Władze w Pekinie nie zamierzają uznać aneksji przez Rosję Krymu i nie zamierzają w tej kwestii iść na konfrontację ze Stanami Zjednoczonymi – wynika z oświadczenia premiera Chin Li Keqianga.
„W kwestii ukraińskiej Chiny zajmują stanowisko obiektywne i sprawiedliwe: szanujemy niezależność oraz integralność terytorialną Ukrainy” – oświadczył szef chińskiego rządu na konferencji prasowej. Dodał, że niedawno osobiście zapewnił o tym prezydenta Petro Poroszenkę.
Chiński premier zastrzegł też dyplomatycznie, że „problem Krymu jest związany z całym szeregiem przyczyn i kwestia ta powinna zostać rozwiązana na drodze dialogu”. Chiny zamierzają tymczasem rozwijać „przyjazną współpracę” z Ukrainą.
Zdaniem obserwatorów, bez wątpienia brak poparcia Pekinu dla rosyjskiej aneksji Krymu jest związany z obecną chińską polityką wobec Tajwanu.
Co prawda, władze ChRL nieustannie podkreślają, że musi on wrócić do Chin, a 1600 chińskich rakiet balistycznych jest niezmiennie wycelowanych w tę wyspę, jednak w ostatnim czasie Pekin wyraźnie stawia na wariant wchłonięcia gospodarczego Tajwanu zamiast agresji militarnej.
Bezpośredni atak byłby zbyt kosztowny i zamiast korzystnych interesów z Tajpej Chiny zdobyłyby zrujnowaną wyspę, płacąc za to wymiernymi stratami na światowych rynkach finansowych. Tak więc w odróżnieniu od polityki Putina wobec Krymu, Chińczycy zdecydowanie przedkładają w relacjach z Tajwanem pragmatyzm gospodarczy nad ambicje militarne.
Kresy24.pl
9 komentarzy
ktośtam
17 marca 2015 o 12:31Nareszcie jakaś miła wiadomość.
Komasz
17 marca 2015 o 13:26Wiele osób o tym mówi – militarne konfrontacje w dobie przemysłu i wysokich technologii są najzwyczajniej w świecie nieopłacalne. Na co komu zrujnowany wojną obszar do którego trzeba będzie dokładać przez kolejne 50 lat i który o agresji nigdy nie zapomni? Nie wspominając już o międzynarodowych sankcjach.
A tymczasem można ekonomią i biznesem osiągać cele znacznie wyżej postawione, niż te militarne. Można mieć wpływy, pieniądze, surowce i przy okazji nikomu się krzywda nie stanie. Bo to żywi ludzie i działające fabryki generują przychody dla gospodarki – nie trupy i zgliszcza.
macko
17 marca 2015 o 13:27Bardzo mądry naród. Nie mam nic przeciwko gdyby Chiny przejęły pałeczkę po USA w Europie. No i problem złotej ordy by się rozwiązał.
ktośtam
17 marca 2015 o 15:04Już raz Chiny uratowały Polskę, w 1956. Wkurzeni Rosjanie wyszli z baz i wstrzymali marsz swoich wojsk dopiero 150 km od Warszawy, po reprymendzie od Mao.
Bożydar
17 marca 2015 o 16:48I słusznie. Bandytów się nie popiera. Myślał Kacap, że będzie dyktował warunki, co i kto ma robić i myśleć. Na pohybel Fiutinowi !!! Na pohybel imperializmowi ruskiemu !!!
S. Batory
17 marca 2015 o 16:50Kto wie … może ta wspólna granica z Chinami nie będzie tylko niespełnioną przepowiednią ? 🙂 🙂 🙂
POLAK
17 marca 2015 o 17:29móżdżek fiutin jest prymitywny – jak polskich kiboli – liczy się tylko nieprzemyślana napier,,,,ka
Jerzy Piotr Talaga
17 marca 2015 o 20:12W końcu na Krymie kilkaset lat rządzili kuzyni chińskich cesarzy 😉
https://www.facebook.com/racjonalnapolska
18 marca 2015 o 13:28I dlatego właśnie Chiny będą za jakiś czas światowym mocarstwem a Rosja nie będzie nim już nigdy. Jedyny efektywny rodzaj podboju w XXI wieku to podbój gospodarczy a nie militarny, czego Rosja nie rozumie. Tamtejsze elity zatrzymały się mentalnie na I połowie XX wieku i rosyjscy politycy nie potrafią zrozumieć, że świat się istotnie zmienił na przestrzeni ostatnich dekad.