Znany ukraiński publicysta Witalij Portnikow w rozmowie z dziennikarzem Radia Svaboda o tym, z kim tak naprawdę Białorusini muszą walczyć, wyjaśnia dlaczego Rosja nie spieszy się z naciskiem na Łukaszenkę.
Portnikow mówi, że dwa dominujące obecnie na Białorusi podejścia w ocenie „białoruskiej rewolucji” po wyborach w sierpniu 2020 roku nie mają sensu, nie można mówić ani o sukcesie ani o porażce. Wciąż najważniejszym zadaniem Białorusinów jest zachowanie państwowości;
– Nie sądzę, że trzeba mówić o jakichkolwiek stratach czy zwycięstwach w sytuacji, gdy mówimy o państwowości. W końcu dla Białorusinów najważniejsze jest zachowanie białoruskiej państwowości. Dopóki istnieje państwowość, nic się nie kończy. Istnieje wyraźne pragnienie Kremla stworzenia nowego państwa na obszarze postsowieckim, które obejmowałoby ziemie rosyjskie, ukraińskie i białoruskie. Ale ponieważ Ukraina jest im kością w gardle, nie sądzę, aby Rosja była w stanie połknąć Białoruś w najbliższej przyszłości. Chociaż nie mam wątpliwości, że takie próby będą podejmowane – mówi w rozmowie z Witalijem Cygankowem ukraiński politolog.
Portnikow uważa, że jeśli w perspektywie kilku a nawet kilkudziesięciu lat państwo białoruskie przetrwa i pozostanie niezależnym podmiotem, to ma szansę na pełną przyszłość. Jeśli zaś stanie się częścią Rosji, to jej przyszłość będzie zależeć wyłącznie od wewnętrznych procesów w Rosji.
– Jak na razie widzimy, że Białorusini już nie mają złudzenia, że białoruski reżim trzyma się na poparciu społecznym. Oczywiście w pewnym stopniu cieszył się powszechnym poparciem, nie trzeba temu zaprzeczać. Ale sam reżim nigdy na tym nie polegał, to była tylko miła premia. W rzeczywistości reżim ten opierał się na sile władzy.
Ukraiński ekspert wskazuje, że mimo okrucieństw i represji białoruskiego reżimu, to nie Aleksander Łukaszenka jest największym zagrożeniem dla Białorusi, ale Putin.
– Nie sądzę, żeby Łukaszenka był przynajmniej w jakimś stopniu gwarantem suwerenności Białorusi. Łukaszenka ma tylko jednego sojusznika – Putina. To człowiek, który płaci mu pieniądze na ratowanie białoruskiej gospodarki; człowieka, który politycznie wspiera Łukaszenkę i jest gotowy wysłać swoje siły bezpieczeństwa na Białoruś.
Dlatego w rzeczywistości Białoruś przez wiele lat była państwem o ograniczonej suwerenności. A to, co dzieje się na Białorusi, jest konsekwencją tego faktu. A ci Białorusini, którzy myślą i chcą zmiany rządu, muszą zrozumieć: wszystko, co się dzieje, jest konsekwencją tego, że Białoruś jest państwem o ograniczonej suwerenności, mówi politolog.
Według Witalija Portnikowa, im prędzej Białorusini zdadzą sobie sprawę, że prawdziwym zagrożeniem dla nich jest Putin, i to z nim należy walczyć przede wszystkim, tym szybciej doczekają się wolności.
Prowadzący rozmowę z Portnikowem zauważył, że mimo podporządkowania i uzależnienia gospodarki białoruskiej od Kremla, które staje się coraz mocniejsze, Rosja nie naciska naŁukaszenkę bazami, integracją. Dlaczego?
– Rosja chce wszystkiego, całej Białorusi, a nie kawałków suwerenności. Czeka na kolejny kryzysowy moment, który może nadejść każdego dnia.
oprac. ba za svaboda.org
Dodaj komentarz