Jeśli Władimir Putin oczekiwał, że po wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej Londyn zacznie prowadzić miękką politykę wobec Rosji – przeliczył się.
Brytyjski minister spraw zagranicznych Philip Hammond wezwał Unię, żeby nawet w przypadku opuszczenia tej organizacji przez jego kraj zachowała twardą politykę wobec Moskwy i utrzymała sankcje wobec Kremla za aneksję Krymu i agresję w Donbasie – podaje Reuters.
Szef brytyjskiej dyplomacji przypomniał, że Londyn zawsze wzywał aby nie iść na kompromisy z Rosją. Hammond obawia się jednak, że Brexit może skłonić Brukselę do złagodzenia kursu wobec Moskwy.
„Nie jest tajemnicą, że Rosjanie uporczywie zabiegają, aby przekonać poszczególne państwa członkowskie UE aby wystąpiły przeciwko przedłużeniu sankcji” – oświadczył Hammond.
Przypomnijmy, że w końcu czerwca Unia Europejska postanowiła przedłużyć o pół roku sankcje ekonomiczne, które wygasały w końcu lipca. O tym jak postępować wobec Putina dalej przywódcy krajów Unii mają zastanawiać się na jesieni.
Kresy24.pl/Reportes.pl
4 komentarzy
Kocur
7 lipca 2016 o 22:44Chociaż jeden polityk co trzeźwo myśli. Putin to przebiegły lis i fałszywiec. Nie można wierzyć w ani jedno wypowiedziane przez niego słowo. A już nie daj panie dawać wiarę w to co podpisze. Nie jest to warte funta kłaków.
Trzymać ruskiego na dystans i o wszystko ma ładnie poprosić. Współpracować z rosją owszem, ale na warunkach jakie obowiązują w cywilizowanym świecie. Ruski świat mogą mieć u siebie jak im to pasuje. Bo jak rusek nie dostanie od władzy po garbie, to dla niego jest to nienormalne. Co kto lubi, proszę bardzo.
SyøTroll
8 lipca 2016 o 09:08Brexit nie mógł pomóc, jako że Wielka Brytania była czwartym zwolennikiem nakładania „sankcji” na Rosję i prorosyjskich obywateli byłej Ukrainy, zaraz po postmajdanowych władzach ukraińskich, Polsce i USA. Problem w tym że kontr”sankcje”, szkodzą krajom UE, zwłaszcza w kontekście kolejnych fal emigrantów zwanych „uchodźcami”. No cóż mierząc w Rosję, Polsce przy okazji udało się dokopać europejskim, głównie niemieckim „partniorom”.
lew
8 lipca 2016 o 01:01Nie są warte funta kłakow , ale wypociny ukropa pod nickiem kocur.
SyøTroll
8 lipca 2016 o 08:50Gdyby nigdy nie było wojny domowej w Syrii, można byłoby twierdzić, „że to tylko zła Rosja”. Niestety wspieranie zbrojnej „demokratycznej” opozycji w Syrii przeciw nie „proeuropejskiemu” rządowi al-Assada, jest czymś analogicznym jak wspieranie przez złą putinowską Rosję, ukraińsko-rosyjskich autonomistów („separatystów”) krymsko-donbaskich. Maska wysoko-etycznej Zjednoczonej Europy spada, ukazując mordę Imperium Europejskiego, tyle, że w odróżnieniu od innych imperiów nie posiadającego jednej armii (tylko 27 niezależnych), w dodatku posiłkującego się do obrony własnego terytorium żołnierzami zaprzyjaźnionego zaoceanicznego imperium. A zatem, nie tylko „król jest nagi”, ale wizerunek UE na świecie pogarsza się. Krótko mówiąc – same sukcesy.
Niestety coraz częściej okazuje się że nasza UE pakuje się ciągle w jakieś dziwne inwestycje w „demokrację” jak wcześniej w Demokratyczna Palestynę, której budżet finansowano przez pewien czas w wysokości 75% a w końcu uznano ją za państwo, by przestać płacić za nic. Teraz na topie wciąż jest Ukraina – parę razy większa od Palestyny …
UE daje się zatem „robić w bambuko” wszystkim okolicznym spryciarzom, którym zależy na wyciągnięciu kasy za nic, kosztem europejskich podatników, bo nas stać.
Albo UE zmieni swoja politykę i zacznie wymagać realnej demokratyzacji, albo Brexit, po straszeniu przez Grecję Grexitem, okaże się początkiem końca „zjednoczenia” Europy i powrotu do tradycyjnej europejskiej wrogości.