
Collage / fot: navalny.com
Coś tu nie gra. “Chytra narracja” zaczęła zgrzytać.
Rzecznik Kremla, Dmitrij Pieskow odmówił odpowiedzi na pytanie, gdzie przebywał Władimir Putin w czasie rzekomego “nalotu ukraińskich dronów” na jego rezydencję na Wałdaju.
“Co do tego, gdzie przebywał prezydent w tym czasie, to w obecnych warunkach ten temat nie podlega publicznej debacie” – oświadczył Pieskow nagabywany przez rosyjskich dziennikarzy – podaje RBK.
Nazwał jednak to zdarzenie “aktem terrorystycznym” wymierzonym w Putina i jakoby także – “w wysiłki pokojowe Donalda Trumpa”. Potwierdził, że w tej sytuacji Kreml “usztywni stanowisko negocjacyjne w sprawie Ukrainy, choć nie wychodzi z negocjacji i będzie kontynuować dialog z USA”. A na końcu pogroził: “Nasi wojskowi wiedzą, jak i kiedy odpowiedzieć Ukrainie”.
Atak terrorystyczny na puste łóżko? To coś nowego. Czy Rosjanie nie przewidzieli wszystkich konsekwencji swojej “chytrej” manipulacji? Zobacz – Wałdajska wolta: wpadli we własny potrzask!
Zobacz także: “Ptaszek Madziara” wleciał do ziemianki, a tam… (WIDEO)
KAS










Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!