W sprawie domniemanego amerykańskiego agenta, który od dziesięcioleci pracował na Kremlu i został eksfiltrowany w 2017 roku, pojawiły się nowe szczegóły.
Agent został zidentyfikowany przez media jako Oleg Smolienkow choć twardych dowodów na poprawność tych domysłów nie ma. Tymczasem czarnogórska gazeta „Pobjeda” zbadała sprawę i podała nowe szczegóły.
Jak czytamy, Smolienkow wraz z rodziną przybył do nadmorskiego kurortu Tivat lotem komercyjnym 14 czerwca 2017 roku i kila dni później opuścił go na pokładzie prywatnego jachtu.
Jak na razie historia ta pasuje do szpiegowskiej „legendy”. Co prawa „Pobieda” nie cytuje żadnych oficjalnych źródeł, gazeta jednak znana jest z publikowania sprawdzonych informacji pochodzących czy to z kręgów rządowych czy służb. Problem polega jednak na tym, że władze rosyjskie usiłowały zasięgać pod koniec czerwca 2017 roku wiadomości o Smolienkowie za pomocą … Interpolu – a to do modus operandi służb wywiadowczych już zupełnie nie pasuje. Możliwe więc, że identyfikacja Smolienkowa jako szpiega nie jest tak pewna.
Rferl.org oprac MK
foto wikipedia
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!