„W sieci rozchodzi się wideo: „odpowiedź soligorskich spawaczy” rosyjskim lotnikom. „Pusz mi, ee za tacz mi” i tak dalej. Wzywam urząd spraw wewnętrznych mińskiego okręgu, oczy pękają, proszę przeprowadzić kontrolę” – taki wpis pojawił się na koncie twitterowym głównego urzędu spraw wewnętrznych w Mińsku. Powodem był wspomniany „flashmob” z udziałem spawaczy, a jest to dalszy ciąg dziwnego zjawiska, które od pewnego czasu wstrząsają rosyjskim internetem i mają już konsekwencje polityczne i prawne.
Wideo robotników jest częścią akcji solidarności ze studentami Wydziału Lotniczego Ulianowskiego Instytutu Lotnictwa Cywilnego, którzy za opublikowanie podobnego filmiku zostali zawieszeni w prawach studentów. Jak Rosja długa i szeroka, młodzież, studenci, a nawet sportsmenki, reprezentantki Rosji, publikują swoje nagrania taneczne do utworu „Satisfaction” Benny Benassi.
Zdaniem publicysty „WSieci” Piotra Skwiecińskiego, sprawa ma wymiar społeczny i polityczny.
„Skandal pierwszy – oto grupa kadetów z ulianowskiej akademii lotnictwa cywilnego postanowiła się zabawić. I nakręciła video do muzyki „Satisfaction” Benny Benassiego. To w armiach czy, szerzej, siłach zmilitaryzowanych na całym świecie trochę taka nowa świecka tradycja, bo podobne filmiki kręcili już żołnierze brytyjscy, amerykańscy, izraelscy. Rosyjscy piloci cywilni in spe przebili ich jednak nie tylko kunsztem tanecznym, ale i stopniem zerotyzowania wykonywanych układów, które skądinąd wielu kojarzą się z homoseksualizmem. Są półnadzy, za to w czapkach służbowych. I właśnie za te czapki zaczęli dostawać, bo noszenie ich w tych okolicznościach uznano za „obrażenie weteranów” cywilnej awiacji. Kilp w ogóle się nie spodobał. Ulianowskich studentów zaczęły potępiać władze uczelni, Cerkiew i prorządowi, konserwatywni intelektualiści. A Prokuratura Transportowa (jest w Rosji taka instytucja) rozpoczęła sprawdzanie, czy nakręcenie inkryminowanego wideo nie koliduje z… prawem o ruchu lotniczym. I tu zaczyna się najciekawsze. Otóż w obronie kolegów z Ulianowska zaczęli występować studenci rozmaitych, w tym innych nie do końca cywilnych (jak np. szkoła formacji Ministerstwa Sytuacji Nadzwyczajnych, czyli ratowników, którzy w Rosji są zmilitaryzowani) uczelni. Zaczęli mianowicie… kręcić i wrzucać w sieć analogiczne występy. Również do utworu „Satisfaction”. Również rozebrani. I również wykonując ruchy, naśladujące seks.” – pisze Skwieciński.
„W Rosji narasta młodzieżowy ferment. Widać to było już wiosną, kiedy to młodzież (studencka, ale i licealna) zdominowała dwie fale antyputinowskich manifestacji, które miały miejsce w całym kraju. Nowy jest jednak element obyczajowy. Ewidentnie kulturowy świat rosyjskiej młodzieży jest coraz bardziej inny, niż ich rodziców. I coraz bardziej zachodni, w sensie niekonsekwentnie, ale zbliżający się do modelu, który my określamy jako liberalno-lewicowy. Następuje to w sytuacji, w której władza ewoluuje w drugą stronę – demonstruje konserwatyzm, przywiązanie do tradycyjnych wartości i związki z Cerkwią. Oznacza to kurs kolizyjny. A niektórzy rosyjscy opozycjoniści już marzą, iż reżim wedrze się młodym do łóżek, zacznie ingerować w ich życie seksualne, czego oni nie wytrzymają, i wtedy go obalą…” – pisze Skwieciński.
Jednak nie tylko o kwestie seksualne chodzi, zdaniem publicysty, lecz o „zastój i nudę”.
„Prawie jednocześnie w Rosji doszło do innego internetowego skandalu, tym razem bez udziału młodzieży. Oto uralski Orenburg, gdzie nastąpiło coś zupełnie zadziwiającego. Grupa wysokich urzędników, na czele z kimś, kto według tamtej nomenklatury nosi tytuł lokalnego ministra (według naszej byłby pewnie dyrektorem wydziału w urzędzie wojewódzkim) nagrała i wpuściła do sieci klip, będący (chyba?) autoparodią. Na tym filmiku urzędnicy, występujący pod własnymi prawdziwymi nazwiskami i tytułami służbowymi, najpierw w czasie pracy, w biurze grają w karty (na pieniądze, które wyjmują z worka z napisem „budżet”) i piją alkohol, a potem gdy dostają polecenie rozwinięcia turystyki w rejonie, przebierają się za kobiety, wykonują taniec na rurze i striptiz, organizują lipne polowanie na rzekomo atakujące ludzi stwory przypominające niedźwiedzie, grają na trąbach, dyrygowani przez wyposażonego w nahajkę ministra, i tak dalej. A wszystko to przy wódce, i w akompaniamencie gęsto używanej, jak mawiają Rosjanie, „nienormatywnej leksyki”, czyli po polsku tzw.rzucania mięsem. Zostali od razu wyrzuceni z pracy.” – pisze dalej publicysta zajmujący się Rosją. Cały tekst Skwiecińskiego tutaj.
Oprac. MaH, belsat.eu, Wpolityce.pl
2 komentarzy
ktos
30 stycznia 2018 o 10:38Widac wszystkie inne problemy w kraju juz sa rozwiazane skoro wladza zajmuje sie takimi sprawami. Nic tylko gratulowac. <- dla niezorientowanych – sarkazm.
polonista
31 stycznia 2018 o 08:09Inkryminowany jest użyte w tekście niepoprawnie.
Inkryminowanie- zarzucanie komuś nieuczciwości i jeno tak i nie inaczej!
Właściwym słowem byłoby wskazany! wspomniany!
Nie niszczcie naszej kultury językowej.
Byłbym rad gdybyście poprawili wasz styl!
To już kolejny artykuł z błędami językowymi.