Białoruska i rosyjska propaganda dzień po dniu zarzucają „podwójne standardy” obłudnemu Zachodowi, oskarżają o rzekome wywołanie masowych protestów na Białorusi. Dostaje się Polsce, Stanom Zjednoczonym, Litwie. Polska w oczach propagandystów, ma rzekomo grozić aneksją Białorusi, albo przynajmniej jej części, pisze na swoim Facebooku białoruski analityk Andriej Jelisiejew i zachęca czytelników, by puścili wodze fantazji.
„Wyobraźmy sobie przez chwilę taką hipotetyczną sytuację;
Przy Ambasadzie RP w Mińsku działa tzw. Stowarzyszenie Rodaków Polskich na Białorusi. Na jej stronie regularnie pojawiają się urojone, agresywne publikacje, że Białorusini jako naród rzekomo nie istnieją, a Białorusini to tacy – trochę inni Polacy. Szef tego Stowarzyszenia udowadnia, że Białoruś powinna szybko zrezygnować z suwerenności na rzecz Polski.
Wyobraźcie sobie też, że ta strona posunęła się tak daleko, że zaczęła publikować życzenia w imieniu wszystkich, którzy życzą Polsce powrotu do granic z 1939 roku i kończą swoje wpisy słowami: „Cierpliwości, wojna dopiero się zaczyna”.
Gdyby tak się stało, propagandyści pokroju Azarenka i Sołowjowa zyskaliby wreszcie doskonały powód, by wściekle krzyczeć o polskim imperializmie. Ministerstwa spraw zagranicznych Białorusi i Rosji oraz inne resorty wydałyby kilkanaście proklamacji o zagrożeniu ze strony Zachodu. Następnie zorganizowaliby specjalne manewry wojskowe.
To tylko taka – mało zabawna prowokacja.
W rzeczywistości nic podobnego się nie dzieje. Nie istnieje takie Stowarzyszenie, i nie ma takiego portalu przy polskiej ambasadzie, nie ma też takich wojowniczych, zagrażających suwerenności i integralności terytorialnej Białorusi publikacji.
Za to wszystko to jest w rosyjskiej ambasadzie w Mińsku.
Istnieje strona „Razem z Rosją”, której domena należy do ambasady rosyjskiej. Ta strona jest prezentowana przez Radę Koordynacyjną Stowarzyszeń Rosyjskich Rodaków na Białorusi (KSORS).
Jej szef i redaktor serwisu Andriej Gieraszczenko i jemu podobni wciskają bajki o wrogim, a nawet „nazistowskim” Zachodzie, „trójjedynym narodzie rosyjskim”, snują teorie spiskowe na temat protestów i promują „głębszą integrację” (z Rosją albo w składzie Rosji), zagrażającą suwerenności Białorusi.
Jedno z noworocznych pozdrowień ze strony internetowej „Razem z Rosją” w imieniu szefa białoruskiego oddziału tzw. Ruchu Wyzwolenia Narodowego Władimira Ryżenkowa życzy „zwycięstwa Putina i całkowitego przywrócenia suwerenności Rosji … w granicach 45 roku”.
I na końcu Ryżenkow dodaje: „Cierpliwości, wojna dopiero się zaczyna”.
A co na to białoruskie MSZ, wszelkiej maści wielcy i mniejsi „gwaranci i obrońcy” białoruskiej suwerenności oraz bojownicy z podwójnymi standardami?
Może przynajmniej jeden z nich wypowiedziałby się na ten temat, może choć jedno słowo? Cisza…
oprac. ba za facebbok.com
fot: screen/currenttime.tv
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!