Czy rozpoczynające się za tydzień za naszą wschodnią granicą białorusko-rosyjskie ćwiczenia wojskowe będą wstępem do stałego rozmieszczenia rosyjskich sił na Białorusi? Dlaczego taka opcja jest dla Kremla wygodniejsza niż inwazja na Ukrainę? Dlaczego rosyjskie bazy wojskowe nie pojawiły się dotąd na Białorusi? W jakim stopniu ustanowienie kontroli wojskowej nad Białorusią stanie się argumentem dla Moskwy w jej walce z Zachodem o nowy system bezpieczeństwa w Europie i na świecie?
W wywiadzie dla Radia Svaboda rosyjski politolog i ekspert w dziedzinie polityki zagranicznej i obronnej Paweł Luzin twierdzi, że dla władz rosyjskich stała obecność wojskowa na Białorusi jest wręcz pożądana, a ćwiczenia jakie zaplanowano, wypracowują strategię dla wojsk rosyjskich na Białorusi w przypadku ostrego kryzysu wewnętrznego w tym kraju lub tranzytu władzy. Są też narzędziem powstrzymującym Łukaszenkę przed powrotem do tzw. wielowektorowej polityki zagranicznej.
Zdaniem Luzina, obecność wojsk na Białorusi to dogodna pozycja do wywierania presji na kraje bałtyckie, Polskę i Ukrainę z terytorium RB. W przypadku bezpośredniej konfrontacji między Rosją a NATO rosyjskie wojska na Białorusi mają być przygotowane do odpowiedzialności za Obwód Kaliningradzki.
„Co prawda, może się to nie zmaterializować w stałej bazie wojskowej, ale Rosja podnosi ten temat już od połowy 2010 roku. Po każdym spotkaniu z Putinem Łukaszenka mówi, że kwestia bazy nie była dyskutowana, co sugeruje, że temat był omówiony”.
Ekspert podkreśla też fakt, że zazwyczaj na ćwiczenia wojskowe kierowane są jednostki z obwodów sąsiadujących z miejscem ćwiczeń. Teraz po raz pierwszy od zakończenia II WŚ na Białoruś przerzucane są wojska Wschodniego Okręgu Wojskowego. Co istotne, będą one po raz pierwszy ćwiczyły w Europie.
Zdaniem rosyjskiego politologa, opinia, że Łukaszenka jest marionetką Putina i wystarczy, by ten uderzył pięścią w stół, a cel zostanie osiągnięty jest nie tylko mocno przesadzona. Jego zdaniem Kreml wykonał sporą robotę, by zachodni politycy sądzili, że Łukaszenka i Białoruś to obszar wyłącznych wpływów Rosji.
„Nie powinniśmy zakładać, że wszystko w Rosji zależy od Putina. Absurdem jest też uważanie Łukaszenki za marionetkę. Jest doświadczonym politykiem, który wie, jak wykorzystać nadarzające się możliwości. I nie jest sam, ma spójną, skonsolidowaną elitę rządzącą. I reprezentuje interesy tej elity. Nie chce stracić niezależności”.
Paweł Luzin twierdzi, że celem Rosji jest teraz przekonanie Zachodu do zgody na „wszelkie wydarzenia” na Białorusi, które Rosja uzna za konieczne.
Politolog podkreśla, że do tej pory zachodni politycy nie mówili, że Zachód użyje siły do obrony Białorusi. Ale nigdy nie twierdził, że zaakceptuje jego aneksję.
„Nie sądzę, że okupacja jest realna. Ale głębsza integracja, także w sferze wojskowej mocno zmieni sytuację. Stała rosyjska obecność wojskowa wywrze presję na kraje bałtyckie, Polskę i Ukrainę”.
W rozmowie ze Svabodą ekspert przypomina, że NATO niepokoi tzw. Korytarz Suwalski – wąski pas na granicy Polski i Litwy, położony między Białorusią a Obwodem Kaliningradzkim Rosji.
„Teraz wojska rosyjskie znajdują się tylko po jednej stronie tego korytarza – w obwodzie kaliningradzkim. A na drugim – białoruskie. A Białoruś to przecież nie Rosja. Ale jeśli rosyjska armia pojawi się po obu stronach, zmieni to sytuację. (…) Może się zdarzyć, że Rosja wycofa wojska z Woroneża, pokazując, że nie zamierza zaatakować Ukrainy. Deeskalacja. Ale jednocześnie odbiera Białoruś. „Pogłębiamy integrację”. A na Zachodzie odetchnąłem z ulgą. Cóż, Ukraina nie została zaatakowana, a Łukaszenka był wcześniej marionetką Rosji.
oprac. ba za svaboda.org
2 komentarzy
xxx
2 lutego 2022 o 16:22masakra
Rangun bot
3 lutego 2022 o 10:38tylko że wtedy wszystkie 4 posowieckie republiki Azji środkowej kwiatami przywitają każdą wizytę Chin w tej części świata – co już się dzieje