Sam się o to prosiłeś, Grzegorzu Dyndało.
W ramach sankcji przeciwko rosyjskiemu koncernowi naftowemu Łukoil, władze Ukrainy zamknęły od końca czerwca tranzyt rosyjskiej ropy na Węgry, który dotychczas – mimo trwającej wojny – utrzymywały – donosi Bloomberg.
Dla największego węgierskiego koncernu energetycznego MOL oznacza to utratę 2/3 dostaw surowej ropy, którą Węgry nadal sprowadzały z Rosji. Miały na to wydaną w trybie wyjątku tymczasową zgodę Unii Europejskiej, ale niewiele robiły, by znaleźć – jak inne kraje UE – alternatywne źródła dostaw. Teraz będą musiały to zrobić, czy im się to podoba, czy nie.
Wcześniej Łukoil był objęty ukraińskimi sankcjami tylko w zakresie wywozu kapitału do Rosji, braku możliwości handlowania rosyjską ropą na terenie Ukrainy i uczestniczenia w ukraińskiej prywatyzacji. Od tej pory sankcje obejmują wszystkie rodzaje działalności, także tranzyt surowca.
Po ogłoszeniu ukraińskiej blokady minister spraw zagranicznych Węgier Peter Szijjarto rozpoczął gorączkowe narady z szefem rosyjskiej dyplomacji Siergiejem Ławrowem, w kuluarach ONZ w Nowym Jorku, „by znaleźć prawne rozwiązanie” dla kontynuowania dostaw. Wątpliwe jednak, by udało im się wymyślić jakiś „chytry sposób” na obejście sankcji Kijowa.
Najbardziej dziwi, że Ukraina wprowadziła blokadę dopiero teraz, a przez dwa i pół roku wojny tolerowała fakt, że jej wróg przesyła przez jej terytorium ropę krajowi, który otwarcie występuje jako najbliższy sojusznik Putina w Europie, blokuje pomoc wojskową dla Ukrainy i raz po raz atakuje władze w Kijowie.
KAS
1 komentarz
Krzysztof
17 lipca 2024 o 21:39nareszcie zamknęli rurociąg brawo Ukraina