Tajemnicza misja Kremla.
Samolot specjalny administracji Władimira Putina wylądował w Stanach Zjednoczonych i przebywał tam dwa dni – donoszą rosyjskie media. Według danych FlightRadar, spec-samolot Ił-96-300 wyleciał 25 grudnia z Moskwy do Petersburga. Następnego dnia wystartował stamtąd do Nowego Jorku, skąd po krótkim postoju przeleciał do Waszyngtonu, a 28 grudnia wrócił do Moskwy.
MSZ w Moskwie tłumaczy zagadkową misję „rotacją personelu dyplomatycznego”, ale część politologów podejrzewa, że na pokładzie był jakiś wysoki rangą przedstawiciel Kremla, aby nieformalnie negocjować zakończenie wojny na Ukrainie.
Co ciekawe, w tym samym czasie czołowy ukraiński publicysta Dmitry Gordon ogłosił szybki koniec konfliktu. Wkrótce potem Kreml zaprzeczył jednak tym informacjom.
„Jeśli takie rozmowy rzeczywiście się odbyły, to amerykańska odpowiedź mogła się Rosjanom zdecydowanie nie spodobać. Już teraz widać bowiem wyraźnie, że różnica stanowisk między przyszłą nową administracją Donalda Trumpa, a Kremlem staje się coraz większa” – ocenia ekspert Taras Zagorodzki.
Według niego, Putin nie chce zamrożenia wojny na obecnej linii frontu, gdyż liczy na większe zdobycze terytorialne, a jednocześnie żąda oficjalnej rezygnacji z przyjęcia Ukrainy do NATO, redukcji ukraińskiej armii i rezygnacji Kijowa z produkcji własnych rakiet. Zobacz: Teraz pogadamy inaczej? Moskwa zagrożona balistycznym Sapsanem! (WIDEO).
Z drugiej strony, Stany Zjednoczone mogą liczyć na to, że uda im się spowodować presję Chin na Rosję, by zakończyła wojnę. Czytaj także: Cud nie nastąpił! Trump wycofuje się z „szybkiego zakończenia wojny”.
KAS
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!