanej, która widocznie przesłała go Czesławowi Jankowskiemu, jako zainteresowanemu w tej sprawie, zupełnie zaprzecza temu, co Orzeszkowa pisała do Jankowskiego. Oto jego treść:
„16 III 1906. Grodno. Szanowna, Droga Pani. Dzisiejszy list Pani, napełnił mnie zdziwieniem. Ani myślałam prosić p. Jank. o drukowanie odezw w jęz. litewskim, ani uważam to za rzecz dla nas potrzebną, czy obowiązującą, ani mi nawet przez myśl nie przeszło. Nie było też o tem wzmianki żadnej w korespondencji mojej z p. Konst., ani w listach do p. Jankowskiego.
Widocznie jakieś nieporozumienie, o którem p. Jankowski przekonać się mógłby, odczytując moje listy, jeżeli wypadkiem nadzwyczajnym drobiazgu takiego nie oddał zniszczeniu. Cóż jednak robić? Stało się! Mnie droga Pani odezw tych w jęz. Kiejstutowym niech nie przesyła, bo nie mam ani jednej duszy ludzkiej, która by z tym językiem zostawała odczytów polskich. Uf!
Ciężej to idzie, niż z Journal parle w Druskienikach i oby tylko zostawiło wspomnienia równie miłe, które w stopniu bardzo znacznym drogiej Pani zawdzięczam. A odezwa nasza, zdaje się, że spaliła na panewce? Cóż robić? Pocieszajmy się, że wytworzyłyśmy fakt historyczny! Pełna szacunku i najszczerszej sympatii El. Orzeszkowa”.
Nic więc nie wyszło z zabiegów Orzeszkowej, by wspólnie z Litwinkami walczyć o prawa kobiet. Wycofała się z tej działalności widocznie wiedząc, że chwila ówczesna nie sprzyjała niestety wystąpieniom solidarnym: był to już okres wypierania języka litewskiego z nabożeństwa dodatkowego w kościołach diecezji wileńskiej i jednocześnie ostrych walk przedwyborczych.
Jednak inicjatywa Orzeszkowej w Wilnie dobre na ogół pozostawiła wspomnienie wśród miejscowego społeczeństwa litewskiego. Po odzyskaniu niepodległości przez Litwę twórczość pisarki polskiej szeroko była upowszechniana w języku litewskim. W 1927 roku Stasys Dabušis przełożył i wydał I tom „Pism”, do którego w stosunkach jakichkolwiek.
Wątpię, czy też p. Konstan. zatacza w tym kierunku szersze kręgi znajomości. Trzeba już chyba zrobić z tej pliki papieru podarunek p.p. Wilejszysom, który oby był pomiędzy nami gołębiem pokoju i zgody. Ale jest w tej sprawie szczegół pewien, którym koniecznie trudzić Panią muszę, mianowicie: mamona.
Ile droga Pani za te dwujęzyczne odezwy zapłaciła? Proszę usilnie o wiadomość tę, abym mogła uiścić się z długu, który, dopóki nie uiszczony, ze snu mię budzić będzie. Droga Pani nie dopuści do mnie bezsenności tak, jak nie dopuściła śmierci gwałtownej przez utopienie się…
Dziękuję serdecznie za adres p. Balińskiego. Odpisałam i do Niemna nie poszłam. Zamiast jej zimnej, mam teraz gorącą kąpiel, z powodu urządzenia w Grodnie dwóch publicznych weszły cztery opowiadania autorki „Chama”. W 1929 r. wydano II tom „Pism”, w którym również zamieszczono cztery utwory.
„Pisma” Orzeszkowej przyjęte zostały przez krytykę litewską bardzo życzliwie. W 1930 roku wydano w Kownie głośną powieść o małomiasteczkowej społeczności żydowskiej „Meir Ezofowicz” (1879). Utwór na język litewski przetłumaczył H.D.Žilevičius, a poprawek dokonali Juozas Sužiedelis i Petras Jonikas.
Powieść ta jednak na Litwie przeszła bez echa: ówczesna prasa nie zamieściła ani jednej recenzji. Jednakże wśród Litwinów istniało zapotrzebowanie na twórczość Orzeszkowej, bowiem w końcu lat dwudziestych powieść „Ostatnia miłość” (1868) przełożyli Stasys i Sofija Dabušisowie i wydali w latach 1931-1932.
Recenzent czasopisma „Knygos” (Książki), podpisujący się pseudonimem Vanagas (Jastrząb), pisał o tym wydaniu i o Orzeszkowej: „W ogóle nie znoszę Polaków, więc i ich literatury nie lubię. Wartościowsze i lepsze utwory można znaleźć w Europie Zachodniej. Powinniśmy koniecznie kierować się ku Zachodowi, a nie do Polaków. Wszyscy dobrze wiemy, że Polacy są narodem niechlujnym i ubogim.
To właśnie z powodu Polaków i my byliśmy w nędzy. Oczywiście, jeżeli jest coś pożytecznego, to można przejąć i od wrogów. Utwory Orzeszkowej jeszcze można u nas tłumaczyć i wydawać, lecz te, w których mówi się z pogardą o Litwinach, powinniśmy odrzucać. Co dla Polaków jest dobre, nie musi być dobre dla Litwinów.
Naszą cześć musimy chronić przed Polakami. A Polak zawsze nas się czepia. Przeciwko utworom Orzeszkowej, jak się zdaje, nic złego nie można powiedzieć. Ona nigdzie Litwinów nie obraża i nie poniża. Dlatego jej utwory możemy wprowadzić do naszej literatury. Dość ciekawie i obrazowo wykłada swoje myśli.
Wiele w jej utworach jest serca i miłości dla ludu”. Większość inteligencji litewskiej ceniła twórczość Orzeszkowej, jej działalność społeczną, a ją samą głęboko szanowała. Gdy znakomita pisarka w 1910 roku zmarła, znany działacz litewski, dr Antanas Vileišis powiózł do Grodna na jej pogrzeb piękny wieniec od Litwinów wileńskich, brał też udział z prof. Petrasem Kraujalisem w uroczystościach pogrzebowych i na wydanym przez komitet pogrzebowy przyjęciu.
Litwini nie zapomnieli twórczości Elizy Orzeszkowej, bo w okresie po II wojnie światowej wydali najważniejsze utwory pisarki: „Meiera Ezofowicza” (1973), „Martę” (1964), „Chama” (1958). Znana na Litwie literaturoznawczyni Janina Žekaitė, pisała, że utwory Orzeszkowej były potrzebne, ważne i drogie litewskiemu czytelnikowi, a wielu pisarzy z końca XIX i początku XX wieku uczyło się u autorki „Marty” metody narracji i opisów przyrody nadniemeńskiej.
Mieczysław Jackiewicz, Magazyn Polskie, 2016 r. nr. 5 (125)
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!