Rosja poniosła znaczne straty na Ukrainie, ale jej armia nadal dysponuje potężną siłą bojową, która w dużej mierze nie ucierpiała w wyniku wojny — twierdzi naczelny dowódca amerykańskich sił zbrojnych w Europie, generał Christopher Cavoli..
Tak, Rosja nadal ma siły, które „ledwie dotknęły” wojny ukraińskiej, w tym lotnictwo dalekiego zasięgu, siły rakiet strategicznych, jednostki obronne i łodzie podwodne — cytuje słowa Cavoli Business Insider.
Zdaniem generała, większość lotnictwa taktycznego Federacji Rosyjskiej, „nie była jeszcze zaangażowana w konflikt”.
„Tak więc, pomimo znacznych, znaczących strat w sferze naziemnej, pozostała część struktury wojskowej Rosji pozostaje ogromnym potencjałem – zarówno konwencjonalnym, jak i nuklearnym – i dlatego należy o tym pamiętać” – ostrzegł Cavoli.
Podkreślił, że choć rosyjskie siły lądowe poniosły poważne straty podczas działań wojennych na Ukrainie, Moskwa podjęła znaczące kroki w celu ich odtworzenia:
Zdaniem generała, Rosjanie mają obecnie problemy z jakością broni, część sprzętu może nie jest najnowocześniejsza, ale znowu— jest przeznaczona dla sił lądowych.
„Rosja ma plan odbudowy tych sił lądowych i ponownego rozmieszczenia ich na granicach NATO. To plan, który podali do wiadomości publicznej, o którym mówią, i musimy go potraktować bardzo poważnie” – dodał Cavoli.
ba za unian.ua
2 komentarzy
.
24 października 2024 o 15:46Ten artykuł to takie pierdzieluchy. To oczywiste, że wojska niebiorące bezpośredniego udziału w działaniach frontowych (czyli lotnictwo dalekiego zasięgu, wojska rakietowe itd), znaczy niewalczące twarzą w twarz z Ukraińcami poniosły najmniejsze straty w wojnie. Ale cały ten wywód to są brednie. Kto będzie walczył w okopach, piechota, czy łodzie podwodne? Bez naziemnych jednostek lądowych Rosja niewiele by zrobiła rakietami, lotnictwem i marynarką, główną rolę w okupacji terytorium odgrywa armia lądowa, zwłaszcza piechota.
Zig
24 października 2024 o 17:42no tak. Ale „naziemne wojska lądowe” nie zagrożą USA lub ich „żywotnym interesom”. Gdyby sytuacja była odwrotna, to generałowie z USA w ogóle nie widzieliby problemu z Rosją.