Zachodnie służby specjalne zdobyły dowody. Co na to władze Niemiec?
Wielki pożar w zakładach metalurgicznych Diehl Metall Applications w Berlinie, który miał miejsce 3 maja, to sabotaż rosyjskiej grupy dywersyjnej – twierdzi Bild, powołując się na swoje źródła w niemieckich władzach.
Według nich, „jedna z zachodnich służb specjalnych” zdobyła w tej sprawie konkretne dowody i przekazała je Niemcom, którzy teraz je analizują. Analitycy zastanawiają się, dlaczego na cel ataku wybrano zakład metalurgiczny, a nie wojskowy i dochodzą do wniosku, że chodziło o uderzenie w obiekt w samej stolicy.
Powód mógł być jednak po prostu taki, że rosyjscy dywersanci mieli do tych zakładów lepsze „dojście”, np. poprzez jakichś zatrudnionych tam pracowników, albo luki w systemie ochrony. Koncern Diehl też jest zresztą związany ze zbrojeniówką, produkuje podzespoły do systemów przeciwlotniczych Iris-T dostarczanych Ukrainie, choć nie w tej fabryce.
Przypomnijmy, że pożar spowodował uwolnienie do atmosfery wielkiej chmury toksycznego dymu, zawierającego cyjanowodór. Może więc była to także próba wywołania groźnej katastrofy ekologicznej w niemieckiej stolicy, ale silny wiatr rozproszył trujące opary. Duża część budynku zawaliła się. W akcji gaśniczej brało udział 170 strażaków.
KAS
1 komentarz
Jagoda
22 czerwca 2024 o 12:53(usun. – pochwała ludobójstwa)