Białoruś nie pójdzie śladem sąsiadów i nie wprowadzi kwarantanny przeciwko rozprzestrzenianiu się koronawirusa COVID-19. Opozycyjni politycy alarmują, że władze ukrywają prawdę o zachorowaniach, aby ukryć prawdziwy zakres problemów.
W czwartek minister zdrowia Białorusi Władimir Karanik poinformował, że decyzje o ewentualnym odwołaniu imprez masowych będą podejmowane indywidualnie. Szef resortu zdrowia nie widzi też konieczności wprowadzania kwarantanny w placówkach oświatowych.
– Uważamy, że organizowanie wydarzeń kulturalnych powinno być przez pewien czas ograniczone, dopóki wszystko się nie uspokoi i nie wyjaśni się sytuacja u naszych sąsiadów, powiedział Karanik, który raportował w czwartek prezydentowi sytuację w kraju w związku z koronawirusem.
Zapytany, które konkretne wydarzenia zostaną uznane za masowe, odpowiedział, że „w każdym konkretnym przypadku zostanie podjęta decyzja”.
A tak tłumaczy brak decyzji ws. zamknięcia szkół;
– UNICEF i WHO nie zalecają tego, ponieważ dzieci nie są zagrożone, bardzo rzadko mają ciężkie postacie, zerową śmiertelność – wyjaśnił swoje stanowiko Karanik.
Minister zapewnił również, że Białoruś jest przygotowana na różne scenariusze rozwoju sytuacji i ma kilka planów działania na różne okoliczności. „Na razie realizujemy plan A, ale mamy również plany B, C i D” – dodał.
Karanik podkreślił, że jeśli chodzi o liczbę łóżek szpitalnych i lekarzy, sytuacja na Białorusi jest lepsza niż we Włoszech i w Niemczech.
W sieci pojawiła się informacja, że władze ostrzegły szefów placówek medycznych przed odpowiedzialnością karną za rozpowszechnianie informacji o występowaniu koronawirusa, „aby nie siać paniki i nie destabilizować sytuacji w kraju”.
Spokojne podejście władz w sytuacji światowej pandemii nie jest dla wszystkich zrozumiałe. Jeden z liderów białoruskiej opozycji Nikołaj Statkiewicz zwrócił się do białoruskich władz z apelem;
– Cały świat jest zaniepokojony pandemią koronawirusa. Wśród pacjentów śmiertelność w starszych grupach wiekowych sięga 30–45%. Z powodu braku szczepionki i skutecznych leków Światowa Organizacja Zdrowia uważa kwarantanne za główny sposób walki z pandemią.
Sąsiadujące z nami kraje demokratyczne wszędzie wprowadzają kwarantanny – ograniczają komunikację międzynarodową, zamykają instytucje kulturalne, uniwersytety, szkoły, przedszkola. Imprezy masowe są zabronione, rozgrywki sportowe odbywają się bez udziału widzów.
Zachowanie władz białoruskich stoi w wyraźnej sprzeczności z tymi środkami. Jak obiecał kiedyś „niby -prezydent”, nie podążamy za cywilizowanym światem.
Ruch międzynarodowy nie jest ograniczony, a na wschodniej granicy nie ma nawet symbolicznej kontroli epidemiologicznej. Imprezy sportowe odbywają się z udziałem widzów. Instytucje edukacyjne, nawet BNTU, w których zdarzały się przypadki koronawirusa, nadal działają.
Tak, młodzi ludzie, a zwłaszcza dzieci, na szczęście łatwo tolerują infekcje. Mogą nawet tego nie zauważyć. Ale przynoszą koronawirusa do swoich rodzin – napisał Statkiewicz.
Polityk zarzucił władzom, że chcą z Białorusi uczynić poligon doświadczalny dla koronawirusa. Jego zdaniem informacje o 12 odnotowanych w kraju przypadkach zachorowania są nieprawdziwe.
Przestrzega, że z powodu patologicznych wręcz kłamstw władzy problemy staną się jeszcze poważniejsze.
oprac. ba na podst. nn.by/facebook.com
2 komentarzy
Adam
18 marca 2020 o 17:16Paranoja, dzieci rzeczywiście nie umierają, ale przenoszą pomiędzy sobą wirusa i porażają swoich najbliższych w tym dziadków. Na skutek takiego zaniedbania nie trzeba bedzie długo czekać.
Sewer
23 kwietnia 2020 o 18:12Rodzimy się i umieramy – jak by ktoś zapomniał .