W Stambule rozpoczął się w poniedziałek Światowy Kongres Energetyczny. Bierze w nim udział prezydent Rosji, który oświadczył, że Rosja jest gotowa porozumieć się z OPEC w sprawie zamrożenia lub ograniczenia wydobycia ropy.
Władimir Putin stwierdził, że zamrożenie lub ograniczenie wydobycia wydaje się być jedynym sposobem na ustabilizowanie światowego rynku energii i że Rosja dostosuje się do inicjatywy zamrożenia poziomu produkcji, z jaką wystąpiły państwa OPEC. Putin wezwał innych eksporterów ropy, by uczynili to samo.
Tymczasem dzisiaj prezes największej firmy naftowej w Rosji Rosnieft Igor Sieczin poinformował, że… nie widzi większego sensu w zamrożeniu bądź zmniejszeniu produkcji. Pytany o taką możliwość przez dziennikarzy zdziwił się: „Dlaczego mielibyśmy to zrobić?” i wyraził wątpliwość, czy kraje OPEC rzeczywiście przyłączą się do porozumienia, którego celem jest ograniczenie nadpodaży surowca. Poinformował również o planach firmy by w tym roku podnieść produkcję ropy do poziomu większego niż w 2015 r.
Jak podała we wrześniu Międzynarodowa Agencja Energii, nadwyżka na światowych rynkach ropy może utrzymać się nawet do końca 2017 roku. Według MAE przyszły rok jest czwartym z rzędu, w którym światowe zapasy ropy będą rosły. Nadpodaż wynika ze spadku popytu w Chinach i Indiach w trzecim kwartale oraz z działań podjętych przez państwa Zatoki Perskiej oraz Rosję w celu ochrony udziałów w rynku przed nagłym zalaniem przez dostawy ropy z amerykańskich łupków bitumicznych.
„Podaż nadal będzie wyprzedzać popyt przynajmniej przez pierwszą połowę przyszłego roku. Co do powrotu rynku do równowagi, wygląda na to, że być może będziemy musieli poczekać na to dłużej” – napisano w comiesięcznym raporcie MAE.
Tymczasem, jak poinformowały wczoraj media, na spotkaniu kartelu producentów ropy saudyjski minister ds. ropy Khalid al-Falih oświadczył, że do końca roku baryłka może kosztować nawet 60 dol. Zaznaczył jednak, że OPEC nie powinien podejmować gwałtownych działań, żeby nie wywołać szoku na rynku surowców. Al-Falih skomentował w ten sposób ubiegłotygodniowe spotkanie w Algierze, gdzie kartel ustalił nowy dzienny limit wydobycia między 32,5 a 33 mln baryłek.
Decyzja oznaczałaby zwrot od 2014 r., kiedy OPEC pod nieformalnym przywództwem Arabii Saudyjskiej zdecydował się na zniesienie limitów wydobycia, ktorego celem miało być wyniszczenie konkurencji w krajach, w których koszty eksploatacji ropy są wysokie.
Zachęcamy do komentowania materiału na naszym oficjalnym fanpage’u: https://www.facebook.com/semperkresy/
Kresy24.pl
3 komentarzy
observer48.
12 października 2016 o 12:39Cena $60 za barylkę jest nie do utrzymania na dłuższą metę, bo jest to cena, przy której praktycznie eksploatacja wszystkich amerykańskich złóż łupkowych i kanadyjskich piasków bitumicznych jest opłacalna. Państwa OPEC są od dziesięcioleci znane z tego, że się nawzajem oszukują i pompują więcej ropy, niż uprzednio uzgodnione kwoty.
W obecnych warunkach globalnej koniunktury ceny ropy będą się najprawdopodobniej utrzymywać w przedziale $25 – $55 za baryłkę WTI przez następne kilka lat, jeśli nie kilkanaście. Dla informacji podaję, że Kanada i USA mają łącznie więcej ropy w opłacalnych ekonomicznie złożach, niż Iran, RoSSja i Arabia Saudyjska razem wzięte.
JURIJ RUSKI BANDYTA
12 października 2016 o 15:39TO ŁADNIE, OD DWUGŁOSU SIĘ ZACZYNA A KOŃCZY NA PUTINIE ZARŻNIĘTYM PRZEZ SIECZINA… })
Janusz z Kolonii
7 grudnia 2016 o 16:45No to niech ograniczają, ograniczają – aż spadnie cena do 10 dolców. Przecież im już nikt nie wierzy, a kraje arabskie płoną i będą fedrować ile wlezie! U Saudyjczyków, Emiratów itp. będzie rosło zapotrzebowanie na broń z obawy przed falami ubogich mas z Iraku, Somalii, Syrii, Afganistanu, Pakistanu, Libii i innych failed states i same wezmą „opiekę” i bedą militarnie tam interwieniować. A mafie tzw. rebelianckie będą nielegalnie wydobywać i sprzedawać ropę za broń w tych failed states i walczyć z bogatymi krajami arabskimi, te zaś jeszcze więcej sprzedawać, by kupić następne transporty broni. I tak się będą napędzać, a Rosja-Iran z jednej, USA i ich sojusznicy z drugiej będą patrzyły, by nie wybił sie jeden z nich na prowadzenie. Więc tylko zabarykadować się i czekać, aż wyluzują sami, bo będą miały dosyć wojny!