Przed rokiem, miała miejsce dziwna, niepojęta nawet dla białoruskich popów nominacja (nie mówiąc o zdziwieniu wyznawców prawosławia, dla których decyzja patriarchy to decyzja namiestnika Boga, i nie ma co z nią dyskutować). Otóż patriarcha moskiewski Cyryl, oddelegował do białoruskiego egzarchatu swojego oficjalnego przedstawiciela. Namiestnikiem Cyryla w białoruskim egzarchacie został 40-letni ihumen Wassian.
„Białoruski Partyzant” postanowił dowiedzieć się, dlaczego patriarcha wprowadził stanowisko „nadzorcy” na Białorusi i czym się zajmuje jego specjalny wysłannik? Z ustaleń portalu wynika, że nie wykazuje on szczególnej aktywności, siedzi spokojnie, wody zdaje się nie mąci. Od czasu do czasu tylko uczelnie teologiczne odwiedza, podczas najważniejszych świąt koncelebruje msze święte wraz z białoruskimi biskupami, występuje na konferencjach i odczytach, gdzie przedstawia przesłanie patriarchy Cyryla. Ostatnio nawet awansował w cerkiewnej hierarchii. Był ihumenem a teraz wyrósł do rangi archimandryty. Archimandryta – to najwyższa godność zakonna, teraz może zostać biskupem.
Jaki zatem sens miało wysłanie przez patriarchę Moskwy przedstawiciela na Białoruś? Uzasadnienie tej decyzji było następujące: „Biorąc pod uwagę dyplomatyczną i międzyregionalną praktykę cerkiewną, a także zważywszy na list przewodniczącego, Wydział Zewnętrznych Stosunków Cerkiewnych Patriarchatu Moskiewskiego Metropolity wołokołamskiego Hilariona…”, itd.
Białoruscy księża prawosławni, z którymi rozmawiał „BP” nie wiedzą jak to komentować, odsyłają w tej sprawie do znanego diakona Andrieja Kurajewa.
„Nie znam takiej praktyki – żeby Minister Spraw Zagranicznych napisał do gubernatora list z propozycją otwarcia ambasady ich wspólnego prezydenta w danej guberni, – mówi Kurajew. – Nie znam przypadku, żeby gdzieś na terytorium kanonicznym Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej ( „jedynej Świętej Rusi”) otwierano przedstawicielstwa patriarchy po liście szefa wydziału stosunków zewnętrznych. Nie znam też przypadku, żeby stosunki patriarchy z nieautonomiczną grupą diecezji budowane były na zasadzie „stosunków między Kościołami”. Nawet w posiadającym znacznie większą autonomię Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej nie ma „przedstawiciela patriarchy”.
W dobie nowoczesnych środków komunikacji nie jest jasne – po co to przedstawicielstwo. Czy egzarcha, metropolita Paweł nie wystarczy?
Te pytania można byłoby zadać na konferencji prasowej, ale takowych patriarchat nie praktykuje, wychodząc z założenia „robimy co chcemy, pospólstwu niczego wyjaśniać nie musimy”.
Sensowna odpowiedź wydaje się następująca: Patriarcha Cyryl ma bezpośrednie interesy na Białorusi, w żaden sposób nie związane z pracą duszpasterską, czy organizacyjną w Cerkwi, i dlatego nie uważa za stosowne, aby je realizować nawet za pośrednictwem Egzarchatu. Dokładniej rzecz obrazując; w przypadku, gdyby władze białoruskie za bardzo nadepnęły na odcisk jakiemuś rosyjskiemu biznesmenowi, miejscowemu biskupowi niezręcznie byłoby chandryczyć się z własnymi organami wewnętrznych, tak więc pojawił się „przedstawiciel patriarchy” ze wstawienniczą bumagą.
Przeciwko takiej wersji jest tylko jeden argument, osoba ojca Wassiana.
Wassian, to wieloletni prorektor Moskiewskiej Akademii Duchownej – jednej z wyższych uczelni Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej, którego wysłano na Białoruś do czasu aż ucichnie skandal z jego udziałem. Mało prawdopodobne, żeby przed wyjazdem do Mińska przynajmniej raz rozmawiał z patriarchą Cyrylem prywatnie. Nigdy nie był w zaufanym kręgu patriarchy.
Otóż na przełomie lat 2014-2015 Rosyjską Cerkwią Prawosławną wstrząsnął skandal homoseksualny. Wówczas na stronie „Alternatywnej gazety” opublikowano list dotyczący nękania studentów Akademii Teologicznej i Seminarium w Moskwie przez wykładowców i wychowawców. Wkrótce, pod naciskiem uczelni list studentów został z witryny usunięty, ale jego kontent jest nadal przedmiotem dyskusji. Personalnie wymienione było w publikacji nazwisko ówczesnego prorektora ds. pracy edukacyjnej Wassiana (Zmiejewa).
Tak więc wydaje się naturalne, że ojciec Wassian rzeczywiście po tym mógł wylądować na specjalnie dla niego stworzonym stanowisku w białoruskim egzarchacie.
Trzecia wersja – polityczna. Po tym, jak powołany w 2013 roku egzarcha Białorusi metropolita Paweł (metropolita Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego) nie rozumiejąc do końca „linii partii”, ośmielił się podjąć próbę zainicjowania kampanii na rzecz wzmocnienia niezależności białoruskiego egzarchatu, w Moskwie pojawiły się poważne wątpliwości co do słuszności własnego wyboru kandydata na głowę Kościoła białoruskiego.
Według tej wersji, ojciec Wassian (Zmiejew) przyjechał do Mińska, żeby poprzyglądać się metropolicie Pawłowi i w razie czego”sygnalizować”.
A nawiasem mówiąc, donosić byłoby o czym. Na przykład, 12 lipca tego roku, w święto Apostołów Piotra i Pawła, metropolita Miński i Zasławski Paweł, patriarchalny Egzarcha Białorusi obchodził swoje imieniny. W katedrze Świętego Ducha zgromadzili się goście z Rosji – metropolita wołogodzki i kiriłowskij Ignacy i metropolita chabarowski i priamurski, przybyli wszyscy biskupi Białoruskiej Cerkwi Prawosławnej, był też przedstawiciel Cyryla…
Metropolitę Pawła zasypano prezentami, ten w ramach wdzięczności wręczał swoim gościom róże. Wydawać by się mogło, idylla! Ale…
„Wczoraj, z okazji imienin Patriarszego Egzarchy Białorusi metropolity Pawła w katedrze w Mińsku odbyło się uroczyste nabożeństwo, w którym udział wzięło 14 biskupów. W tym samym czasie, w katedrze Piotra i Pawła – po drugiej stronie ulicy, obchodziliśmy święto pierwszych apostołów. Nie było ani jednego biskupa”- napisał na swojej stronie na Facebooku prawosławny kapłan z Mińska ks Aleksander Szramko.
Czy to nie zainteresowałoby patriarchę Cyryla?..
Kresy24.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!