Według statystyk, w Wielkiej Brytanii mieszka 200 tysięcy Litwinów. Brexit na nowo postawił pytanie o ich sytuację prawną.
Przede wszystkim trzeba podzielić brytyjskich Litwinów na dwie grupy. Pierwszą (ok. 50 tys.) tworzą posiadacze brytyjskiego paszportu, drugą ci, którzy takiego paszportu nie posiadają.
Według litewskiego prawa, osoby, które nabywając obywatelstwo innego kraju, chcąc zachować obywatelstwo litewskie, muszą otrzymać na to zgodę władz.
To uciążliwe dla obu stron, tzn., i dla obywatela, i dla urzędnika.
Grupa parlamentarzystów zaproponowała poprawkę, by osoby, które po 11 marca 1990 opuściły kraj i mieszkają na terenie NATO albo Unii Europejskiej zachowały litewskie obywatelstwo bez dodatkowych procedur.
Teoretycznie wystarczyłoby taką nowelę po prostu przegłosować. Tu jednak pojawia się szkopuł, ponieważ według innego zapisu prawnego, stosowną ustawę można zmienić jedynie w drodze referendum.
Referendum na Litwie, żeby było wiążące, musi zgromadzić przy urnach 50% + 1 obywatela. Co, zważywszy średnie zainteresowanie tą sprawą, nie wróży niczego dobrego.
Z pomocą przychodzi jednak wileńskie ministerium spraw zagranicznych, a konkretnie jego postawny szef – Linas Linkevicius. Wzorem przecinającego gordyjski węzeł Aleksandra Macedońskiego, zaproponował on, co następuje:
Zmieńmy prawo dotyczące referendum! Trybunał Konstytucyjny nie powiedział, że nie można.
A zatem wystarczy usunąć zapis o 50 procentach, tym samym zapewniając sobie wygraną w głosowaniu, a wtedy prawo o dubeltowym obywatelstwie uczyni się prawem powszechnym.
Prawda że proste?
Kresy24.pl
1 komentarz
prawy
25 kwietnia 2017 o 08:24A obrończyni Europy, UA z dwójnikami,trójnikami i n-kami obywatelskimi, jak zrobi?
Referendum urządzi ?
Na Krymie,Donbasie,Rusi Podkarpackiej i Bukowinie Płn.referendum nie chciała a teraz zechce?