
Collage: TSN
Narobił dużo krzyku na cały świat i złożył mnóstwo obietnic w najróżniejszych sprawach. A co konkretnie pozytywnego załatwił lub uzyskał? Nic.
Aroganckie i obraźliwe zachowanie Donalda Trumpa i J.D.Vance’a na spotkaniu z Wołodymyrem Zełenskim przyniosło dokładnie odwrotny skutek, niż oczekiwał tego amerykański prezydent – ocenia wielu ekspertów.
Szczegółowe sondaże pojawią się dopiero w najbliższy poniedziałek, ale już nawet z tych wstępnych widać, że ani nie przekonał zdecydowanej większości Amerykanów, iż “to Ukraina jest wszystkiemu winna”, ani nie zastraszył europejskich sojuszników, ani też samego Zełenskiego, dla którego poparcie wśród Ukraińców podskoczyło natychmiast z 57 proc. do aż 68 proc.
Z kolei poparcie dla polityki Trumpa poszło w odwrotną stronę. Jego działania zagraniczne aprobuje tylko 39% Amerykanów, przeciwnych jest 52% (reszta nie ma zdania). Z kolei 70% nie zgadza się z jego twierdzeniem, że to Kijów jest winny konfliktu, a zgadza się tylko 11%. Kwestionuje to aż 81% wyborców Demokratów, ale też 62% Republikanów (sondaż Reuters/IPSOS).
Tak więc Trump spowodował też rozłam we własnym republikańskim obozie. Nieoficjalnie media piszą już, że Sekretarz Stanu Marco Rubio jest głęboko zdegustowany tym, co wyczynia jego pryncypał i niewykluczone, że w ogóle odejdzie, nie mówiąc już o wrzeniu, które panuje wśród republikańskich kongresmenów. Bo co sądzą o tym Demokraci jest chyba oczywiste.
Teraz główny problem Trumpa to jak uspokoić sytuację we własnym kraju po tej klęsce medialnej, którą stało się spotkanie z Zełenskim. Ponieważ dalsze próby obwiniania ukraińskiego prezydenta są coraz bardziej żałosne i nie przynoszą skutku, Trump będzie wkrótce musiał dać “całą wstecz” i chyba już nawet zaczął to robić.
Będzie też musiał znaleźć jakiegoś kozła ofiarnego, by obwinić go o tę całą sytuację. Kogo? Zapewne J.D.Vance’a. Jego dotychczas publiczna nadaktywność zostanie pewnie przez Trumpa znacznie ukrócona, tak jak została właśnie ograniczona aktywność Elona Muska, którego reforma administracyjna robiona metodą “słonia w składzie porcelany” rozwścieczyła miliony Amerykanów.
Paradoksalnie bez dialogu z Kijowem i tracąc realny wpływ na sytuację na Ukrainie, Trump przestaje też być atrakcyjny dla samego Putina. Mimo, że w pierwszej chwili Kreml przyjął antyukraińskie wyskoki Trumpa z histeryczną euforią, to obecnie zaczyna się zastanawiać, do czego jest on mu jeszcze potrzebny, skoro stracił wpływ na Ukrainę na rzecz Europy.
Jest też jeszcze jeden, znacznie groźniejszy dla interesów USA skutek poczynań obecnej administracji. Szereg państw Azji, które dotychczas były sojusznikami Stanów Zjednoczonych, licząc na ewentualną amerykańską obronę przed Chinami, teraz zaczyna poważnie się nad tym zastanawiać.
Ich logika jest prosta: skoro USA zdradzają kolejnych sojuszników, obecnie Ukrainę, to gdzie gwarancja, że nas też nie zdradzą? Więc może lepiej specjalnie z tą przyjaźnią z Amerykanami się nie wychylać, bo tylko rozdrażnimy Chiny, a w razie czego Trump i tak nam nie pomoże. W tej sytuacji o namawianiu ich do jakiejś zdecydowanej akcji wobec Pekinu Waszyngton może już zapomnieć.
Tymczasem akcje europejskich koncernów zbrojeniowych i technologicznych idą ostro w górę, w odróżnieniu od akcji Tesli Elona Muska, które w ciągu dwóch miesięcy straciły prawie połowę swojej wartości, zaś sam amerykański oligarcha zubożał w tym czasie o prawie 150 mld USD.
Po kuriozalnym publicznym poparciu przez Muska niemieckiej AfD i zakwestionowaniu przez niego pamięci o zbrodniach nazizmu, Amerykanie nie tylko niemal całkowicie stracili najbardziej dla nich intratny rynek aut w Niemczech (spadek o 76%), ale w całej Europie, o Polsce nie wspominając.
Salony Tesli są masowo pikietowane i atakowane także w USA, a bez nalepki na zderzaku: “kupiłem go zanim Elon oszalał” można narazić się na wybicie szyb lub porysowanie karoserii.
Również wśród “grubych ryb” na Wall Street zaczyna narastać wyraźna irytacja chaotyczną polityką celną Trumpa, bezsensowną wojną celną z Kanadą i zapowiedzią utworzenia rezerwy państwowej w bitcoinach, której jedynym skutkiem stało się załamanie kursu tej kryptowaluty. Amerykańscy inwestorzy zaczynają więc tracić naprawdę duże pieniądze, a to już nie przelewki.
Ale to wszystko nic, to się odbuduje, jak mówił Ryszard Ochódzki. Gorzej, że kiedy pył bitewny trochę opadł, okazało się też, że notowania Trumpa po dwóch miesiącach są o 15% niższe niż średni wskaźnik w całej historii amerykańskiej prezydentury od 1953 roku po analogicznym okresie urzędowania. I to odbudować będzie znacznie trudniej, jeśli chce on dotrwać do końca kadencji.
Na razie wyraźnie widać, że zaczyna on tracić on kontrolę nad tym, co sam rozpętał. Szkoda tylko, że odbywa się to kosztem głębokiej frustracji całego zachodniego świata, walczącej Ukrainy i samych Amerykanów.
Ale nie pierwszy raz w historii ludzie słono płacą za swoją naiwną wiarę w “politycznych mężów opatrznościowych”, którzy obiecują, że na skróty ich wszystkich uszczęśliwią.
Zobacz także: W Krym uderzyły w nocy potężne fale! Ale nie morskie…
KAS
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!