Kapitan Ukraińskiej Służby Bezpieczeństwa Dmitrij Manzik został zastrzelony przez żołnierza Prawego Sektora Denisa Gordiejewa. Informację tę potwierdził deputowany z Dniepropietrowska Andriej Denisenko. Przyznał, że zabójca był jego doradcą.
„Na podstawie informacji od naocznych świadków potwierdzam, że jeden z żołnierzy, którzy walczyli w korpusie ochotniczym Prawego Sektora, a następnie w batalionie Dniepr-1 – Denis Gordiejew zastrzelił w czasie bójki ze służbowego karabinu maszynowego pracownika SBU” – oświadczył deputowany.
Przypomnijmy, że do strzelaniny doszło w sobotę na ukraińskim posterunku w miejscowości Wołnowacha. Według szefa SBU Walentina Naływajczenki, kapitan Manzik wraz z towarzyszącym mu prokuratorem usiłowali zatrzymać trzy ciężarówki, które przemycały wódkę na tereny kontrolowane przez separatystów.
Kiedy na miejscu pojawił się Gordiejew doszło do ostrej sprzeczki, w czasie której żołnierz Prawego Sektora chwycił kałasznikowa z siedzenia samochodu oficera SBU i zastrzelił go, a następnie uciekł z kilkoma innymi osobami.
Wkrótce SBU zatrzymała kilkunastu członków Prawego Sektora, Batalionu MSW Dniepr-1 oraz firmy ochroniarskiej „Sicz” z Dniepropietrowska, których oskarżyła o udział w zorganizowanej bandzie zajmującej się przemytem z Ukrainy wódki i papierosów dla separatystów. Samego Gordiejewa jednak nie schwytano – jest on poszukiwany listem gończym.
Według szefa ukraińskiej bezpieki, zarówno Gordiejew, jak i wszyscy zatrzymani to ludzie znanego oligarchy i gubernatora Obwodu Dniepropietrowskiego Ihora Kołomojskiego. Naływajczenko twierdzi, że grupą przestępczą kierują bezpośrednio dwaj wicegubernatorzy – Korban i Olejnik, a także kilku deputowanych, a wśród nich Denisenko, którego Gordiejew był bliskim współpracownikiem.
Szef SBU oskarża ich też o porwanie byłego urzędnika władz Dniepropietrowska Wieliczki, którego torturowano następnie w bazie Prawego Sektora w Piaskach. Naływajczenko żąda uchylenia immunitetu deputowanym, aby mogli oni zostać pociągnięci do odpowiedzialności karnej.
Tymczasem Denisenko twierdzi, że incydent w miejscowości Wołnowacha miał zupełnie inny przebieg. Według niego, to Gordiejew zatrzymał przemytniczy konwój, a oficer SBU usiłował wymusić jego przejazd na terytorium separatystów. Zdaniem Denisenki, kanały przemytu alkoholu i papierosów są całkowicie kontrolowane właśnie przez SBU, a nie przez ludzi Kołomojskiego.
W proteście przeciwko „szykanowaniu władz Dniepropietrowska” przez władze w Kijowie i SBU Denisenko wraz z trzema innymi deputowanymi z tego miasta demonstracyjnie opuścił parlamentarny Blok Petro Poroszenki. Wezwał też mieszkańców Dniepropietrowska na zapowiedziany na środę wiec poparcia dla Kołomojskiego.
Zdaniem obserwatorów, istnieją poważne obawy, że w jego trakcie tracąca wpływy w Kijowie „mafia Dniepropietrowska” może przy wsparciu batalionu Dniepr dokonać secesji i wypowiedzieć posłuszeństwo ukraińskim władzom. Według nieoficjalnych informacji, do miasta przenikają też grupy donbaskich separatystów, aby w odpowiednim momencie poprzeć zbrojnie rebelię.
Zaniepokojony prezydent Petro Poroszenko wysłał do Dniepropietrowska dodatkowe oddziały Gwardii Narodowej, a szef SBU dał ludziom Kołomojskiego z Dniepra, „Siczy” i Prawego Sektora 24 godziny na dobrowolne oddanie broni.
Kresy24.pl
5 komentarzy
tagore
25 marca 2015 o 00:43Przynajmniej jasne się stało skąd Kołomojski czerpie pieniądze na finansowanie swojej „gwardii”
Łzy Matki
25 marca 2015 o 01:07No to zaczyna się to o czym pisałem. Ukraińcy nie są w stanie utworzyć społecznej wspólnoty – która nazywa się państwo. Bandyci banderowscy wcześniej czy później będą problemem nie tylko ukrainy ale i Europy. To taki zaślepiony prawosławny nacjonalistyczny dżihad.
Dniepropietrowsk, Odessa, Charków, Mariopol – to miasta w których rząd ma wyraźnych oponentów. Ale największym problemem będzie głodny – czujący się oszukany „zwykły lud”. A my Polacy wiemy że w chwilę potrafi zamienić się sadystyczne potwory.
Słowa Szołochowa z Cichego Donu są jak miecz Demoklejski brat brata,… kamień na kamieniu… a pamięć krzywd trwać będzie wiecznie.
A można było inaczej – bez wojny – godząc się na odmienności i różnorodność kulturową.
Cień nacjonalistycznych prądów i dążeń mocarstwowych pogrążył ukrainę w ciemnościach wojny.
Komasz
25 marca 2015 o 10:59Nie lubię tego całego gadania o banderowcach i nacjonalistach, bo tak zasadniczo to wszystkie strony się obrzucają tymi epitetami. Ale nie da się ukryć, że zgnębione i oszukiwane społeczeństwo jest znacznie bardziej podatne na ruchy nacjonalistyczne.
Starodupcew i Gołodupcew
25 marca 2015 o 15:38Ja wiem o czym pisałeś ruski trolu. Polak ty? no nie śmiechu warte.
obserwator
26 marca 2015 o 01:41Dlaczego ukraińskie służby specjalne walczą z przemytem alkoholu i papierosów z Ukrainy na tereny okupowane przez terrorystów?
Czyżby żłopanie wódy i palenie papierosów miało wzmacniać zdolności obronne i ofensywne tych palących pijaczków?