
Collage / fot: Nowinarnia / TSN
To miało być odpieranie nalotu dronów.
W czasie odpierania zmasowanego ataku ukraińskich dronów na Krym w nocy na 17 października rosyjska obrona przeciwlotnicza prawdopodobnie strąciła własny samolot bojowy Su-30SM – twierdzi dowództwo sił morskich Ukrainy, cytowane przez Apostrof TV.
Informację potwierdziły miejscowe źródła wywiadu wojskowego, ale nadal jest ona weryfikowana. Również specjalistyczny rosyjski z-kanał lotniczy Fighterbomber podał, że “w czasie wykonywania zadania niszczenia dronów nad Krymem doszło do katastrofy myśliwca Su-30SM”.
“Według wstępnych ustaleń, samolot został trafiony rakietą i zapalił się. Załodze nie udało się ugasić ognia i musiała się katapultować. Piloci przeżyli. Niewykluczone, że był to friendly fire” – pisze kanał.
Szacunkowa wartość Su-30SM to ok. 50 mln dolarów, a jeśli był to starszy model, z mniej zaawansowanym wyposażeniem – co najmniej 35 mln USD.
Przypomnijmy, że w wyniku nocnego ukraińskiego ataku na Krym wybuchł wielki pożar w rosyjskiej bazie paliw w miejscowości Gwardiejskoje pod Symferopolem, należącej do sieci stacji benzynowych ATAN. Na miejscu jest dużo karetek pogotowia. Zaatakowane też zostało wojskowe lotnisko w Nowofiodorowce – podaje Krymski Wiatr.
Gauleiter Krymu, Siergiej Aksjonow przyznał, że trafionych zostało również kilka podstacji elektrycznych, w wyniku czego w niektórych rejonach nie ma prądu, m. in. w Eupatorii.
Zobacz także: Głód nadciąga z północy! Zabrakło żywności, staje transport.
KAS
1 komentarz
Kocur
17 października 2025 o 22:37Widocznie ten co strzelał widział jak ten zezowaty Niemiec z filmu Wielka włóczęga. Może ktoś pamięta tą scenę. Świetne role niezapomnianego Louis’a de Funes i Bourivill’a w wojnie z przymrużeniem oka.