Dzisiaj w grze, jaką prowadzi prezydent z narodem, rosyjski obywatel nieśmiało powie: „sprawdzam!”.
Jakiś czas temu któryś z urzędników prezydenckiej kancelarii wpadł na pomysł, żeby podczas corocznego spotkania z narodem Władimir Władimirowicz pomógł załatwić kilka problemów zwykłych szarych ludzi. A to uwolni staruszkę od okrutnego administratora domu, który zawyża czynsz (było tak), a to zbuduje plac zabaw – marzenie dziewczynki z dalekiej Syberii (też tak było). Ludzie polubili pana prezydenta jeszcze bardziej. Źli urzędnicy znęcają się nad ludem, a on pomaga. Wszyscy byli zadowoleni. Do czasu jednak. Nikt bowiem nie pomyślał, że takich spraw w których będzie konieczna pomoc Pana Prezydenta jest milion, albo nawet dwa. Poza tym ludzie są wredni, i zaczęli pchać się z tymi prośbami o pomoc bez umiaru. Już nie tylko ślą listy, ale i nagrywają swoje żale i wrzucają je do sieci. Nie zdają sobie sprawy, że przecież Pan Prezydent nie da rady pomóc wszystkim. Dwóm, czy trzem osobom to tak, ale dwóm milionom…
Tymczasem filmiki się sypią… 2500 tysiąca ludzi z Ufy uwierzyło w federalny program „Mieszkanie dla rosyjskiej rodziny” i wykupiło dla swoich dzieci mieszkania, których nie zbudowano. Mieszkańcy dwóch wsi w obwodzie biełgorodskim Sierwiukowo i Igumienki poprosili o wodę pitną, której nie mają od lat. Przy okazji może razem z wodociągiem przyciągną do wsi punkt medyczny. Kilkuset mieszkańców podmoskiewskiego osiedla Szczełkanowo zorganizowało wiec z którego nagranie Pan Prezydent także może sobie obejrzeć w sieci. Mieszkańcy proszą żeby zrobił coś z nielegalnym wysypiskiem śmieci. Oni sami są bezsilni ponieważ wysypisko ochrania OMON, czyli specjalny oddział policji. „Panie Prezydencie, prosimy o pomoc. Przecież pan jest naszym obrońcą.” Mieszkańcy wsi Aleksandrów w obwodzie włodzimierskim też mają problem z wysypiskiem śmieci i też proszą Dobrego Cara, żeby coś z nim zrobił. Co prawda sąd jest po ich stronie i kazał zamknąć wysypisko, ale śmieciarki kursują bez przerwy. Swoje wideo już wysłali na Kreml i padają w nim takie słowa: „Jeżeli władza nas nie posłucha, to mieszkańcom naszego rejonu nie pozostanie nic innego, jak wziąć w ręce widły i topory i bronić swojej ziemi”. W ogóle sprawy dzikich państwowych wysypisk stały się ostatnio modne. Ciekawe co będzie trendy za rok?
Wygląda na to, że z tej spontanicznej akcji narodu najbardziej zadowoleni są urzędnicy. Nic już nie muszą robić, wszystkie sprawy załatwi teraz Pan Prezydent. Około dwóch milionów rocznie.
Adam Bukowski
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!